[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest okrop-nie uparta.- A Jono? - zapytał Qui-Gon.- Obi-Wan martwi sięo niego.134Królewskie znamię- Mimo że go zdradził - zaczęła władczyni wszyst-kim nam wyjdzie na dobre wybaczenie mu.Zostanieukarany - przynajmniej on sam potraktuje to jako karę:zostanie z powrotem odesłany do swojej rodziny i za-cznie uczyć się uprawy ziemi.Stanie się zwyczajnymczłowiekiem.l być może nauczy się czegoś o pożytkach,które płyną z wolności - zauważył Qui-Gon.- Mam nadzieję - zgodziła się cicho.- Mam nadzie-ję, że wszyscy się tego nauczymy.- Przyglądała się przezmoment Qui-Gonowi.- Sprawy dobrze się zakończyły.Spełniliście swą misję, a mimo to wydajesz się smutny.- Jest mi smutno - przyznał Jedi.- Próbowałem zro-zumieć dlaczego.Czasem własne serce potrafi być taktajemnicze.Królowa pokiwała głową.- Spytaj tylko Beju - powiedziała.- Mój syn właśniezaczyna rozumieć samego siebie.- Zacząłem zastanawiać się na tym, co pozostawiępo sobie, kiedy już umrę - odezwał się Mistrz Jedi.- Wędruję od świata do świata.Mój związek z każdymz nich jest przelotny.Co będzie moją spuścizną?Kobieta się uśmiechnęła.Rozłożyła ramiona, aby objąćmiasto Galu leżące poniżej.Na zewnątrz Qui-Gonzobaczył ludzi, którzy spieszyli się do pracy, zbierali się na135Królewskie znamięplacach, rozmawiali, przystając na rogach ulic.To byłpogodny, pełen ożywienia widok.- To - powiedziała łagodnie.Nie powiedziała nic więcej, ale Rycerz zrozumiałkażdy niuans tego, co miała na myśli.Po raz pierwszy odmomentu, kiedy wylądował na Gali, dotarła do niegoodpowiedz - jasno i wyraznie: jako Jedi pozostawi za sobąsprawiedliwość i honor.Nieważne, czy ślady jego krokówzatrą się, czy lata pózniej ktokolwiek będzie pamiętał odwóch Jedi, którzy zapewnili pokojową przemianę na ichplanecie.Będą pamiętali pokój i to wystarczało.No i miał Obi-Wana.Z każdą misją był coraz głębiejprzekonany, że jego Padawan stanie się kimś wyjątkowym,nawet pomiędzy Jedi.l oczywiście jest jeszcze wiele pracy, której owoce staną sięjego spuścizną.Qui-Gon już rozmawiał z królową, podczas gdy Obi-Wansiedział w sali obrad z Elan i Beju.Ci dwoje nie odzywali siędo siebie.Viso poprosił ich, aby spotkali się z nim w tej sali.Obi-Wan zastanawiał się, co starszy mężczyzna planował.Viso wszedł do pokoju.Odrzucił do tyłu kaptur i spojrzałna nich swymi mętnymi, błękitnymi oczami, l choć niewidział, wiedział, gdzie patrzeć.136Królewskie znamię- Dziękuję wam za przybycie - powiedział.- Chcę wamcoś pokazać.Tobie też, Obi-Wanie.Poszli za nimi do pokoju o błękitnych ścianach.Viso skie-rował Elan, aby stanęła pośrodku centralnego kwadratu.Kiedy tylko jej stopy dotknęły znaku, ściany zaczęły lśnić.Wystrzeliły strumienie światła.Jej srebrzyste włosy odbiłyblask, tworząc srebrnobłękitną aureolę wokół surowejtwarzy.Złote promienie nagle otoczyły ją i wirowały wokół niejcoraz szybciej i szybciej.Promienie rozszczepiły się wkaskadę tańczącego światła.Elan wydawała się iskrzyć, l wtedy Obi-Wan to zobaczył:nad jej sercem pojawił się znak korony.- Widzisz, ElanTallah? zapytał Viso. Jesteś księżniczką.Dziewczyna spojrzała w dół na cień na swojej piersi.Dotknęła go, cofnęła rękę i przyjrzała się złotemu światłutańczącemu na jej skórze.Zeszła z kwadratu.Promienieświatła zniknęły.Zciany zmatowiały.Sala ponowniestała się pustym pokojem.- Ostania księżniczka - powiedziała Elan.Viso zwrócił się do Beju.- Czy mogę cię odprowadzić do twojej komnaty,mój książę?Młodzieniec przełknął ślinę.Pokręcił głową.- Mam na imię Beju - rzekł.137Królewskie znamięElan uśmiechnęła się i wyciągnęła dłoń.- Chodz, bracie.Przejdzmy się razem.Obi-Wan patrzył, jak rodzeństwo opuściło salę, a za nimipodążył Viso.Elan i Beju musieli zmienić wszystkie wyobrażenia natemat tego, co pozostawili im po sobie ich rodzice.Oby-dwoje rozpoczęli nową drogę, przyjmując dziedzictwozgodne z ich charakterami, a nie pozycją.Jedi pomyślał, że właśnie to jest prawdziwymkrólewskim znamieniem - znamieniem szlachetności.On także podążał drogą, której nie przewidział.KodeksJedi był tak samo częścią jego istoty, jak dziedzictwoTallahów - Elan i Beju.Jego więzi były nie mniej ważne.Zrozumiał, że znalazł w tej misji coś niespodziewanego.Ponownie odnalazł sens w dążeniu do ideałów Jedi.Kiedy wrócił, zastał Qui-Gona stojącego w drzwiach.Mistrz na niego czekał.Obi-Wan chciał powiedzieć mu oodnowionym zobowiązaniu, o wątpliwościach, z którymizmagał się podczas jego nieobecności, o pytaniach ospuściznę po sobie i tym, co to znaczy.Mistrz jednak wydawał się taki surowy.Chłopiec wie-dział, że Qui-Gon chciał jak najszybciej wyruszyć w drogę.Czekała na nich już następna misja.Rycerz Jedi po-wiedziałby mu, że trzeba się teraz na niej skupić.138Królewskie znamięPrzed nim leżą nowe pytania, nowe zmagania. Zawsze jestwięcej pytań niż odpowiedzi" - powiedział kiedyś Yoda.Qui-Gon przerwał jego rozmyślania.- Czas wyruszać - rzekł.Obi-Wan skinął głową.- Jestem gotowy.139Królewskie znamięKrólowa Jej syn przygotowuje spisek którypozwoli mu utrzymać się przy władzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]