[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wady, Å›miesznoÅ›ci może komedia ukarać swym bacikiem, ale tu jakże zrobić porzÄ…dek z tymzbrodniarzem bez udziaÅ‚u rÄ™ki sprawiedliwoÅ›ci? I tu jednak trzeba pamiÄ™tać, że nie wiemy, czyTartufe miaÅ‚ to zakoÅ„czenie od poczÄ…tku, czy też dorobiÅ‚ je Molier pózniej, zarówno, aby okazaćwdziÄ™czność królowi, jak, aby go niejako wciÄ…gnąć do wspólnictwa. I pomyÅ›leć wykrzykuje zżalem Donnay że bÄ™dziemy może wiedzieli kiedyÅ›, co siÄ™ dzieje na Marsie, a że nigdy nie bÄ™-dziemy znali pierwszych trzech aktów Tartufa tak, jak je grano w r.1664 w Wersalu!25Istotnie jedna powtórzy siÄ™ w Chorym z urojenia, druga w Mieszczaninie szlachcicem.101XDALSZY CIG WALKI: «DON JUAN»Zakaz grania Tartufa postawiÅ‚ Moliera jako dyrektora teatru w bardzo kÅ‚opotliwym poÅ‚o-żeniu: liczyÅ‚ na tÄ™ nowość i nie miaÅ‚ jej czym zastÄ…pić.Niestrudzenie czynny duch poety roz-glÄ…da siÄ™ za nowym pomysÅ‚em, Otóż w owym czasie byÅ‚ jeden temat, który, mimo iż wielo-krotnie powtarzany, wciąż Å›ciÄ…gaÅ‚ i zachwycaÅ‚ publiczność paryskÄ…: to legenda o piekielnymuwodzicielu kobiet, zrodzona pierwotnie w Hiszpanii, pózniej przyswojona scenie wÅ‚oskiej ifrancuskiej26.Molier chwyta ten temat, czerpie bez żadnego skrupuÅ‚u peÅ‚nymi garÅ›ciami zeswych poprzedników, zachowuje główne tradycyjne rysy oraz cudowne rozwiÄ…zanie (któregopubliczność by siÄ™ nie wyrzekÅ‚a), zarazem jednak wtÅ‚acza w te ramy satyrÄ™, pojÄ™tÄ… bardzo in-dywidualnie i pozostajÄ…cÄ… w Å›cisÅ‚ym zwiÄ…zku ze sprawÄ… Tartufa.W ten sposób powstaÅ‚ tenutwór dziwny, niejednolity, niedoskonaÅ‚y, to pewna, ale zarazem w caÅ‚ym dziele Moliera je-den z najÅ›mielszych i najbardziej niezwykÅ‚ych.PrzystÄ™pujÄ…c do Molierowskiego Don Juana, trzeba siÄ™ wyzwolić spod sugestii caÅ‚ej pózniejszej zwÅ‚aszcza ideologii i literatury donżuaÅ„skiej , z librettem do opery wÅ‚Ä…cznie.Don Juan, jako das ewig männliche 61*, jako ów wiecznie odradzajÄ…cy siÄ™ i wiecznie mÅ‚odykochanek wszystkich kobiet, niewiele ma wspólnego z utworem Moliera.DonżuaÅ„stwo Mo-lierowskiego Don Juana jest tylko ubocznym rysem do jego charakterystyki, rysem, przejÄ™tymz poprzedzajÄ…cych go utworów, i bynajmniej nie najważniejszym.Molier, zetknÄ…wszy siÄ™ z dworem i z salonami paryskimi, które w miarÄ™ rosnÄ…cej sÅ‚awyotwieraÅ‚y pisarzowi swe podwoje, rozszerzyÅ‚ pole swej obserwacji: przyjrzaÅ‚ siÄ™ z bliska ty-powi wielkiego pana, zÅ‚otego mÅ‚odzieÅ„ca.Typ ten w jego maÅ‚ej postaci pochwyciÅ‚ w swo-ich markizach ; ale ten miaÅ‚ki dudek, samochwaÅ‚, pajac i bawidamek, to nie byÅ‚o wszystko.PozostawaÅ‚ do odmalowania mÅ‚ody panek, w ogóle p a n w naprawdÄ™ wielkim stylu, taki,jakim go uczyniÅ‚o próżniacze życie dworu Ludwika XIV.Z chwilÄ… rozbrojenia Francji typ ju-naka-rycerza, zdolnego Å›wiat zadziwić swymi czynami, degeneruje.Bujna energia wyradzasiÄ™ w zÅ‚o, inteligencja w przewrotność; nawyk do rozkoszy, poÅ‚Ä…czony z poczuciem bezkar-noÅ›ci, rodzi drapieżnÄ… nudÄ™, szukajÄ…cÄ… zaprawy w ludzkiej krzywdzie, bólu.Jest w tym Mo-lierowskim Don Juanie poprzednik Valmonta z Niebezpiecznych zwiÄ…zków.Ale jest i coÅ›wiÄ™cej: jest tu już poÅ‚ożony palec na potworność przywileju, który hoduje takie typy; na ówstan szlachecki, który daje wszystkie prawa nie nakÅ‚adajÄ…c żadnych obowiÄ…zków, który wy-nosi ludzi, choćby miernych i zÅ‚ych, do rzÄ™du jakichÅ› półbogów. Wielki pan, a zÅ‚y czÅ‚owiekto monstrum w przyrodzie , mówi Molier, majÄ…c tÄ™ zrÄ™czność, iż mówi to ustami zacnego aszlachetnie urodzonego Don Ludwika.Zarazem Molier kÅ‚adzie palec na drugÄ… ranÄ™ wieku.Wiek XVII, tak przesiÄ…kniÄ™ty kwestiÄ…religijnÄ…, przedstawia dwa kraÅ„cowe n e g a t y w y prawdziwej religii: jeden to obÅ‚uda reli-gijna, drugi to libertynizm , ateizm.Ale ten ateizm to nie byÅ‚ ów mdÅ‚y nowoczesny indyfe-rentyzm; byÅ‚ czynny, bluznierczy.Nacisk religii byÅ‚ taki, że wywoÅ‚aÅ‚ reakcjÄ™ tejże samej siÅ‚y.W libertynizm ten wchodziÅ‚y różne elementy: pogaÅ„stwo wyssane z humanizmu; kartezja-nizm pojÄ™ty z żarliwÄ… Å›wieżoÅ›ciÄ…; krytyka prawd wiary niesiona przez zwalczajÄ…ce siÄ™ sekty;wszystko na tle brutalnej jeszcze bujnoÅ›ci temperamentów oraz tej wspomnianej już bezczyn-noÅ›ci, która nastaÅ‚a po burzliwej dobie Frondy.26Burador (Tirso di Molina, hiszp.); dwie sztuki wÅ‚oskie pt.Il convitato di pietra; dwie francuskie pt.Le Festinde Pierre (Dorismond, de Villiers).102Zaledwie można przytoczyć Å›wiÄ™tokradzkie pomysÅ‚y, na jakie pozwolili sobie libertyni.PrzypominajÄ… one rysy mÅ‚odocianych ateistów ze szkolnej Å‚awy; bo też ta emancypacjaspod ojcowskiej wÅ‚adzy KoÅ›cioÅ‚a miaÅ‚a w sobie coÅ› ze zbuntowanego uczniaka.Wielki Kon-deusz, zanim siÄ™ nawróciÅ‚, uÅ‚ożyÅ‚ wespół z innymi osobami caÅ‚y spisek, aby spalić kawaÅ‚ekdrzewa z Krzyża Å›w.MÅ‚odociany książę de Nevers62* daÅ‚ ochrzcić Å›winiÄ™; pani DeshoulieresochrzciÅ‚a swego psa, a nie ochrzciÅ‚a córki, która zostaÅ‚a bez chrztu do dwudziestego dziewiÄ…-tego roku życia.Paru zÅ‚otych mÅ‚odzieÅ„ców wyprawiÅ‚o wesoÅ‚Ä… ucztÄ™ w koÅ›ciele, w czasie któ-rej dobyli z grobu Å›wieżego trupa, aby z nim taÅ„czyć [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]