[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. a po części z przyczyn natury moralnej albo lepiej: duchowej.DÅ‚ugo zatrzymywaÅ‚ Joachima, kiedy rozmawiali z pielÄ™gniarkÄ…, niezmiernie i ażkrÄ™pujÄ…co wdziÄ™cznÄ…, że raz wreszcie może siÄ™ wygadać i z kimÅ› podzielićmyÅ›lami.To cud prawdziwy, mówiÅ‚a, że sportsmen doczekaÅ‚ jeszcze Å›wiÄ…t.Oddawna jego wytrzymaÅ‚ość byÅ‚a zadziwiajÄ…ca, ale jest zupeÅ‚nie nie do pojÄ™cia, czymwÅ‚aÅ›ciwie pod koniec oddychaÅ‚.Prawda, że od wielu dni podtrzymywaÅ‚y go jedyniewielkie iloÅ›ci tlenu: przez jeden tylko dzieÅ„ wczorajszy skonsumowaÅ‚ czterdzieÅ›cibalonów, po sześć franków sztuka.Panowie mogÄ… sobie wyliczyć, ile to wszystkokosztowaÅ‚o, a trzeba wiedzieć, że jego żona, na której rÄ™kach wyzionÄ…Å‚ potemducha, pozostaÅ‚a zupeÅ‚nie bez Å›rodków do życia.Joachimowi nie podobaÅ‚a siÄ™ takosztowna metoda.Po co w wypadku beznadziejnym mÄ™czyć jeszcze pacjenta i takznacznym nakÅ‚adem sztucznie utrzymywać go przy życiu? ZmarÅ‚emu nie możnabrać za zÅ‚e, że bez namysÅ‚u zużywaÅ‚ tyle drogiego życiodajnego gazu, bo dziaÅ‚aÅ‚pod przymusem.Lekarze powinni byli jednak być rozsÄ…dniejsi i w imiÄ™ Bożepozwolić mu iść jego nieuniknionÄ… drogÄ…, zupeÅ‚nie niezależnie od jego warunkówfinansowych, a tym bardziej z ich uwzglÄ™dnieniem.%7Å‚yjÄ…cym także coÅ› siÄ™ należy i tak dalej.Hans Castorp gorÄ…co zaprotestowaÅ‚.ZarzucaÅ‚ kuzynowi, że mówi jużprawie tak jak Settembrini, bez szacunku i pietyzmu dla cierpienia.Przecież sport-smen, ostatecznie, umarÅ‚, wiÄ™c nie ma tu miejsca na żarty, to jedyny sposób dowie-dzenia, że sprawÄ™ traktuje siÄ™ poważnie, a zmarÅ‚emu należy siÄ™ szacunek i wszelkieobjawy czci, od tego Hans Castorp nie odstÄ…pi.Ma przy tym nadziejÄ™, że Behrensw ostatniej chwili nie krzyczaÅ‚ na sportsmena i nie urÄ…gaÅ‚ mu bezceremonialnie.Panna Schildknecht odrzekÅ‚a, że nie byÅ‚o do tego powodu.Wprawdzie sportsmenuczyniÅ‚ jeszcze maÅ‚Ä… i bezsensownÄ… próbÄ™ wymkniÄ™cia siÄ™ i chciaÅ‚ wyskoczyćz łóżka, ale wystarczyÅ‚o zwrócić mu delikatnie uwagÄ™ na bezcelowość takiegopostÄ™powania, aby raz na zawsze daÅ‚ spokój.Hans Castorp obejrzaÅ‚ zmarÅ‚ego.ZrobiÅ‚ to umyÅ›lnie i na przekór panujÄ…cemututaj systemowi zatajania, bo gardziÅ‚ egoistycznÄ…, strusiÄ… politykÄ… innych, i pragnÄ…Å‚czynnie przeciwko niej zaprotestować.Przy stole chciaÅ‚ ogólnÄ… rozmowÄ™ sprowa-dzić na ten zgon, ale spotkaÅ‚ siÄ™ z jednomyÅ›lnym i zapamiÄ™taÅ‚ym oporem, który gozawstydziÅ‚ i wzburzyÅ‚.Pani Stöhr staÅ‚a siÄ™ po prostu grubiaÅ„ska.Jak Å›mie poruszaćtaki temat, spytaÅ‚a, i w ogóle gdzie on siÄ™ wychowaÅ‚? Tutejsze przepisy chroniÄ… sta-rannie pacjentów od stykania siÄ™ z podobnymi wypadkami, a tu nagle jakiÅ› żółto-dziób na caÅ‚y gÅ‚os o tym rozprawia, i to przy pieczeni, a w dodatku w obecnoÅ›ci draBlumenkohla, który też każdego dnia może spodziewać siÄ™ Å›mierci.(To ostatnie zasÅ‚aniajÄ…c usta rÄ™kÄ…).Jeżeli coÅ› podobnego jeszcze raz siÄ™ powtórzy, bÄ™dzie- 292 -musiaÅ‚a poskarżyć siÄ™.Wtedy wÅ‚aÅ›nie zÅ‚ajany Hans Castorp powziÄ…Å‚ decyzjÄ™i oznajmiÅ‚, że co siÄ™ jego tyczy, to wÅ‚aÅ›nie chce zmarÅ‚emu sÄ…siadowi oddać ostatniÄ…posÅ‚ugÄ™ przez odwiedzenie zwÅ‚ok i chwilÄ™ skupienia u Å‚oża Å›mierci.UdaÅ‚o mu siÄ™nawet skÅ‚onić Joachima, aby uczyniÅ‚ to samo.Za poÅ›rednictwem siostry Alfredy uzyskali wstÄ™p do pokoju, w którym nastÄ…piÅ‚aÅ›mierć, poÅ‚ożonego na pierwszym piÄ™trze, pod ich pokojami.Przyjęła ich wdowa,niska, rozczochrana blondynka, na której znać byÅ‚o nieprzespane noce; przyciskaÅ‚ado ust chusteczkÄ™, nos miaÅ‚a zaczerwieniony, a ponieważ w pokoju byÅ‚o zimno,podniosÅ‚a koÅ‚nierz angielskiego palta, które miaÅ‚a na sobie.Radiator byÅ‚ zakrÄ™cony,a drzwi od balkonu otwarte.MÅ‚odzieÅ„cy powiedzieli przytÅ‚umionym gÅ‚osem conależaÅ‚o i, zaproszeni bolesnym skinieniem rÄ™ki, skierowali siÄ™ ku łóżku.Szli peÅ‚-nym trwożnej czci, podanym naprzód i koÅ‚yszÄ…cym siÄ™ krokiem, nie stÄ…pajÄ…c naobcasach, a potem stanÄ™li przy łóżku, patrzÄ…c na zmarÅ‚ego, każdy po swojemu:Joachim sztywno, z wojskowym półukÅ‚onem, a Hans Castorp swobodnie, ze skrzy-żowanymi w zamyÅ›leniu rÄ™kami na piersiach i w bok przechylonÄ… gÅ‚owÄ…, z minÄ…podobnÄ… do tej, z jakÄ… zwykle sÅ‚uchaÅ‚ muzyki.GÅ‚owa sportsmena leżaÅ‚a wysoko napoduszkach, a przez to caÅ‚e ciaÅ‚o, poza lekkim wzniesieniem stóp w koÅ„cu łóżkapod koÅ‚drÄ…, ciaÅ‚o, ta wydÅ‚użona konstrukcja i wielokrotne zródÅ‚o życia, sprawiaÅ‚owrażenie tym bardziej pÅ‚askiego, pÅ‚askiego niemal jak deska.WiÄ…zanka kwiatówleżaÅ‚a w okolicy kolan, a wystajÄ…ca z niej gaÅ‚Ä…zka palmowa dotykaÅ‚a wielkich, żół-tych, koÅ›cistych dÅ‚oni, splecionych na zapadniÄ™tej piersi.%7łółta i koÅ›cista byÅ‚a rów-nież twarz wraz z Å‚ysÄ… czaszkÄ…, garbatym nosem, ostrymi kośćmi policzkowymii krzaczastymi rudoblond wÄ…sami, których grubość zdawaÅ‚a siÄ™ jeszcze pogÅ‚Ä™biaćszare i zaroÅ›niÄ™te jamy policzków.Oczy byÅ‚y w sposób nienaturalnie szczelnyzakryte powiekami nie zamknęły siÄ™, lecz powieki ich ktoÅ› zacisnÄ…Å‚, pomyÅ›laÅ‚Hans Castorp: nazywa siÄ™ to ostatniÄ… posÅ‚ugÄ…, chociaż czyni siÄ™ to bardziej zewzglÄ™du na pozostaÅ‚ych niż na umarÅ‚ych.Powinno siÄ™ to też robić zaraz, natych-miast po Å›mierci, bo kiedy proces powstawania miozyny postÄ…pi już w mięśniach,bÄ™dzie za pózno, i nieboszczyk bÄ™dzie leżaÅ‚ z szeroko otwartymi oczami; o zÅ‚udze-niu snu nie bÄ™dzie już wtedy mogÅ‚o być mowy.Hans Castorp, pod wieloma wzglÄ™dami w swoim żywiole, staÅ‚ w skupieniuu wezgÅ‚owia zmarÅ‚ego, wykazujÄ…c jednak znajomość rzeczy i otrzaskanie. WyglÄ…da, jakby spaÅ‚ rzekÅ‚ z litoÅ›ci, chociaż dostrzegaÅ‚o siÄ™ poważne różnice.Potem taktownie przyciszonym gÅ‚osem rozpoczÄ…Å‚ rozmowÄ™ z wdowÄ… po sportsme-nie, dowiadywaÅ‚ siÄ™ o przebieg choroby jej męża, o jego ostatnie dni i chwile orazo majÄ…ce nastÄ…pić przewiezienie zwÅ‚ok do Karyntii, okazujÄ…c w ten sposób zarównowspółczucie, jak znawstwo w dziedzinie lekarskiej i obyczajowo-rytualnej.Wdowa,- 293 -Å‚kajÄ…c od czasu do czasu, odpowiadaÅ‚a mu swym z austriacka przeciÄ…gajÄ…cym zgÅ‚o-ski i nosowym akcentem i wyrażaÅ‚a zdziwienie, że mÅ‚odzi ludzie skÅ‚onni sÄ… dotakiego zainteresowania cudzym nieszczęściem.Hans Castorp tÅ‚umaczyÅ‚, że prze-cież oni obaj także sÄ… chorzy i że on sam poza tym już we wczesnych latach dzie-ciÅ„stwa nieraz staÅ‚ u Å‚oża Å›mierci swoich najbliższych; powiedziaÅ‚, że jest sierotÄ…bez ojca i matki i że od dawna już jest, jeÅ›li można tak siÄ™ wyrazić, za pan brat zeÅ›mierciÄ….Wdowa spytaÅ‚a, Jaki zawód obraÅ‚ sobie Hans Castorp.OdparÅ‚, że byÅ‚technikiem. ByÅ‚? ByÅ‚ w tym znaczeniu, że przecież teraz choroba i Bógwie jak dÅ‚ugi pobyt tutaj przeszkodziÅ‚y mu w studiach; oznacza to poważnÄ… prze-rwÄ™, a może nawet któż to wie punkt zwrotny w jego życiu.(Joachim spojrzaÅ‚na niego badawczo i z przerażeniem.) A paÅ„ski kuzyn? Ten chce na dolezostać żoÅ‚nierzem, jest kandydatem na oficera. O rzekÅ‚a wdowa rzemiosÅ‚owojenne jest również zawodem wymagajÄ…cym powagi; żoÅ‚nierz musi być przygoto-wany na możliwość bliskiego kontaktu ze Å›mierciÄ… i powinien zawczasu przyzwy-czajać siÄ™ do jej widoku [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]