RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wróżyło to łatwej rozmowy i chociaż Zina nie miała złudzeń, że sprawozdanie przejdzie bez oporów, przygotowując z góry kontrargumenty, niemniej w tej chwili czuła się szczególnie niepewnie.— Coś nie tak? — zapytała chcąc jak najszybciej rozładować atmosferę.— Nie tak.— powtórzył oschle.— Nie podoba mi się to sprawozdanie.— Chodzi ci o wnioski?— Nie tylko.Wnioski rzeczywiście są trochę.przedwczesne i sformułowa­ne zbyt.apodyktycznie.Ale również sam opis zdarzeń sugeruje.okreś­lone ich wyjaśnienie.Powiedziałbym: nie dość obiektywne.— Na przykład?— Choćby sprawa owych rzekomych błysków w relacji Zue.Nie można pisać tak, jakby ich realność nie budziła wątpliwości.Halucynacje mogły być pierwszym objawem zmian patologicznych w ośrodkach wzrokowych.— Podobne błyski widział Dean po odnalezieniu Zoe.A przecież u niego nie wystąpiły żadne objawy zaburzeń wzrokowych.— Na szczęście nie wystąpiły — poprawił astronom.— I miejmy nadzieję, że nie wystąpią.Nie twierdzę zresztą, że istnieją dowody związku między błyskami a uszkodzeniem siatkówki korowej.Może po prostu zbieg okoliczności.— To nie mogło być złudzenie wzrokowe!— Historia astronomii i astronautyki zna bardzo wiele przypadków złudzeń i błędnych interpretacji.;— Więc odrzucasz całkowicie możliwość, ażeby błyski miały rzeczywiste zewnętrzne źródło?— Nie odrzucam, ale możliwości interpretacji jest wiele i w sprawozdaniu dla Ziemi nie wolno przesądzać z góry, która z nich znajdzie potwierdzenie — oznajmił rzeczowo.— Nie należy niczego sugerować.To samo dotyczy właści­wości pierścienia.Niestety, na podstawie twego sprawozdania można dojść do pochopnego wniosku, że jest to niemal istota żywa, i to obdarzona inteligencją.— Tego nie napisałam.A że jest on dowodem istnienia i działań istot inteligentnych w Układzie Proximy, to przecież nie ulega wątpliwości.Przyznasz, że zachowanie się pierścienia jest nader dziwne.To, co widziała Zoe.i co myśmy widzieli z Władem i Nyrnem.— Nym i Wład stawiają sprawę inaczej, a na relacjach Zoe, niestety, pole­gać nie można.— Widziała, jak pierścień uniósł się w górę.i ja widziałam później.w la­boratorium podobne zjawisko.Wład i Nym też widzieli.Wład przecież szukał.— Manipulatorem.Nie będziemy zresztą dyskutować o szczegółach.Rzecz w tym, iż każdy z tych faktów może być wyjaśniony w różny sposób.— Zoe jest ofiarą pierścienia.To chyba jasne.— Nie wiem.Will i twoja matka twierdzą, że nie potrafią określić przy­czyny porażenia ośrodków wzrokowych.Być może odegrało tu jakąś rolę promieniowanie pierścienia, ale to tylko hipoteza.Podobnie ma się sprawa, jeśli chodzi o utratę łączności z laboratorium.Ale nawet jeśli rzeczy­wiście w jednym i drugim przypadku są to skutki procesów zachodzą­cych w pierścieniu, czy znaczy to, że wolno przypisywać mu świadome, czy choćby tylko celowe działanie? Wydawało mi się, że Hans przesadza twier­dząc, że niektórzy z młodszych kolegów skłonni są wszędzie szukać Nibelun-gów.Po przeczytaniu twojego sprawozdania zarzuty Hansa nie wydają się przesadzone.Powiem więcej: wy już nie szukacie Nibelungów.Wy widzicie ich wszędzie.I to mnie właśnie niepokoi najbardziej.Rozumiesz, co mam na myśli?Zina z trudem hamowała wybuch gniewu.— Więc jednak chodzi ci o wnioski! Zmiana programu byłaby zbyt kłopotli­wa — dodała z sarkazmem.— Nie widzę potrzeby zmian.Znalezienie pierścienia nie dowodzi jeszcze, że Układ Proximy jest obecnie zamieszkany przez istoty cywilizowane.Jedynie na Temie występuje życie, jak się wydaje dość prymitywne, bez wysoko roz­winiętych form zwierzęcych i w szczątkowej postaci.Zresztą program nie przewiduje tam badań metodami detonacyjnymi.Obowiązuje nas instrukcja nr 2: unikać poważniejszych ingerencji w funkcjonowanie biocenozy, zwłaszcza mogących spowodować nieodwracalne zmiany jej struktury.I będziemy tego przestrzegać.Ale inne planety to zlodowaciałe, pustynne globy, których dotyczy Instrukcja nr l.Tam gdzie nie ma życia, nie ma sensu rezygnować z badań geologicznych, z głębokich sondaży, analiz reakcji jądrowych, spektro-i sejsmograficznych.Przybyliśmy tu po to, aby możliwie gruntownie zbadać Układ Proximy za pomocą wszystkich dostępnych środków.I to możliwie Szybko! Gdybyśmy chcieli bawić się w terenowe wyprawy Skarabeuszami czy tylko Łazikami, w szczegółowe penetrowanie terenu przyszłych sondaży i eksplozji, trzeba by wielu dziesiątków lat pracy.Jeśli w Układzie Proximy istniałaby obecnie jakaś cywilizacja, należałoby oczywiście kierować się wskazaniami instrukcji nr 4, to znaczy działać jak najostrożniej, aby mimo woli nie spo­wodować szkód, które utrudniłyby nawiązanie bezpośrednich kontaktów.Niestety, układ nie jest zamieszkany przez istoty inteligentne i być może nigdy nie był.Oznacza to, że mamy pełną swobodę w wyborze metod badawczych w ramach instrukcji pierwszej i drugiej.Jeżeli znajdą się rzetelne dowody, że torus jest tworem istot inteligentnych, które odwiedziły kiedyś w przeszłości i być może odwiedzają nadal Układ Proximy, nikt nie będzie wątpił, że obowiązuje instrukcja nr 3.Ale w takiej sytuacji, jak obecnie, nie widzę sensu wpro­wadzenia zmian w programach badań.Rysunek 7.Lot sond automatycznych badających gwiazdę Proxima Centauri— Jak można wszystko sprowadzać do instrukcji opracowanych na Ziemi, i do tego półtora wieku temu?— Opracowali je wybitni znawcy prawa kosmicznego i jak dotychczas bardzo dobrze spełniają one swój cel.A celem tym jest właśnie uwolnienie nas od jałowych, niepotrzebnych sporów, co nam wolno, a czego nie wolno ro­bić.— Cóż ci twoi wybitni znawcy mogli wiedzieć?.A jeśli życie przybrało tu formy zupełnie nam, ludziom, nie znane? Czy nie słuszniej ograniczyć program do zdjęć w różnych zakresach promieniowania, do zdalnych pomiarów i pobierania próbek? Można rozstawić tysiące zautomatyzowanych stacji obserwacyjnych, zebrać ogromny materiał bez naruszania niczego, co stworzy­ła tu natura lub obcy rozum.Nawet jeśli plon badań nie będzie tak bogaty, jak w przypadku kierowania się instrukcjami, zdobędziemy pewność, że nie popełnimy nieświadomie czegoś, co uczyni z nas intruzów, a może nawet śmiertelnych wrogów mieszkańców tego świata.Właśnie pierścień Zoe, odna­leziony na planecie rzekomo martwej, gdzie jakoby możemy sobie poczynać swobodnie, jest dowodem, że na sprawę kontaktu międzycywilizacyjnego na­leży spojrzeć w zupełnie innym świetle, niż przewidują instrukcje.Czy to, co mówię, nie ma sensu?,.Astronom uśmiechnął się pobłażliwie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl