RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Muszę lecieć.Mam sprawy do załatwienia.Siobhan złapała mnie i pocałowała szybko w policzek.W tym momencie pożałowa-łem, że nie ogoliłem się tego dnia.Ani wczoraj.Ani przedwczoraj. Do zobaczenia, Harry  powiedział Marty i wyciągnął do mnie rękę.178 Bez urazy.Chciałem ją uścisnąć, ale zobaczyłem, że trzyma w niej puszkę z jedze-niem dla kotów.Wziąłem ją. Cześć, Marty.Pieprzone gnidy.Wszyscy jesteście gówno warci.* * *Telefon zadzwonił akurat, kiedy kąpałem Pata.Zostawiłem go w wannie  mógł wniej szczęśliwy siedzieć całymi godzinami, był jak mała rybka  po czym zbiegłem doprzedpokoju i złapałem słuchawkę mokrą ręką, myśląc, że to moja mama.W słuchawcerozległ się jednak cichy sygnał oznaczający międzynarodowe połączenie i nagle usły-szałem głos Giny. To ja  powiedziała.Zerknąłem na zegarek  była dopiero za dwadzieścia czwarta.Tego dnia zadzwo-niła wcześniej. Pat się kąpie.179  Nie przeszkadzaj mu.Zadzwonię jeszcze raz o zwykłej porze.Myślałam po pro-stu, że go złapię.Co u niego? W porządku  odparłem. W porządku, w porządku.Jesteś tam jeszcze? Tak, jestem. Jak ci idzie?Usłyszałem, że bierze głęboki oddech.Brała głęboki oddech po drugiej stronie świa-ta. Jest o wiele trudniej, niż myślałam  stwierdziła. Gospodarka ledwo zipie.Naprawdę.Moja firma polega na miejscowej sile roboczej, więc nie ma dużych gwaran-cji zatrudnienia dla gaijin, której japoński jest trochę bardziej zardzewiały, niż sądziła.Ale praca jest fajna.Ludzie są mili.Chodzi o całą resztę.Zwłaszcza o mieszkanie, którema wielkość naszej kuchni. Jeszcze raz westchnęła. To nie jest dla mnie łatwe,Harry.Nie myśl, że przeżywam tutaj przygodę swojego życia. Więc kiedy wracasz do domu? Kto powiedział, że wracam do domu?180  Daj spokój, Gino.Przestań wmawiać sobie, że musisz się odnalezć.Chodzi ciprzede wszystkim o to, żeby mnie ukarać. Czasami zastanawiam się, czy przyjeżdżając tu, dobrze zrobiłam.Ale wystarczy,że powiesz kilka słów, a przekonuję się, że to było najlepsze wyjście. Więc zostajesz tam, prawda? W tym mieszkanku wielkości naszej kuchni? Wrócę.Ale tylko po to, żeby zabrać Pata.%7łeby go tu przywiezć.Naprawdę chcętutaj coś osiągnąć, Harry.Mam nadzieję, że to rozumiesz. Chyba żartujesz, Gino.Pat w Tokio? Nie potrafię go nawet zmusić, żeby zjadłfasolę na grzance.Wyobrażam sobie, jak wcina ryż ze szprotkami.I gdzie będzie miesz-kać? W tym mieszkaniu wielkości naszej kuchni? Chryste, żałuję, że w ogóle wspomniałam o tym cholernym mieszkaniu.Niemogę po prostu dłużej z tobą rozmawiać. Pat zostaje u mnie, dobrze? Na razie  odparła. Co do tego się przecież zgodziliśmy. Nie oddam ci go, jeżeli to nie będzie dla niego najlepsze wyjście.Nie dla ciebie.Dla niego.To jest to, na co się zgodzę.181 Cisza. O tym zadecydują prawnicy, Harry  odezwała się innym tonem. Możesz powiedzieć swojemu prawnikowi, że Pat zostaje u mnie.To ty odeszłaś.Powiedz mu to. A ty powiedz swojemu prawnikowi, że łajdaczyłeś się na lewo i prawo! Nie mogę.nie mam prawnika. Powinieneś jakiegoś wynająć, Harry.Jeśli choć przez chwilę przeszła ci przezgłowę myśl, że możesz ukraść mi mojego syna, wynajmij bardzo dobrego adwokata.Ale ty nie mówiłeś serio.Oboje wiemy, że nie możesz stale opiekować się Patem.Niepotrafisz zadbać nawet o samego siebie.Chcesz mnie tylko zranić.Słuchaj: chcesz,żebyśmy pomówili o tym jak dorośli ludzie? Czy chcesz się kłócić? Chcę się kłócić.W słuchawce rozległo się westchnienie. Czy Pat jest w domu?182  Nie.Wybrał się na obiad z kilkoma przyjaciółmi.Oczywiście, że jest w domu.Macztery lata.Gdzie twoim zdaniem ma być? Na randce z Naomi Campbell? Powiedziałemci, że siedzi w wannie.Nie mówiłem ci tego? Mówiłeś.Czy mogę z nim porozmawiać? Jasne. Harry? Co? Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin. To jutro  odparłem gniewnie. Moje urodziny są jutro. Tu, gdzie mieszkam, jest już prawie jutro. Nie mieszkam w Japonii, Gino.Mieszkam tutaj. Tak czy owak życzę ci wszystkiego najlepszego.Na jutro. Dziękuję.Wyjąłem Pata z wanny, wytarłem i owinąłem w ręcznik.W jego błękitnych oczachzobaczyłem błysk zaskoczenia, a potem coś, co mogło być radością albo ulgą.Gdypodałem mu słuchawkę, już się opanował.183  Halo?  szepnął.Oczekiwałem chyba gorzkich łez, gniewnych pretensji, fali emocji.Ale Pat był za-wsze spokojny i opanowany.Odpowiadał monosylabami na pytania Giny i w końcuoddał mi słuchawkę. Nie chcę już więcej rozmawiać z mamą  powiedział cicho i nadal owiniętyręcznikiem wymaszerował do salonu, zostawiając za sobą mokre ślady stóp. Zadzwonię do niego znowu jutro  powiedziała Gina, bardziej smutna, niż sięspodziewałem, właściwie tak bardzo wytrącona z równowagi, że poczułem się lepiej,niż czułem się od wielu dni. Dobrze, Harry? Dzwoń, kiedy chcesz  odparłem.Chciałem zapytać, jak to się stało, że straszymy się wzajemnie adwokatami.Jak tosię stało, że dwoje ludzi, niegdyś tak sobie bliskich, powtarza rozwodowe klisze?Czy to naprawdę wydarzyło się z mojej winy? A może to był czysty przypadek,pech, jak wtedy, gdy potrąca cię samochód albo dostajesz raka? Skoro tak bardzo się ko-chaliśmy, dlaczego nasz związek nie przetrwał? Czy w tym parszywym współczesnym184 świecie dwoje ludzi rzeczywiście nie może zostać ze sobą na zawsze? I jaki wpływwywrze to wszystko na naszego syna?Naprawdę chciałem to wiedzieć.Ale nie mogłem zadać Ginie żadnego z tych pytań.Znajdowaliśmy się po dwóch stronach świata. Rozdział 13Jechałem właśnie do domu moich rodziców, kiedy zadzwoniła komórka.To byłamama.Normalnie była spokojną, zrównoważoną kobietą, niewzruszoną opoką rodziny.Ale nie tego dnia. Harry! Co się stało? Twój ojciec!Boże, pomyślałem.Umarł.W moje trzydzieste urodziny.Nawet dzisiaj musiał zna-lezć się w centrum uwagi.186  Co się stało? Włamali się do nas.Chryste.Nawet tam.Człowiek nigdzie nie mógł się już czuć bezpieczny. Nic mu się nie stało? Tobie nic się nie stało? Proszę, Harry.przyjeżdżaj szybko.policja jest już w drodze.proszę.niesposób z nim rozmawiać. Rozłącz się, dobrze? Rozłącz się, mamo.Przyjadę najszybciej, jak mogę.Wyłączyłem komórkę, zjechałem na szybszy pas i wcisnąłem gaz do dechy.MGFskoczył do przodu, jakby do tego właśnie został stworzony.Siedzący obok mnie Pat głośno się roześmiał. Ale odjazd  stwierdził.Skąd on znał takie słowa?Moja matka otworzyła drzwi ubrana w swoją najlepszą suknię, wystrojona na uro-dziny syna.Zwiąteczne wrażenie psuła jednak jej pobladła, wstrząśnięta twarz. To straszne, Harry.Włamali się do nas.W salonie.Zobacz.Zabrała Pata do kuchni, zbywając byle czym jego pytania na temat dziadka, a jaruszyłem do salonu, przygotowując się na widok leżącego w ciemnej kałuży krwi pół-187 żywego ojca.Ale staruszek stał przy kominku, jego opalona twarz jaśniała szczęściem.Nigdy jeszcze nie widziałem, żeby był bardziej zadowolony z siebie. Cześć, Harry.Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.Poznałeś już naszychgości?U jego stóp leżeli na brzuchach na dywanie dwaj młodzieńcy ze związanymi z tyłurękoma [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl