[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Katherine była promotorką Lucii Barini.Ja też się z nią przyjaźnię.Przejrzy go na wylot.– Może Pacciani chce dostać pracę na Columbii, żeby być z Christą.– Julia wydawała się zdegustowana.– Ciekawe, co o tym myśli jego żona.Powiedział mi też, że uniemożliwił ci romansik z nią.– Z kim? – spytał ostro Gabriel.– Z Christą.Powiedział, że miałeś się z nią spotkać w hotelu, ale spowodował, że zmieniła plany.Dlatego mnie poniosło.Obawiam się, że pozostali goście wszystko słyszeli.– Rozejrzała się nerwowo.Gabriel zaklął, spoglądając na drzwi.Pacciani i jego żona zniknęli z widoku.– Muszę ci coś wyznać.– Gabriel splótł ich dłonie ipoprowadził ją w stronę cichego kąta.Popatrzył nad jej ramieniem, by się upewnić, że nikt nie podsłuchuje.Pochylił się w jej stronę i zniżył głos.– Christa złożyła mi propozycję tuż przed twoim referatem.Powinienem był ci powiedzieć od razu, ale nie chciałem cię denerwować.Julia spojrzała na niego z wyrzutem.– A potem?– Nie chciałem cię denerwować.– Dlatego mi nie mówiłeś o twojej rozmowie z Paulem.W szczęce Gabriela zadygotał mięsień.Skinął głową.Julia puściła jego rękę.– Powinieneś był mi powiedzieć.– Wybacz mi.– Nie jestem ze szkła.Potrafię znieść niemiłe wiadomości.– Ale nie powinnaś ich przeżywać.Julia uniosła wzrok do nieba, oglądając przy okazji sufit galerii.– Gabrielu, dopóki żyjemy na tym świecie, będą się zdarzać niemiłe rzeczy.Taki już ludzki los.Gdy coś przede mną taisz, wbijasz między nas klin.– Popatrzyła na niego bardzo znacząco.Kiedy nie odpowiedział, wskazała gestem salę.– Inni mogą te kliny wykorzystać.Pokiwał głową z napiętym wyrazem twarzy.– Chyba zasługuję na to, żeby wiedzieć, kto usiłuje mi odbić męża.I kiedy.– Wyczekująco uniosła brew.– Zgoda.Obserwowała go przez minutę, dostrzegając wyraz jego oczu i napięcie wokół warg.Wydawał się bardzo nieszczęśliwy.Ale także opiekuńczy – wolałaby, żeby to akurat mu zostało.– Będziesz mi mówił o wszystkim, prawda? – Jej głoszłagodniał.– Tak.– Był szczery, ale oboje wiedzieli, że wciąż masekrety.Przynajmniej na razie.– Zatem – oznajmiła pogodnie – wybaczam ci.Ale skoro mój dobry nastrój po pierwszej próbie muzealnego seksu przepadł, będziesz musiał to naprawić.Gabriel skłonił się, nie przestając patrzeć jej w oczy.– Jestem na pani rozkazy.– I bardzo dobrze.– Pochyliła się i chwyciła go za jedwabną muszkę.– Bo mój rozkaz to rozkosz.I chyba wolałabym od razu.Odgarnął jej włosy z twarzy i przysunął wargi do jej ucha.– W takim razie chodź.Rozdział 37Sierpień 2011Cambridge, stan MassachusettsJulia i Gabriel wrócili do domu w ostatnim tygodniu sierpnia i zastali stos nieotwartej poczty.Gabriel spojrzał na koperty, które Rebeka starannie ułożyła na jego biurku, i postanowił zostawić je na później: najpierw rozpakuje walizki.Kiedy był w sypialni, Julia pozostała w gabinecie.Niespokojnie spojrzała na otwarte drzwi, po czym cichutko podeszła, by je zamknąć.Wiedziała, że to, co zamierza zrobić, będzie nadużyciemzaufania Gabriela.Ale – tłumaczyła sobie – jej działania były uzasadnione jego milczeniem i upartą odmową ujawnienia, co go dręczy.Miała nadzieję, że rozmówią się podczas pobytu we Florencji.Jednak do tego nie doszło.Niepokój jej nie opuszczał i Julii trudno było sobie z tym poradzić.W jego biurku była szuflada, której nigdy nie otwierał.Wiedziała o niej, chociaż ani razu nie zebrała się na odwagę, by zajrzeć do środka.Gabriel przyłapał ją na otwieraniu tej szuflady pewnego dnia, gdy szukała papieru do drukarki, i zamknął jej przed nosem, twierdząc, że schowane są w niej wspomnienia, do których nie ma zamiaru wracać.Potem odwrócił jej uwagę, sadzając ją sobie na kolanach w pluszowym czerwonym fotelu i kochając się z nią.Od tamtej pory Julia nie tknęła szuflady.Ale dzisiaj,sfrustrowana i zaniepokojona, usiadła za jego biurkiem,przyglądając się zawartości.Jeżeli Gabriel nie zamierza sam udzielić jej odpowiedzi na pytania, to może znajdzie je w jego kolekcji wspomnień.Ilustracji Botticellego, które trzymał w zamkniętymdrewnianym pudełku w tej samej szufladzie, już nie było, skoro wisiały teraz w Galerii Uffizi.Julia szybko i cichutko wyjęła pierwszy przedmiot.Był to zegarek kieszonkowy jego dziadka.Czasami go nosił, jeszcze w Toronto, ale od przeprowadzki do Cambridge leżał w szufladzie.Zegarek był złoty, a do niego przyczepiony był długi łańcuszek z breloczkiem w kształcie ryby.Otworzyła go ostrożnie i przeczytała wygrawerowany napis:Williamowi,Mojemu ukochanemu mężowi.Z miłością, JeanZamknęła zegarek, kładąc go na blacie biurka.Następnym przedmiotem, na jaki natrafiła, była stara żelazna lokomotywa, która z pewnością pamiętała lepsze czasy.Julia wyobraziła sobie Gabriela jako małego chłopca, ściskającego w dłoniach swój pociąg, może upierającego się, że chce go zabrać ze sobą, kiedy opuścili z matką Nowy Jork.Ścisnęło jej się serce.Położyła lokomotywę na biurku i wróciła do przeszukiwania szuflady.Było tam drewniane pudełko, które otworzyła.W środkuznalazła sznurek dużych pereł z Morza Południowego i pierścionek z osadzonymi w obrączce diamentami.Wzięła go do ręki, by sprawdzić napis, ale żadnego nie było.Zobaczyła jeszcze dwie srebrne bransoletki i naszyjnik, wszystko ze znakiem firmy Tiffany.Biżuteria musiała należeć do jego matki.Zastanawiała się jednak, skąd się wzięła.Gabriel kilkakrotnie opowiadał Julii, że żyli w biedzie.Jak ktoś tak biedny mógł mieć tak kosztowną biżuterię? I dlaczego jego matka nie sprzedała klejnotów, gdy zaczęło braknąć pieniędzy?Julia pokręciła głową.Dzieciństwo Gabriela było tragiczne, ale życie jego matki także.Zamknęła pudełko i przeniosła uwagę na fotografie,porozkładane do kopert.Przejrzała je szybko, znajdując zdjęcia Gabriela i jego matki, a także kilka zdjęć ukazujących mężczyznę i kobietę – zapewne jego rodziców.O dziwo jednak, nie było ani jednego, na którym rodzice byliby razem.Gabriel odziedziczył po matce ciemne włosy, ale jej oczy też były ciemne na tle bladej, mlecznej cery.Była bardzo piękna, o delikatnych rysach.Za to ojciec Gabriela miał siwe włosy i przeszywająceszafirowe oczy.Był atrakcyjny jak na starszego mężczyznę, ale w wyrazie jego twarzy czaiłą się twardość, która Julii zdecydowanie nie przypadła do gustu.Na zdjęciach rzadko się uśmiechał.Głęboko w szufladzie, pod wytartym pluszowym misiem,znalazła pamiętnik.Julia otworzyła go i spojrzała na wnętrze okładki.To jest własnośćSuzanne Elizabeth EmersonImpulsywnie otworzyła go na przypadkowej stronie.Jejspojrzenie padło na zdanie na samej górze:Jestem w ciąży.Owen chce, żebym to usunęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]