[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ciężko jest przejmować się błahostkami, kiedy.kiedy dziejesię tak wiele.Lily przyjrzała mu się z nowym zainteresowaniem.Wcześniejczęściowo się spodziewała, że powie: Rozchmurz się, staruszko.Jeszczejednego drinka?".Tak jakby wymazywanie wszystkiego dżinemstanowiło właściwą odpowiedz na wszystkie życiowe problemy.Ale tenmężczyzna nie był pogodny i wytworny, jak reszta przyjaciół Diany,oficerów, którzy żartowali z tym swoim brytyjskim urokiem charakte-rystycznym dla wyższych sfer, nawet stojąc przed plutonemegzekucyjnym.On był grubiej ciosany, taki jakiś surowszy.Nawet jegoszeroka, kwadratowa twarz z płaskim nosem zawodowego boksera igłęboko osadzone oczy bardziej nadawały mu wygląd chłopa, któryzostał watażką, niż arystokraty.- Moją wymówką jest bycie osobą z zewnątrz, ale ty z pewnościąznasz tutaj wszystkich? - zapytała badawczym tonem.- Wielu - przyznał.- Philip i ja przyjaznimy się od czasów szkolnych.-Wyciągnął wielką dłoń.- Kapitan Jamie Hamilton - rzekł oficjalnie.Lily wpatrywała się w niego.Ujęła jego dłoń i poczuła ten samprzypływ adrenaliny, jak w kaplicy, kiedy spojrzał jej prosto w oczy.296- Twoje imię oraz akcent mówią mi, że nie pochodzisz z tych okolic -rzekła, by ukryć to, jak czuje się wstrząśnięta.- Pochodzę ze Szkocji, z Ayrshire - odparł.- A ty jesteś siostra LilyKennedy z Irlandii.- Tak - uśmiechnęła się.Z jej akcentu łatwo było wywnioskować, żejest Irlandką, ale zastanawiała się, skąd zna jej imię i nazwisko.- Trudna praca - rzekł.- Tak - zgodziła się, patrząc na niego.- Bardzo trudna.- Porusza cię to? - zapytał.- Oglądanie ran, śmierci.Niewielu ludzi zadawało Lily takie pytania.Być może dlatego, żewszyscy w Londynie mieli okazję oglądać skutki wojny na własne oczy.Poza tym większość ludzi wolała rozmawiać o czymkolwiek innym.Nawet kiedy ktoś umierał, okres żałoby zdawał się coraz krótszy, takjakby ludzie bali się myśleć o śmierci.To było zbyt przygnębiające;jedyną rozsądną możliwością przetrwania było stawienie odważnie czoładniu jutrzejszemu i życie dalej.- Tak - rzekła teraz do Jamiego Hamiltona.- Porusza mnie.Zwłaszczadzieci.W zeszłym tygodniu trafili do nas dwaj mali chłopcy, bracia, niemogli mieć więcej niż dziesięć, jedenaście lat.Ubrani byli wbiało-niebieskie pasiaste piżamki i wyglądali tak, jakby śpiących zabranoich z łóżek.A zginęli w bombardowaniu.Wciąż o nich myślę.Minęłycztery lata, odkąd zaczęłam naukę, i myślę, że gdybym wtedy wiedziałato, co teraz, nie zostałabym pielęgniarką.Miałam mgliste pojęcie o tymzawodzie, że polega on na pomaganiu ludziom, pocieszaniu, uśmierzaniubólu.A wcale tak nie jest: ta praca polega na desperackim utrzymywaniuludzi przy życiu, na gorączkowym tempie, przyglądaniu się, jak umierająstraszną śmiercią, i wszechobecnym poczuciu bezsilności.Nie wiem,jak to opisać - dodała.- Ale otrzymuje się także297potężne zastrzyki adrenaliny, kiedy pracuje się na sali operacyjnejalbo na oddziale w wyjątkowo pracowity dzień i trzeba mieć ciągleenergię, ponieważ w przeciwnym wypadku ktoś może ucierpieć.-Urwała, czując, że po wypowiedzeniu tych wszystkich słów brakuje jejtchu.- Przyjęcia pomagają ci się odprężyć czy też tylko wszystkopogarszają? - zapytał.Lily roześmiała się.- Trochę jedno i drugie - odparła.- Miło jest zapomnieć na chwilę owszystkim i tańczyć, ale potem czuję, że nie powinnam była zapominać.Odwróciła się, by spojrzeć na tańczących ludzi.- Też się tak czuję - rzekł jej towarzysz.- Kiedy jesteś w samymśrodku wojny, chcesz od niej uciec, a kiedy jesteś od niej daleko, chcesztam znowu być.- Gdzie służysz? - zapytała.- Jestem kapitanem, zastępcą dowódcy na okręcie podwodnym.Miesiąc temu zostałem ranny.Zauważyła, że nie powiedział jej, gdzie na świecie ani w jaki sposóbdoznał obrażeń.Słyszała, że marynarze z okrętów podwodnych musząbyć bardzo tajemniczy.- Pracujesz z Dianą, prawda, w Royal Free? Kiwnęła głową.Obojemogli być tajemniczy.- Skąd pochodzisz? - zapytał.- Z małej miejscowości Tamarin na południu Irlandii [ Pobierz całość w formacie PDF ]