RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Coraz trudniej byłomi zachować cięty język.Ale tak naprawdękomu był potrzebny cięty język? Da się żyćbez niego.Dopóki mogłam leżeć pod Si-monem, było mi dobrze bez trafnych ripost.Na razie, zachowując resztki bystrościumysłu, nadal mogłam uczestniczyć w tejgrze. 702/748 Nie drocz się ze mną, kobieto.Zmiotę cięświntuszeniem z tego blatu. Mmm, Simon.Możesz po prostu wyo-brazić sobie, jak w skąpym fartuszku i bezniczego pod spodem pochylam się, trzymającwałek w ręce, a obok stoi miska pełna jabłek. Jabłka.O, rany.Uwielbiam jabłka jęknął i przeniósł moją drugą stopę na swojeramię.Stanowczo prowadził mnie corazbliżej spełnienia, ponownie nieco zwiększająctempo pchnięć. Wiem, że uwielbiasz.Z cynamonem?Mogłabym upiec ci ciasto, Simonie.Cała sz-arlotka tylko dla ciebie.Z kruszonką do-mowej roboty.Specjalnie dla ciebie, ol-brzymie.Wystarczy, że mnie poprosisz.Uśmiechnęłam się figlarnie.Simon znowuprzyśpieszył.Wraz z odgłosem plaśnięciaskóry o skórę opuściła mnie kolejna częśćpoczucia humoru. Caroline, jakie to uczucie? Dobre? zapytał, zaskakując mnie. 703/748 Dobre? Cudowne. Cudowne? Serio?  Wysunął się ze mnieprawie całkiem, żeby jednym pchnięciem nanowo się zagłębić.Czułam całą jego długość. Wiesz, że tak.Ale wróćmy do jabłek.Ch-ciałbyś szarlotkę na ciepło z lodamiwaniliowymi? Ciepła i roztapiające się& Omój Boże& Naprawdę chcesz teraz o tymrozmawiać? Jeśli tak, to też będę musiałsięgnąć po wulgarne historyjki. Bardziej wulgarne niż opowieść o szar-lotce?  spytałam, rozciągając palce u stópi kierując je w stronę sufitu, co zaowocowałonowym doznaniem. Może zróbmy tak, że jeśli nie przestan-iesz gadać o szarlotce&  zaczął i pochylił sięw stronę mojego ucha, przyprawiając mnieo dreszcze.Jedną dłoń położył mi na piersii mocno ścisnął sutek.Druga rękapowędrowała w dół i odnalazła ten punkt,którego dotknięcie sprawiło, 704/748że krzyknęłam. Jeśli nie przestanieszgadać  powtórzył  to przestanę cię rżnąć.A uwierz mi, że jeszcze nie miałem cię nawszystkie sposoby, o których marzyłem.Wyprostował się i zrobił pchnięcie.Mocne.%7łegnaj trzezwości umysłu.Schowałamdumę i błagałam. Simon, poddaję się.Po prostu mnierżnij. Szarlotka dla mnie. Tak, tak! Szarlotka dla ciebie.O Jezu& Właśnie, szarlotka dla mnie, szarlotka&Matko, w tej pozycji jesteś bardzo wąska jęknął.Przeniósł obie moje nogi na jednąstronę i przytrzymując je w górze, posuwałmnie.Raz za razem wchodził we mnie, niewysuwając się.Cały czas szedł głębiej.Patrzył, jak wyprężam ciało, a moja skóra na-biera koloru.Ogarnęło mnie ciepło, gdyszczytowałam.Orgazm zaskoczył mnie swojąsiłą, wstrząsając mną całą. 705/748 Caroline, kocham cię.Kocham.Kocham  powtarzał, wykonując nieregu-larne pchnięcia, śpiesząc po swoje zaspoko-jenie.Na jego czole pojawiły się krople potu.Zacisnął palce na moich biodrach, a ja ścis-nęłam wewnętrzne mięśnie na jego męskościi trzymałam ją w uścisku tak długo, jak mo-głam.Poczułam na sobie jego ciężar, kiedypołożył mi głowę na piersiach.Jak to możli-we, że ucisk ten był tak słodki? Powinno misię trudno oddychać, w końcu zgniatał mipłuca.Ale tak się nie działo.Przytulanie go,głaskanie po twarzy i odgarnianie z niejwłosów dawało mi poczucie lekkości. Wykończysz mnie.To pewne, jak to,że tu jestem  jęknął przeciągle i pocałowałmnie. Też cię kocham  powiedziałam,wzdychając i patrząc na sufit kuchni.Miałamna twarzy uśmiech tak szeroki jak cała za-toka.O miał mi towarzyszyć przez bardzodługi czas. 706/748Nie było szans, żebym pomalowała kuch-nię na niebiesko.***Godzina dwudziesta pierwsza trzydzieścijeden. Już drugi raz zmywamy z siebie mąkęi cukier.Nie do wiary.Coś z nami nie tak? Cukier pomaga w złuszczaniu  wyjaśn-iłam. Nie wiem jednak, jakie w tymwypadku właściwości ma mąka. Złuszczanie? Tak, przypuszczam, że za każdym razem,kiedy uprawiamy tu seks, cukier pomagausunąć martwe komórki naskórka. Mówisz serio? Martwe komórkinaskórka? To mało podniecające. Wcześniej nie narzekałeś. Jasne, że nie.Jak mógłbym, skoroobiecałaś upiec dla mnie szarlotkę.Pamiętajo tym. Będę pamiętała, chociaż byłamw pewnym sensie pod presją. 707/748 Byłaś pode mną, a nie pod presją.Podemną. Tak, Simonie.Byłam pod tobą. Umyć ci plecy? Tak, poproszę.Leżeliśmy na przeciwległych końcachwanny, relaksując się i odmaczając kolejnewarstwy kuchennej brei.W końcu będę mu-siała posprzątać ten bałagan, ale terazchciałam poświęcić całą uwagę mężczyznie,który leżał przede mną.Był zanurzony praw-ie po szyję w pachnącej pianie i wyciągałswoje silne ramiona, żeby przysunąć mniebliżej siebie.Kiwałam się w wodzie jak bojaratunkowa, kiedy sadowiłam się przed nim.Gąbką zmył resztki lepkiej mazi, którą mi-ałam na sobie.Potem, opierając się o wannę,przyciągnął mnie ku sobie.Zagarnął mnieramionami, objął i otoczył ciepłą wodąi jeszcze cieplejszym sobą.Zamknęłam oczy,rozkoszując się tą chwilą.Poczuciebezpieczeństwa, słodkie zapomnienie, 708/748erotyzm.Podniosłam się, żeby zbliżyć się doniego jeszcze bardziej, i poczułam go napośladkach.Rósł. Ooo, witaj przyjacielu  zamruczałam.Wodząc ręką w wodzie, znalazłam go, go-towego i nieokiełznanego. Caroline&  powiedział ostrzegawczo Si-mon i wsparł głowę o brzeg wanny. Tak?  spytałam niewinnie, przesuwającpalcami wzdłuż jego członka.Czułam, jak re-aguje na mój dotyk. Nie mam już siedemnastu lat. Zaśmiałsię.W jego głosie słyszałam podnieceniei pragnienie. Na szczęście.Inaczej musiałabymodpowiedzieć za swoje czyny.Deprawacjanieletniego i tym podobne  wyszeptałam,powoli obracając się, żeby pocierać się o jegomęskość.Moja skóra była śliska od mydłai piany.Syknął nieznacznie i uśmiechnął się. 709/748 Zamęczysz mnie, wiesz o tym?Przysięgam na wszystkie świętości, że niejestem robotem.Chryste, nie przestawaj pojękiwał i bezwiednie wypychał biodraw stronę mojej ręki. Ach, pierdu sierdu.Chcę cię rżnąć tak,żebyś ledwo na oczy widział  mruczałam,zaciskając uścisk, a on rozchlapał trochęwody. I tak już chyba mam omamy.Wydaje misię, że jest nas troje  jęknął, rozsuwając minogi i unosząc mnie nad siebie. Celuj w tego na środku  poin-struowałam go i osunęłam się.Tak, teraz mam jeszcze łazienkę doposprzątania.***Godzina dwudziesta trzecia zero dziewięć. Idę tylko po coś do jedzenia.Potrzebujępożywienia, kobieto! Idz, ale zaraz wracaj do mnie.Potrzebujęcię, Simon.Dlaczego idziesz na czworakach? 710/748 Chyba nie mam siły stać.Robot potrze-buje przerwy.Robot będzie potrzebował teżregeneracji.Robot& Chwila.Co ty tamrobisz, Caroline? Co? To? Tak, tak.Wygląda na to, że& Ooo, częstosię tak sama dotykasz? Ostatnio nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl