RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiesz, jaka ona jest.- Mam wieloletnie doświadczenie w obchodzeniu się z upartymi kobietami - mruknął Emerson z lekkim uśmieszkiem.- Ale gdyby takie nie były, nie.ee, nie staralibyśmy się tak bardzo, co?„Nie kochalibyśmy ich tak bardzo”, chciał powiedzieć.Czemu unika tego słowa, zastanawiał się Ramzes.Może mówił je tylko żonie.- To prawda - przyznał.- Hm.udało ci się dzisiaj uchronić ją przed naprawdę okropnym widokiem.Dla ciebie i dla Davida też musiał być nieprzyjemny.Należy się wam pochwała.- Dziękuję, ojcze.- Dobranoc, mój chłopcze.- Dobranoc, ojcze.David nie zgodził się zaczekać na zewnątrz małego, brudnego pomieszczenia, w którym leżały zwłoki.Stał przy Ramzesie, gdy ściągano z ciała podniszczony całun, i czując podchodzącą do gardła kulę, czekał, aż jego przyjaciel skończy oględziny.Ale gdy Ramzes podszedł tego wieczoru do drzwi Nefret i usłyszał zza nich przyciszony, pełen napięcia głos Davida, oddalił się, nawet nie zapukawszy.Tej nocy znowu go zabił, wbijając palce głęboko w krtań i waląc głową przyjaciela o podłogę.Leżał potem, nie mogąc zasnąć, aż do świtu, z twarzą zakrytą dłońmi - dłońmi mordercy.Atmosfera podczas śniadania nie była zbyt przyjemna, pomimo moich wysiłków, by ją rozładować.Walter wciąż zerkał przepraszająco na córkę, Ramzes wyglądał upiornie, a David miał minę człowieka, który ma na sumieniu jakiś brudny sekret - choć trudno mi to sobie wyobrazić, bo nie znam osoby bardziej nieszkodliwej od tego biednego chłopaka.Przez przystojną twarz Emersona raz po raz przebiegał skurcz wściekłości.Wiedziałam, że wyobraża sobie niekończącą się procesję znajomych Davisa, tratujących komorę grobową nowo odkrytego grobowca.Nasz plan miał więc i tę dobrą stronę, że przez dwa dni mój mąż będzie musiał się trzymać z dala od Doliny.Rodzice Lii poinformowali dziewczynkę o naszym pomyśle w zaciszu swojego pokoju.Według relacji Evelyn - sprawiającej wrażenie dość przygnębionej i znużonej - ich córka przyjęła to spokojniej, niż oczekiwali.Nękały mnie jednak złe przeczucia.Lia zupełnie nie przypominała swego stryja, lecz tego ranka ich podbródki miały dziwnie podobny, zacięty zarys.Sir Edward był jak zwykle czarujący i wspólnym wysiłkiem zdołaliśmy w końcu nieco ożywić atmosferę.Zamierzaliśmy spędzić cały dzień poza domem, rozpoczynając zwiedzanie od świątyń Ramesseum i Medinet Habu, skąd mieliśmy wracać przez Gurna, by zjeść lunch w domu Abdullaha.Nie będę zanudzała Czytelnika opisami widoków Luksoru, można je bowiem znaleźć nie tylko w poprzednich moich książkach, lecz także w bedekerze.Nie można powiedzieć, żebyśmy sami byli już nimi znudzeni, bo mnie zabytki Luksoru nigdy nie nużą - jednak tym razem przyjemność sprawiał nam przede wszystkim zachwyt Lii.Obawy co do przyszłości zastąpiła radość obecnej chwili; twarz dziewczynki pokraśniała, loki podskakiwały i chłonęła wszystko z entuzjazmem pilnej studentki.Nie zdawałam sobie sprawy, jak wiele czasu poświęciła studiom przez miniony rok.Evelyn powiedziała mi, że zeszłego lata David zgodził się ją uczyć, a był doskonałym nauczycielem.Lia znała już nazwy i skomplikowaną historię wszystkich odwiedzanych miejsc.Blask w jej oczach, gdy z rewerencją muskała palcami kartusz Ramzesa II i odczytywała hieroglify, sprawił, że jeszcze bardziej żałowałam niefortunnych okoliczności, które kazały nam ją odesłać do Anglii.Wizyta u Abdullaha także okazała się bardzo przyjemna.Dom udekorowany był kwiatami i liśćmi palmowymi zupełnie jak na wesele, a Kadija nagotowała jedzenia chyba dla dwudziestu osób.Lia próbowała wszystkich dań i wzorem Nefret usiłowała siedzieć po turecku, a jej wysiłki, by mówić po arabsku, wywoływały uśmiech nawet na dostojnym obliczu Abdullaha.Odnosiła się do drogiego nam starca z lękliwym szacunkiem, który ujmował wszystkich za serce.Nie przejmowała się złą wymową i koślawą gramatyką i udawało jej się być rozumianą.Udało jej się także z Daoudem, pomyślałam, patrząc na jego rozpromienioną twarz.Chłopak miał serce wielkie jak on sam, a teraz przybyła mu jeszcze jedna osoba do kochania.Po jedzeniu mężczyźni wyszli na dwór zapalić, mogłyśmy więc porozmawiać trochę z Kadiją.Mówiła niewiele - najwyraźniej wolała opowiadać swoje dowcipy samej tylko Nefret - ale widać było, że i jej nasza wizyta sprawiła radość.Po drodze do domu zatrzymaliśmy się jeszcze przy kilku grobowcach.Lia mogłaby je oglądać w nieskończoność, widziałam jednak, że Evelyn jest już zmęczona, i przypomniałam wszystkim, że wieczorem czeka nas kolacja u Cyrusa i Katherine.- Dzień pełen wrażeń - stwierdził Emerson, odciągając mnie na stronę.- I pełnych brzuchów - dodałam i poklepałam się po swoim.- Wątpię, czy zdołamy jeszcze dzisiaj cokolwiek zjeść.Ale mała świetnie się bawi.Jaka szkoda, że musi wyjechać.Czy to naprawdę konieczne, Emersonie?- Lepiej być mądrym przed szkodą, Peabody - odparł z uśmiechem.- Jak widzisz, ja też potrafię przytaczać aforyzmy.- Co ci powiedział Abdullah?- Niech to szlag, Peabody! Nienawidzę, kiedy czytasz mi w myślach.- Raczej w twojej twarzy, mój drogi.Znam każdy jej rys.A twoje oblicze nie należy do takich, które potrafią coś ukryć.- Hmh - mruknął Emerson.- I tak zamierzałem ci powiedzieć.Dzięki naleganiom Ramzesa ciało zostało oficjalnie zidentyfikowane, a policja przepytała właścicielkę tego.ee.domu.Nie zajęliby się sprawą, gdyby nie jego naciski, a ona oczywiście sama by się nie zgłosiła.- Czy to była ta dziewczyna, o której mówiła Nefret?- Tego się nie da ustalić, Peabody.Takich młodych kobiet było w tym.domu kilka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl