[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To, Co określa się mianem "sprawdzonego historycznie", w momencie calkowitego zaskoczenia wymaga mimo wszystko sprowadzenia przeklętych legend na pomoc w poszukiwaniach.Czy bowiem nawet ich najzacieklejszy przeciwnik zaprzeczy, że legendy byly nierzadko bodźcem do rozpoczęcia prac archeologicznych? (Schliemann!) O tak, istnieją prawdy "legendarne", któreniczym grom z jasnego nieba zmieniają cale krajobrazy nauki.Od dawien dawna na przyklad istnieje legenda, przekazywana przez arabskich bajarzy ludowych, która opowiada o Bahr-Bela-Ma, wielkich rzekach płynących przez Saharę.Miały one być szersze od Nilu, a nad ich brzegami rozwijaia się wysoka kultura.Bezsens, fata morgana, ludowe bajdy - tak brzmiała ocena fachowców.W listopadzie 1982 roku misja amerykaliskiego wahadłowca "Columbia", która dysponowala specjalistycznymi urządzeniami radarowymi, potwierdziła prawdziwość tej legendy.Pod powierzchnią Sahary istnieją koryta pradawnych rzek, które mialy do 15 kilometrów szerokości.Próbne wiercenia doprowadzily do wydobycia zwiru rzecznego juz z glębokości kilku metrów.Archeolog amerykański, Vance Haynes, uwaza, iż po przeanalizowaniu wszystkich danych, dostarczonych przez "Columbię", będzie mozna stworzyć "pewnego rodzajumapę dróg", łączących siedliska prehistorycznych grup etnicznych.Legendy są trwalsze od skóry, potrafią przetrwać mumie, za których zycia przekazywano niegdyś z ust do ust podania ludowe.Tajemniezy pan Z.z KoranuKoran, podobnie jak Stary Testament, jest niewyczerpanym źródłem tajemniczych informacji.Prawda, którą chce się wydobyć, znajduje się nie w intrydze opowiesci, lecz w jej sednie.Przed rozpoczyciem poszukiwań trzeba odpowiednio zorientować swój kompas, zadając następujące pytania: Co chciał nam naprawdę przekazać czlowiek opowiadający legendę? Co poznał tylko ze slyszenia, Co zaś przeżył sam? Takie jest własnie sedno przekazów, które wciąż dostarcza nam nowych niespodzianek.Koran (Sura XVIII, w.92 nn.) opowiada historię o potężnym Zu'l-Karnajnie, który przybyl do kraju Arabów.Nikt nie wiedział, kim jest nieznajomy pan Z.Jedna szkoła egzegetów Koranu przypuszcza, że był to Aleksander Wielki (356 - 323 prz.Chr.), druga z kolei twierdzi, że jego imię nalezałoby tlumaczyć jako "posiadający dwa rogi".Baśniowe zwierzę? Nieznany pan Z., jak podaje Koran, "poszedł inną droga./ Az kiedy doszedl do miejsca / znajdującego się między dwiema zaporami, / znalazl za nimi pewien lud, / który zaledwie mógl pojąć jakąkoiwiek mowę".Mimo wszystko lud ów jakoś się z panem Z.porozumial.Poskarżył się na wojowników pustoszących kraj i spytał, czy panZ.móglby zbudować mur między ich ludem a wojowniczymi plemionami.Tajemniczy pan Z.odpowiedzial wówczas: "udzielcie mi więc wydatnej pomocy, / a ja zbuduję między wami a nimi tamę./ Przynieście mi sztaby zelaza!" Tyle Koran, który nie przekazuje dokladniejszych informacji na temat pana Z.Nie wiadomo również, gdzie zbudowano ów mur.Science fiction?W swojej ksiażce podróz do Hadramaut Adolph von Wrede zapisal pod datą 16 lipca 1843 roku:"Ruiny 'Obne nie są ruinami miasta, jak to sobie megdyś wyobrażalem, lecz ruinami muru, który przeciągnięto w poprzek doliny, a następnie po zboczu niezbyt stromej góry.Przeznaczenie tego muru wyraza się już w samymsposobie jego poprowadzenia - zamykal on zapewne wejście do Wadi Hadlar i do Hadramaut.Określeme czasu, w jakim mur ten powstal, pozostawiam uczonym."Adolph von Wrede potwierdzil tym samym prawdziwość legendy.Szukając tunelu z BainunWedle slów Koranu "demony" Salomona poza zbudowaniem trzech zamkówdla królowej Saby wykuly jakoby tunel, który przechodzil przez wierzcholek góry znajdującej się w poblizu wsi Bai nun w Jemenie.Twierdzenie to, niedatowane, potwierdzil w swojej książce Opisanie Pólwyspu Arabskiego jemeński uczony Al-Hamdani (jego pełne nazwisko brzmi: Abu Muhammed al-Hasan ibn Ahmed ibn Ja'qub ibn Jusuf ibn da'ud al-Hamdani), zmarły w 945 r.po Chr.w wiezieniu w Sanie:"Przewiercono nawet Bainun, górę.Przewiercil ją jeden z himjaryckich królów, żeby wodę z lejących za nią terenów doprowadzić do okolic Bainun".Ai-Hamdani przypisal tedy budowę tunelu pewnemu "himjaryckiemu królowi" niestety zapomnial wymiemć jego imię.Miejscowość Bainun byla w czasach himiaryckich jednym z centrów wladzy królewskiej.Resztki królewskiego pałacu można podziwiać po dziś dzień, należaloby się więc spodziewać, że da się odnaleźć również ślady tunelu.Tyle przynajmniej udalo mi się dowiedzieć.Szukając fotografii tunelu znalazlem tylko w przewodniku DuMonta zdjęcie kanalu irygacyjnego z czasów himjaryckich.Zwietrzylem jednak możliwość sprawdzenia prawdziwości legendy na miejscu.postanowilem zobaczyć Bai nun.Czas narkotykuSana.Jadę do biura turystyki, wydającego zezwolenia na podróżowanie po Jemenie.Kierowca taksówki ma spuchnięty policzek.Robi mi się go żal.pomyślałem sobie, że nie powinien prowadzić, lecz pójść do dentysty, który od razu wyrwalby mu jeden z brązowych, zepsutych zębów.Patrzylem na jegotwarz, czy przypadkiem nie zacznie kurczyć się z bólu.Malowalo się na niej jednak coś wręcz przeciwnego - świadczyła o rozluźnieniu i pogodzie ducha.Od czasu do czasu wsuwal sobie coś do ust i magazynowal w torebcepoliczkowej.O drugiej zatrzymaliśmy się przed biurem.podszedlem do wejścia, ale powstrzymala mnie tabliczka z napisem CLOSED - zamknięte.W trakcie spaceru dotarlem aż na rynek.Wszędzie mężczyźni siedzący w kucki - a wszyscy mieli wypchane policzki.Na jednej z ulic, przed sklepem, mlodzieniec z dwoma wypchanymi policzkami wytrzeszczyl na mnie szklane oczy i podal pęczek jakiejś zieleniny [ Pobierz całość w formacie PDF ]