RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Anna weszła do środka i& oniemiała.Miała wrażenie, że znalazła się w pałacu urządzonym z rokokowym przepychem.Białe mebleo fantazyjnych kształtach i rzezbieniach miały mnóstwo złoceń.Na obiciach przedstawione byłyjakieś sielskie scenki rodzajowe.Prawie połowę ogromnego podłużnego salonu zajmował długi stółna dwadzieścia cztery osoby i krzesła pokryte różową satyną.Nad stołem wisiał wielki kryształowy,pięcioramienny żyrandol.Posadzka była z białego marmuru, podobnie jak otwarty kominek, przyktórym stał rozłożysty, bogato zdobiony fotel.Obok znajdowała się pasująca do niego sofa.Przyścianie zobaczyła ogromny telewizor.Nawet nie usiłowała zgadnąć, ile może mieć cali.Zciany pokryte były kwiecistą tapetą w drobne różyczki, a sufit zdobiły gipsowe sztukaterie.Na ścianach wisiały obrazy, a wśród nich ogromny portret ślubny Magdy i jej męża.Wszędziepoustawiano pełno przeróżnych lamp, lampeczek, kielichów, figurek, wazoników.Anna nigdy nielubiła takich bibelotów, uważając je wyłącznie za siedliska kurzu.Wszystkie ozdoby w salonieMagdy były zrobione z kryształów Swarovskiego. No cóż  odezwała się w końcu Anna, nabierając powietrza  muszę przyznać, że jestemzaskoczona. Typowy arabski styl  odezwała się po polsku Magda. Ja już do niego przywykłam.Zresztąwszystkie te domy w środku wyglądają identycznie. Ciekawe.Madziu, po co nosisz tę chustkę?  Wskazała na jej nakrycie głowy. To hidżab  wyjaśniła koleżanka. Wszystkie je nosimy.Tylko w domu, kiedy jesteśmyz rodziną, możemy mieć odkrytą głowę.Taka muzułmańska tradycja. Powiedz, jesteś tu szczęśliwa?  zapytała wprost Anna, zanim się zorientowała, że to mogło zabrzmieć niezbyt delikatnie. Na swój sposób jestem.Wiesz, tam szczęście twoje, gdzie dom twój.A to jest mój dom.Chodz,pokażę ci pokój. Złapała ją pod rękę i poprowadziła po marmurowych schodach, wyłożonychwzorzystym dywanem. Tu jest nasza sypialnia. Wskazała na podwójne białe drzwi z wielkimi złotymi klamkami. Tupokoje dzieci, a tu będzie twój. Magda otworzyła przed nią ostatnie drzwi.Pokój był niewielki, ale bardzo przytulny.Znajdowało się w nim białe szerokie łóżko, dwanowoczesne fotele, nieduży stolik, biała garderoba z wielkim lustrem i telewizor w rogu. Jak tu ładnie, Madziu!  zawołała Anna i uściskała koleżankę. Cieszę się, że ci się podoba.Masz też swoją łazienkę. Magda otworzyła drzwi przy garderobie,które Anna dopiero teraz dostrzegła. Madziu, ile powinnam ci za to zapłacić? Jesteś naszym gościem.Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że do mnie przyjechałaś.Odpocznij, a ja pójdę przygotować kolację dla rodziny.Wieczorem urządzamy dla ciebie przyjęciepowitalne. Nie wygłupiaj się.Nie mam zamiaru odpoczywać, kiedy ty będziesz mieszać w garach.Chętnie cipomogę.Zobaczyła, jak Magda wyciągnęła ze spiżarni ogromny wór warzyw i zabrała się do obierania,złapała więc drugą obieraczkę.Magdzie warzywa tylko śmigały w rękach.Anna zostawała dalekow tyle, a i tak bolały ją palce.Nigdy w życiu nie obrała za jednym razem takiej masy warzyw.PotemMagda wyjęła z lodówki ogromny kawał mięsa. Mam nadzieję, że lubisz baraninę? Zaplanowałam na dziś pieczeń baranią z warzywami i ryżem. Nie wiem.Nigdy nie jadłam baraniny, ale chętnie spróbuję.Ile osób będzie na tej kolacji? Cała rodzina.Dziesięć osób dorosłych i dwunastka dzieci.Anna złapała się za głowę. I ty sama masz wszystko przygotować? To dla mnie nic nowego.Lubię gotować, a najbardziej lubię patrzeć, jak im smakuje. Kręciłasię po wielkiej kuchni, wciąż coś krojąc, trąc, mieszając i doprawiając.Nagle uderzyła się rękąw czoło. Ale gapa ze mnie.Ja tu gadam, a ty pewnie jesteś głodna.Wyjęła z piekarnika czerwone papryki nadziane jakimś mięsem, odgrzała je w kuchencemikrofalowej i postawiła przed Anną. Powinny ci smakować.Anna spróbowała.Dawno nie jadła nic równie dobrego. Madziu, to jest pyszne! Koniecznie musisz dać mi przepis.Mój Patryk lubi dobrze zjeść. Opowiedz mi o nim. Magda usiadła i podparła brodę rękami.Zupełnie tak samo jak zalicealnych czasów, kiedy opowiadały sobie wrażenia z pierwszych randek. Tu mam jego zdjęcie.Zobacz. Anna wyjęła komórkę z tylnej kieszeni spodni. O kurczę, ale przystojny facet! Jak to się teraz w Polsce mówi? Ciacho?  Zachichotała, a w jejzielonych oczach zatańczyły wesołe iskierki. Ciacho, ciacho. Anna cmoknęła wyświetlacz telefonu. Opowiedz mi o swoim mężu.Usiadławygodniej, a Magda zaczęła mówić. Pamiętasz, że zaraz po maturze pojechałam na wakacje do Turcji.  Pamiętam  potwierdziła Anna, nabierając na widelec kawałek papryki. Zdałaś najlepiej z nasi rodzice fundnęli ci ten wyjazd. Tam poznałam Abbasa.Było jak w bajce.On przystojny, światowy, bogaty, a ja biedna myszkaz prowincjonalnego miasta.No i zawrócił mi w głowie.A jak zaproponował ślub, to myślałam, żePana Boga złapałam za nogi.Kiedy moi rodzice się dowiedzieli, że chcę wyjść za Araba, wyrzeklisię mnie.Od dziesięciu lat nie mam z nimi żadnego kontaktu. Magda posmutniała. Po ślubieprzekonałam się, że życie z muzułmaninem nie jest takie proste.Okazało się, że muszę zmienić wiarę,nie mogę we wszystkim decydować o sobie.Wiele zależy od woli mojego męża.Ale mam szczęście,bo Abbas jest dla mnie dobry.To taki zeuropeizowany Arab.Urodził się już w Szwecji, a jego starsibracia w Libanie.Pewnie gdybym mieszkała w muzułmańskim kraju, nie byłoby tak lekko.Ale tu niemogę narzekać.Wieczorem, przy stole, Anna poznała męża Magdy, Abbasa, i jego trzech braci.Abbas byłniezwykle przystojnym, choć niezbyt wysokim mężczyzną około czterdziestki.Na tle swoich starszychbraci odcinał się urodą.W jego czarnych włosach jaśniały siwe pasma, ale bez widocznych śladówłysiny jak u najstarszego z braci, Abuda.Drugi brat Abbasa, Ali, miał dość widoczny brzuszek, efektdobrej kuchni żony.Ali przy stole wpadał w kłopoty.Nie dość, że poplamił mięsnym sosem śnieżnobiały obrus Magdy,to jeszcze tak niezgrabnie chwycił karafkę z wodą, że potrącił kosztowny kryształowy kieliszek, któryrozbił się z trzaskiem na marmurowej posadzce.To na szczęście, pomyślała Anna.W tym samymmomencie odezwał się po angielsku Baba, ganiąc syna. Ali, ty niezdaro.Teść Magdy zasiadał u szczytu stołu, jako głowa rodziny.Na drugim końcu było miejsce Asali.Pozostali mężczyzni usadowili się po jednej stronie, kobiety po drugiej.Annę posadzononaprzeciwko Amira, najmłodszego z braci.Był mniej więcej w jej wieku i tak świdrował ją czarnymi oczyma, że poczuła się nieswojo.Najchętniej zamknęłaby się w pokoju na górze i nie wychodziła stamtąd do rana, ale wtedy zrobiłabyprzykrość Magdzie, która bardzo się starała ugościć wszystkich jak najlepiej.Ona jedna nie siedziałaprzy stole, tylko krążyła między kuchnią a salonem, zmieniając, przynosząc i wynosząc półmiski oraztalerze.Zdjęła hidżab i Anna mogła podziwiać jej gęste długie blond włosy. Pomogę ci  zaproponowała, wstając od stołu, ale zaraz powstrzymał ją głos Baby. Siedz.Jesteś gościem.Usiadła. Ana. Baba wymówił jej imię po szwedzku bez jednego  n. Witamy cię w naszym domu.Mam nadzieję, że wywieziesz od nas same miłe wspomnienia i poznasz trochę naszą wspaniałąkulturę  rozpoczął oficjalną przemowę. Mimo że od wielu lat mieszkamy w europejskim kraju,staramy się pielęgnować naszą tradycję.Stworzyliśmy tu silny rodzinny klan [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl