[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ja także jestempanu winna przeprosiny powiedziała z wahaniem.Spojrzał na nią pytająco.Przełknęła nerwowo ślinę. Byłam bardzo nieuprzejma wobec pana w powozie.Już miał się odezwać, zapewne mówiąc coś w rodzaju Niech pani nie będzie głupia , alenie dała mu dojść do słowa. Zareagowałam zbyt gwałtownie.Czułam się bardzo& zakłopotana.Z powodu sztukiHarriet.I chcę tylko, żeby pan wiedział, że zareagowałabym tak samo w przypadku każdegoinnego.Więc tak naprawdę nie powinien pan czuć się dotknięty.W każdym razie nie osobiście.Wielkie nieba, ależ ona plecie.Nigdy nie była dobra w przepraszaniu.Najczęściej wogóle tego unikała. Czy wybiera się pan na polowanie? wypaliła.Drgnął mu kącik ust, a brwi uniosły się ironicznie. Nie mogę. Och.Och co za idiotka, gdzie ma rozum? Przepraszam.Tak mi przykro.To byłobardzo nietaktowne z mojej strony. Nie musi pani tak się ze mną cackać, lady Saro.Jestem kulawy.To fakt.I z pewnościąnie pani wina.Skinęła głową. A jednak przepraszam.Przez ułamek sekundy sprawiał wrażenie, jakby nie był pewien, co zrobić, a w końcupowiedział cicho: Przeprosiny przyjęte. Ale nie podoba mi się to słowo powiedziała.Uniósł brwi. Kulawy zmarszczyła nos. Jakby pan był koniem. Zna pani jakiś zamiennik? Nie.Ale nie jest moim zadaniem rozwiązywać problemy tego świata, a tylko jewskazywać.Przyglądał się jej badawczo. %7łartowałam.I wtedy, w końcu, uśmiechnął się. No cóż rzekła. Może tylko trochę żartowałam.Nie znam lepszego określenia iprawdopodobnie nie udałoby mi się rozwiązać problemów tego świata, chociaż, szczerzemówiąc, nikt nigdy nie dał mi takiej okazji. Spojrzała na niego, mrużąc przebiegle oczy, jakbyprowokowała go do wygłoszenia jakiegoś komentarza.Ku jej zaskoczeniu tylko się roześmiał. Proszę mi powiedzieć, lady Saro, co pani zamierza począć ze sobą tego ranka? Jakoś niewydaje mi się, żeby miała pani w planach siedzieć cały dzień w holu. Pomyślałam, że mogłabym poczytać w bibliotece przyznała. To głupie, wiem, skorowłaśnie tym zajmowałam się w pokoju przez kilka ostatnich dni, ale tak rozpaczliwie chcę byćgdziekolwiek, byle nie w sypialni.Myślę, że byłabym gotowa iść czytać w garderobie, tylko poto, żeby zmienić scenerię. To byłaby bardzo interesująca zmiana scenerii zauważył. Trochę ciemno przyznała. I wełniście dodałZacisnęła usta, nieskutecznie próbując powstrzymać śmiech. Wełniście? powtórzyła. Sądząc z tego, co można znalezć w mojej garderobie& Czuję się nieco zaniepokojona wizją owcy zamilkła i skrzywiła się. Którą Harrietmogłaby wykorzystać w scenie w jednej ze swoich sztuk.Uniósł rękę. Może zmieńmy temat.Przechyliła głowę na bok i uświadomiła sobie, że uśmiecha się zalotnie.Przestała się więcuśmiechać.Ale z niewyjaśnionych przyczyn czuła się zalotnie.Uśmiechnęła się więc znowu, ponieważ lubiła się uśmiechać i lubiła czuć się zalotnie, aleprzede wszystkim dlatego, że wiedziała, że on wie, iż wcale się do niego nie zaleca.Bo wcale sięnie zalecała.Tylko tak się czuła.To skutek tego, że tak długo była zamknięta w pokoju, mając zatowarzystwo tylko siostry i kuzynów. Była pani w drodze do biblioteki powiedział. Tak. A wyruszyła pani z& Z jadalni. Daleko pani nie dotarła. Nie przyznała. Nie dotarłam. Czy przyszło pani do głowy zaczął ostrożnie że być może należałoby nie przeciążaćtej nogi? Prawdę mówiąc, przyszło.Uniósł brwi ze zdziwieniem. Duma? Z ponurą miną skinęła głową. Stanowczo nadmiar dumy. I co teraz zrobimy?Spojrzała na swą zdradziecką kostkę. Chyba muszę znalezć kogoś, kto mnie tam zaniesie.Zapadło milczenie; na tyle długie, że podniosła wzrok.Lecz on zdążył się już odwrócić,więc zobaczyła tylko jego profil.W końcu chrząknął z zakłopotaniem i spytał: Czy chciałaby pani pożyczyć moją laskę?Otworzyła usta ze zdumieniem. Ale czy pan jej nie będzie potrzebował? Nie na krótkim dystansie.Pomaga dodał, zanim zdążyła zauważyć, że nigdy niewidziała go bez laski ale nie jest mi niezbędna.Już miała przystać na jego propozycję; sięgnęła nawet po laskę, lecz cofnęła rękę,ponieważ uświadomiła sobie, że jest on człowiekiem, po którym można się spodziewaćpopełnienia każdego głupstwa w imię rycerskości. Może pan chodzić bez laski powiedziała, patrząc mu prosto w oczy ale czy przez topotem noga nie będzie pana bardziej bo=lała?Zamarł na chwilę, po czym odparł: Prawdopodobnie. Dziękuję za to, że mnie pan nie okłamał. Byłem tego bliski przyznał.Pozwoliła sobie na blady uśmiech. Wiem. Ale teraz musi ją pani wziąć.Wie pani o tym? Chwycił laskę pośrodku i podał jej.Moja szczerość powinna zostać nagrodzona.Sarah wiedziała, że nie powinna mu na to pozwolić [ Pobierz całość w formacie PDF ]