[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- IdŸ po niego.I przynieœ trochê whisky.- Popatrzy³ na Goebbelsa.Wola³by, ¿eby go tu nie by³o.Niedobrze, ¿e on i Hess bêd¹ rozmawiali z pruskim arystokrat¹ przy nim.Wiedzia³ jednak, ¿e nie mo¿e nic zrobiæ.Hitler przyjaŸni³ siê z Goebbelsem.Wydawa³o siê, ¿e Joseph Goebbels czyta³ w myœlach Amerykanina.- Ich werde dabei sitzen wahrend Siê sprechen.- Przysun¹³ krzes³o do œciany i usiad³.Hess wyszed³ i dwaj mê¿czyŸni zostali w pokoju sami.¯aden siê nie odezwa³.Hess wróci³ po czterech minutach.Za nim wszed³ stary, oty³y Niemiec ni¿szy o kilka centymetrów od Hessa, ubrany w dwurzêdowy garnitur i koszulê z wysokim ko³nierzykiem.Twarz mia³ nalan¹, siwe w³osy krótko ostrzy¿one.Trzyma³ siê idealnie prosto, kroczy³ dumnie, ale mimo imponuj¹cego wygl¹du Scarlett dostrzeg³ w nim coœ miêkkiego, nie pasuj¹cego do potê¿nego cia³a.Hess zamkn¹³ drzwi na klucz.- Genera³ Rheinhart - przedstawi³ nowo przyby³ego stoj¹c na bacznoœæ.Goebbels wsta³ i sk³oni³ siê stukaj¹c obcasami.Scarlett podszed³ do starego genera³a i wyci¹gn¹³ rêkê, - Herr General.Rheinhart spojrza³ na niego i choæ stara³ siê ukryæ swoj¹ reakcjê na jego widok, by³a ona jednoznaczna.Wymienili oficjalny uœcisk d³oni.- Proszê, niech pan si¹dzie, Herr General.- Hess wygl¹da³ na ogromnie przejêtego obecnoœci¹ goœcia.Rheinhart usiad³ na krzeœle przy koñcu sto³u.Scarlett by³ z³y.Sam chcia³ zaj¹æ to krzes³o, poniewa¿ sta³o w najwa¿niejszym miejscu.Hess spyta³ genera³a, czy ma ochotê na whisky, d¿in albo wino.Rheinhart odmówi³ machaj¹c rêk¹.- Ja te¿ nie bêdê pi³ - powiedzia³ Scarlett siadaj¹c z lewej strony Rheinharta.Hess odstawi³ tacê i zaj¹³ swoje miejsce.Goebbels kulej¹c wróci³ pod œcianê.Scarlett siê odezwa³:- Przepraszam za spóŸnienie.Niestety by³o nieuniknione.Pilne sprawy z naszymi wspó³pracownikami w Londynie.- Pañskie nazwisko? - przerwa³ mu Rheinhart, mówi¹c po angielsku z silnym niemieckim akcentem.Scarlett rzuci³ szybkie spojrzenie Hessowi, po czym odpar³:- Kroeger, Herr General.Heinrich Kroeger.Rheinhart nie odrywa³ oczu od Scarletta.- Nie s¹dzê, ¿eby pan siê tak nazywa³.Pan nie jest Niemcem - stwierdzi³ beznamiêtnie.- Jestem po waszej stronie i dlatego pragnê byæ znany jako Heinrich Kroeger.- Herr Kroeger ma ogromne zas³ugi.Bez niego nie zaszlibyœmy tak daleko, generale - wtr¹ci³ Hess.- Amerikaner.Przez niego nie mówimy po niemiecku?- Z czasem to siê zmieni - stwierdzi³ Scarlett.W rzeczywistoœci mówi³ po niemiecku niemal bezb³êdnie, ci¹gle jednak nie czu³ siê zbyt pewnie.- I nie jestem Amerykaninem, generale.Jestem obywatelem nowego porz¹dku.! Da³em wiele, chyba wiêcej ni¿ ktokolwiek inny, ¿ywy czy umar³y, ¿eby zobaczyæ jego nadejœcie.Proszê o tym pamiêtaæ podczas naszej rozmowy.Rheinhart wzruszy³ ramionami.- Nie w¹tpiê, ¿e ma pan powody, tak jak i ja, ¿eby byæ przy tym stole.- Mo¿e byæ pan tego pewien.- Scarlett rozluŸni³ siê i przysun¹³ swoje krzes³o do sto³u.- Dobrze, panowie, do rzeczy.Jeœli to mo¿liwe, chcia³bym dziœ w nocy opuœciæ Montbeliard.- Rheinhart siêgn¹³ do kieszeni marynarki i wyj¹³ zwiniêt¹ kartkê.- Wasza partia zrobi³a pewne postêpy w Reichstagu.Mo¿na powiedzieæ, ¿e po waszej klêsce w Monachium jest to ogromny krok naprzód.Hess wtr¹ci³ z entuzjazmem:- To dopiero pocz¹tek! Niemcy podnios¹ siê po hañbie klêski spowodowanej zdrad¹! Bêdziemy panami ca³ej Europy!Rheinhart trzyma³ w d³oni zwiniêty papier i patrzy³ na Hessa.Odpowiedzia³ cicho, w³adczo:- Wystarczy, jeœli bêdziemy panami samych Niemiec.Chcemy tylko broniæ w³asnego kraju.- To pierwsza z rzeczy, które wam zagwarantujemy, generale.- G³os Scarletta by³ równie cichy.- I jedyna gwarancja, jakiej pragniemy.Nie interesuj¹ nas pomys³y g³oszone przez waszego Adolfa Hitlera.Na dŸwiêk nazwiska Hitlera Goebbels usiad³ prosto.By³ wœciek³y, ¿e nie rozumie treœci rozmowy.- Was gibt's mit Hitler? Was sagen siê iiber ihn?Rheinhart odpowiedzia³ Goebbelsowi po niemiecku:- Er ist ein sehr storener geriosse.- Hitler ist der Weg! Hitler ist die Hoffnungfur Deutschland!- Vielleicht fur Siê.Scarlett popatrzy³ na Goebbelsa.Oczy tamtego b³yszcza³y nienawiœci¹.Genera³ mówi³ dalej rozk³adaj¹c kartkê:- Czasy, w jakich ¿yje nasz naród, wymagaj¹ niezwyk³ych sojuszy.Rozmawia³em z von Schnitzlerem i Kindorfem.Krupp nie chce z nami rozmawiaæ, jak zapewne dobrze wiecie.Niemiecki przemys³ jest w nie lepszej sytuacji ni¿ armia.Jesteœmy wszyscy pionkami dla wersalskiej Komisji Miêdzynarodowej.Ich zarz¹dzenia w jednej minucie daj¹ nam odetchn¹æ, w nastêpnej nas dobijaj¹.Nie mo¿emy na nic liczyæ.Panowie, mamy wspólny cel: Traktat Wersalski.- To tylko jeden z celów.S¹ te¿ inne - stwierdzi³ Scarlett [ Pobierz całość w formacie PDF ]