RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A diabeł, zdrowy cham, brat łata, dobry kompan, stary znajomy, bez fochów, bez min, bez pretensji wlezie wszędzie i wszędzie mu dobrze.Przy tym aniołowi bardzo jest trudno pokazać się wśród ludzi; musi bowiem przybrać kształt poetyczny, rzewny i nadobny, musi być młodzieńcem z pięknymi lokami, z długą laską w ręku, biało ubrany.Niech pan sobie wyobrazi pojawienie się takiej cudownie rzewnej istoty w ludzkim, szarym tłumie! A diabeł, drogi panie, tak jest podobny do człowieka, a raczej człowiek tak jest podobny do diabła, że najbystrzejsze nawet oko ich od siebie nie odróżni.Czy pan byłby się domyślił, kim jestem, gdybym panu tego nie powiedział?- Być może, że nie… chociaż pańskie nagłe pojawienie się…- W kinematografie robią jeszcze lepsze sztuki…- Więc niech mi pan powie… Nie wiem, czy wolno?- Dumny jestem z tego, że pan pyta diabła o pozwolenie i że pan tak doskonale przestrzega form.Zazwyczaj pędza się nieszczęsnego diabła jak psa.Proszę, niech pan raczy zadawać mi pytania.- Skąd się pan tu wziął? Dlaczego tu i dlaczego w tej postaci? Przecież pan, istota potężna…- Potężna? Och, młody, miły panie! Jakież fałszywe informacje! Co pan nazywa potęgą? To, że potrafię oczy zrobić na zielono? Albo, że piję wódkę z ogniem? Pierwszy lepszy uczciwie fachowy pijaczyna zrobi to samo.Umiem wprawdzie wiele sztuk w podobnym rodzaju, znacznie efektowniejszych, ale i na tym koniec.To są środki, drogi panie, mniej lub więcej zręczne, mniej lub więcej dowcipne sposoby…- Do czego?- Do utrzymania dobrego imienia firmy.Piekło jest w stanie bankructwa.Człowiek zaczyna być mądrzejszy, sprytniejszy i zręczniejszy od diabła.- Niemożliwe!- Niestety, ale możliwe.Tę garstkę pozornych tajemnic, których diabeł używał, aby sobie zapewnić poszanowanie i jaką taką pozycję w świecie, człowiek odgadnął już prawie zupełnie.Żaden patent nas nie chroni, drogi panie! A niech pan pomyśli, jak się piekło musiało wysilać, aby swoje sztuczki otoczyć nimbem cudowności, grozy, albo straszliwości.Trzeba było awantur z Łysą Górą, z miotłą, z czarownicami, z kozłem, z mopsem, z dwunastą godziną, z namaszczaniem się zaczarowanymi maściami, z wylatywaniem przez komin.A skutek? Skutek był taki, że jaka łaciata, stara krowa w jakiejś wsi przestała dawać mleko i trzeba było spławić czarownicę.Hajże wtedy na diabła! Czy to się panu wszystko nie wydaje dziś śmieszne? Czarownice! Każda aktorka starczy za wszystkie spalone czarownice.- Niestety…- Albo z tym lataniem, drogi panie.Diabeł latał na rozpostartej płachcie, latał niezręcznie, niewygodnie i w dość groteskowy sposób.Niech pan teraz pomyśli, z jaką zawiścią patrzeć musi diabeł na aeroplan.I niech się pan zastanowi, że jednak diabeł nie potrafił w przeciągu niewielu chwil oblecieć ziemi dookoła świata… A radio? Panie, człowiek jest straszliwy! Człowiek zgubi diabła, co mówię? Już go zgubił.- Co też pan mówi?- Mówię z goryczą, lecz mówię prawdę.Metody diabelskie człowiek udoskonalił i sprecyzował.Diabeł musi się pocić, klecić niebywałą intrygę, używać do niej dziesiątków ludzi, wysilać dowcip, aby na przykład sklecić oszczerstwo.Wtedy wpada w szał radości, że jest genialny i że potrafił dokazać tego, że jeden człowiek oczernił drugiego.Ha! Niech pan teraz weźmie do ręki byle gazetę i niech pan powie, kto lepiej potrafi, diabeł, czy człowiek, człowiek ze stu wierszami druku!- W istocie, pan mnie zdumiewa!- Zdumiał bym pana więcej, lecz trzeba by na to długiego czasu i niebywałej ilości wina, aby go uprzyjemnić, by panu wykazać bankructwo diabła, istoty pożytecznej i pożądanej…- Pożytecznej? Pożądanej?- Tak panie! Jak pewne ciałka w organizmie ludzkim, tak diabeł konieczny był w organizmie świata.Diabeł wytwarzał ruch, życie, temperament, wprowadzał życie w stan wrzenia, podniecał umysł i na nieszczęście swoje zaprawiał człowieka do walki ze wszystkim tępym, nieruchawym i bezpłodnym.Diabeł nauczył Kaina wojny, prawda! - Noego pijaństwa - prawda! - ale Greka nauczył rzeźby, a Horacego pisania wierszy o sztuce kochania.Borgiowie to były diabły, przyrządzające truciznę, ale Szekspir był też diabłem, który wiedział o człowieku więcej, niż najuczeńszy diabeł z fachu.Wolter był to diabeł straszliwy, złośliwy i dowcipny, Napoleon był to diabeł wspaniały i pyszny.To wszystko kość z kości naszej.Piekło było chmurą, ciężką i niekształtną, ponurą, brzuchatą i ciężarną, a ci ludzie to były błyskawice z tej chmury.My umieliśmy zbierać materiały, oni, wykorzystując nas i naszą głupotę, robili z tego swoje niesłychane kariery.Człowiek nas okradał zawsze z pomysłów, z idei i wynalazków.Okradał też i niebo, ukradłszy mu piorun.- Czemu pozwalacie na to?- Pan zapomina, że jesteśmy pod kuratelą i że nie mamy prawa jawnej reprezentacji.W lesie życia uprawiamy jedynie kłusownictwo, myśliwym zaś, polującym jawnie i precyzyjną bronią jest człowiek.- Biedne diabły!- Dziękuję panu za dobre słowo… To, co panu mówię, jest powiedziane z grubsza; odmalowałem panu tragedię diabła w ogólnych zarysach.Traktując rzecz dokładnie, rozpatrując ideę diabelską w jej olbrzymim rozroście, we wszystkich przejawach życia, trzeba by napisać tomy, mówić o tym przez całe lata z katedry.Zresztą cóż ja wiem? Nic.Jestem diabłem siedemdziesiątego stopnia, więc diabłem lichym i mizernym.Musi pan wiedzieć, że wszelki ezoteryzm brał stopniowanie w hierarchii wtajemniczeń z systemu naszego.Ja tedy jestem diabelskim pachołkiem, proletariuszem piekła, muszę dodać: inteligentnym proletariuszem…- Miałem zaszczyt już to zauważyć…- Och! jestem wzruszony… Są jednak diabły wybitne, mądre, są genialne.Ci by potrafili panu wykazać, co i ile zawdzięcza nam człowiek, najbardziej chytra istota we wszechświecie.- Pozwoli pan jednak zapytać: pan ludzi nienawidzi?- To za wiele powiedziane.Ja się ludzi boję, a nie bardzo kocha się tego, kogo się lęka.- Dlaczegóż pan nosi postać ludzką? Czemu pan siedzi tutaj ze mną i żyje moim życiem?- To konieczność, proszę pana, i to jest moja przeraźliwa tragedia.Zostałem z piekła wydalony…- Wydalony? Z piekła? Pan żartuje! Piekło niczego nie oddaje.- Jest to jeszcze jedna fałszywa o piekle legenda.Zostałem w istocie pozbawiony prawa zamieszkiwania w piekle.Stąd mój smutek i moja nostalgia.Wszystkiemu jest winna redukcja.- Cha! cha! cha!- Śmiech pański rani moje serce.Ja bynajmniej nie żartuję.W piekle nastąpiła redukcja.- Czemu?- W piekle są bezrobotni, proszę pana.Wytłumaczę to panu w dwóch słowach.Otóż, widzi pan, kiedy świat jako tako uprawiał cnotę, czyli jak się u was mówi, żył „po bożemu”, było u nas dość pusto.Trzeba było zdobywać ludzi, trzeba było zabiegać, robić starania, wyprawy, połowy.Diabłów wysyłano na świat jako komiwojażerów i diabli wychodzili z siódmej skóry, aby zdobyć kogoś dla pieklą.Rozumie pan?…- Rzecz nie jest trudna do pojęcia.- I ja, choć diabeł najniższej rangi, miałem zajęcie, nawet dużo zajęcia.Raz przez lat siedem kusiłem kasjera, aby okradł kasę.Pół roku trzeba było w tych dobrych czasach namawiać panienkę, aby się zapomniała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl