RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tutaj stoi Ulf, syn Umara, z Księżycowych Braci, oraz Timett, syn Timetta, Czerwona Ręka z klanu Spalonych.A to jest Bronn, najemnik, który nie służy nikomu w szczególności.W czasie naszej krótkiej znajomości zmieniał strony dwukrotnie.Sądzę, ojcze, że doskonale się zrozumiecie.- Po tych słowach zwrócił się do Bronna i członków klanów.- Pozwólcie, że przedstawię wam mojego pana ojca: Tywin, syn Tytosa z domu Lannisterów, Lord Casterly Rock, Namiestnik Zachodu, Tarcza Lannisport i przyszły Namiestnik Króla.Lord Tywin podniósł się powoli.- O męstwie klanów z Księżycowych Gór głośno jest nawet na zachodzie.Co was do nas sprowadza, lordowie?- Konie - powiedział Shagga.- Obietnica jedwabiu i stali - powiedział Timett, syn Timetta.Tyrion miał zamiar opowiedzieć ojcu o swoim planie zrównania z ziemią Doliny Arrynów, lecz nie zdążył.Drzwi ponownie otworzyły się z hukiem.Posłaniec zerknął podejrzliwie na towarzyszy Tyriona, zanim klęknął na kolano przed lordem Tywinem.- Panie - powiedział.- Ser Addam polecił przekazać ci, że wojska Starków maszerują drogą na grobli.Twarz Tywina Lannistera pozostała niewzruszona.Lord Tywin nigdy się nie uśmiechał, mimo to Tyrion dostrzegł na niej wyraz zadowolenia.- A zatem wilczek wyszedł z nory, żeby pobawić się z lwami - wycedził wolno głosem przepełnionym satysfakcją.- Wspaniale.Wracaj do ser Addama i każ mu się cofnąć.Niech czeka do naszego przybycia.Wystarczy, żeby trochę poskubał ich flanki i pozwolił iść dalej na południe.- Wedle rozkazu.- Posłaniec wyszedł.- Mamy tutaj dobrą pozycję - zauważył ser Kevan.- Blisko brodu, otoczeni dołami z zaporami z dzid.Skoro posuwają się na południe, pozwólmy im przyjść, niech tutaj połamią sobie na nas zęby.- Chłopak może się ociągać albo się przestraszy, kiedy zobaczy, ilu nas jest - odparł lord Tywin.- Im szybciej złamiemy Starków, tym szybciej będę mógł się rozprawić ze Stannisem Baratheonem.Niech dobosze bębnią na zbiórkę.Zawiadom też Jaime’a, że ruszam naprzeciw Robba Starka.- Dobrze - powiedział ser Kevan.Tyrion patrzył z ponurym podziwem, jak jego pan ojciec zwraca się do półdzikich członków klanów.- Podobno ludzie z gór to nieustraszeni wojownicy.- To prawda - odparł Conn z Kamiennych Wron.- Ich kobiety są tak samo odważne - dodała Chetta.- Przyłączcie się do mnie, a zostaną spełnione wszystkie obietnice mojego syna - powiedział lord Tywin.- Zapłacisz nam tak, jak chcemy? - spytał Ulf, syn Umara.- Czy potrzebna nam obietnica ojca, skoro mamy obietnicę syna?- Nie mówiłem nic o potrzebach - odpowiedział mu lord Tywin.- Moje słowa stanowiły jedynie wyraz uprzejmości.Nie musicie jechać z nami.Wojownicy z zimowej krainy to ludzie z żelaza i lodu, boją się ich nawet najdzielniejsi z moich rycerzy.Sprytnie, pomyślał Tyrion, uśmiechając się pod nosem.- Spaleni nie boją się nikogo.Timett, syn Timetta, pojedzie z lwami.- Kamienne Wrony są zawsze pierwsze tam, gdzie zjawiają się Spaleni - oświadczył dumnie Conn.- My też jedziemy.- Shagga, syn Dolfa, odrąbie im męskość i nakarmi nią wrony.- Pojedziemy z tobą, lwi lordzie - powiedziała Chetta, córka Cheyka - pod warunkiem że pojedzie z nami syn półmężczyzna.Kupił życie swoimi obietnicami.Należy ono do nas tak długo, dopóki nie otrzymamy obiecanej broni.Lord Tywin zwrócił na syna swoje cętkowane oczy.- Radujmy się - powiedział Tyrion tonem rezygnacji.SansaŚciany sali tronowej ziały pustką, gobeliny bowiem, przedstawiające sceny z polowań, które tak bardzo lubił król Robert, leżały rzucone niedbale w kąt.Ser Mandon Moore zajął swoje miejsce poniżej tronu, obok dwóch innych rycerzy z Królewskiej Gwardii.Sansa przycupnęła przy drzwiach, przynajmniej raz przez nikogo nie pilnowana.Wprawdzie Królowa pozwoliła jej poruszać się swobodnie po zamku, lecz i tak wszędzie ktoś za nią chodził.Królowa nazywała jej stróżów strażą honorową, lecz Sansa wcale nie czuła się uhonorowana.„Wolność w granicach zamku” oznaczała, że wolno jej było pójść, gdziekolwiek zechciała w obrębie Czerwonej Twierdzy, jeśli obieca, że nie wyjdzie poza mury, na co Sansa chętnie przystała.I tak nie miała szans.Bramy strzeżone były w dzień i w nocy przez złote płaszcze Janosa Slynta, a ponadto wszędzie kręciły się szkarłatne płaszcze Lannisterów.Poza tym, nawet gdyby udało jej się opuścić zamek, dokąd by poszła? Cieszyła się, że w ogóle wolno jej spacerować po dziedzińcu, zbierać kwiaty w ogrodzie Myrcelli i chodzić do septa, gdzie modliła się za ojca [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl