[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nawet ciaÅ‚a polegÅ‚ych zostaÅ‚yograbione ze wszystkiego, co miaÅ‚o jakÄ…Å› wartość lub mogÅ‚o siÄ™ okazać przydatne.Okolica sprawiaÅ‚a wrażenie opuszczonej.Opuszczonej przez żywych, rzecz jasna,jako że ulice peÅ‚ne byÅ‚y trupów.I szczurów.Na widok pary bÅ‚yszczÄ…cych zÅ‚owieszczooczu wielkiego gryzonia Ron poczuÅ‚ dreszcz.Głód znikÅ‚ w jednej chwili.Poprzedniejnocy ludzi i szczury Å‚Ä…czyÅ‚y te same uczucia: trwoga i głód.Teraz obrzydliwe gryzoniewylegÅ‚y z nor, aby upomnieć siÄ™ o to, co siÄ™ im należy.Ron potknÄ…Å‚ siÄ™ w ciemnoÅ›ci o czyjeÅ› zwÅ‚oki i upadÅ‚.PoczuÅ‚, że jakiÅ› szczur prze-biega po jego dÅ‚oni.Omal nie wrzasnÄ…Å‚ z obrzydzenia.Gdy wróciÅ‚ do sutereny, zastaÅ‚ SylviÄ™ i Daveya pogrążonych we Å›nie.PotrzÄ…snÄ…Å‚ramiÄ™ dziewczyny, aby jÄ… obudzić. Co.co siÄ™ dzieje? zapytaÅ‚a wyrwana ze snu. Szczury.Sylvia zadrżaÅ‚a ze zgrozy.Weszli na ostatnie piÄ™tro budynku i poÅ‚ożyli siÄ™ na podÅ‚odze, w pokoju, gdzie niebyÅ‚o żadnych sprzÄ™tów.Ron spaÅ‚ bardzo krótko.ZdoÅ‚aÅ‚ jedynie kilka razy zapaść w kilkuminutowy letarg.Gdy nastaÅ‚ Å›wit, Ron trzÄ…sÅ‚ siÄ™ z zimna.Oprócz tego doskwieraÅ‚ mu okropny głód.Davey ponownie zaczÄ…Å‚ kasÅ‚ać.Potem siÄ™ rozpÅ‚akaÅ‚. Ron, on jest rozpalony! powiedziaÅ‚a Sylvia.ChÅ‚opiec miaÅ‚ wypieki na policzkach.DostaÅ‚ gorÄ…czki. Musi coÅ› zjeść! rzekÅ‚a dziewczyna rozpaczliwym gÅ‚osem. Potrzebne sÄ… też lekarstwa dodaÅ‚ Ron.Davey miaÅ‚ zamkniÄ™te oczy.JÄ™czaÅ‚ cicho, powtarzajÄ…c: Boli, boli, boli. Dewey! przypomniaÅ‚ sobie Ron. On bÄ™dzie wiedziaÅ‚, co zrobić.Ma żywność,lekarstwa pewnie też. MuszÄ™ siÄ™ dostać na targ powiedziaÅ‚ Ron. DostanÄ™ tam jedzenie i wszyst-ko, czego nam potrzeba. Na targ? Nie uda ci siÄ™ tam dotrzeć. Zapewniam ciÄ™, że mi siÄ™ uda.WyciÄ…gnęła ku niemu rÄ™ce. Ron, nie rób tego! ZÅ‚apiÄ… ciÄ™! JeÅ›li nie te zbiry z gangu Chelsea, to jacyÅ› inni.Wszyscy już wiedzÄ…, że Al nie żyje.Nic już dla nich nie znaczysz.UwolniÅ‚ siÄ™ z jej ramion i rzekÅ‚: Nie mogÄ™ tkwić tu bezczynnie i pozwolić, abyÅ›my wszyscy umarli z gÅ‚odu.Daveymusi coÅ› zjeść.Potrzebne mu sÄ… także lekarstwa.Tylko na targu można je dostać.72 Ron, zaczekaj. WrócÄ™ odparÅ‚. Nie martw siÄ™.ByÅ‚ za drzwiami, zanim zdoÅ‚aÅ‚a cokolwiek dodać.TrwaÅ‚o to trzy dni.Ron posuwaÅ‚ siÄ™ wolno, unikajÄ…c ludzi.Najpierw dÅ‚ugo siÄ™ upew-niaÅ‚, że droga jest wolna, a potem mknÄ…Å‚ przed siebie.Byle bliżej targu.DwukrotnienatknÄ…Å‚ siÄ™ na mieszkaÅ„ców innych dzielnic.Raz umykaÅ‚ co siÅ‚ w nogach przed grupÄ…wyrostków, innym razem zaÅ› wszedÅ‚ do budynku, w którego holu siedziaÅ‚o trzechuzbrojonych chÅ‚opaków.Gdy go zauważyli, sprawiali wrażenie bardziej wystraszonychod niego.Zanim zdążyli cokolwiek uczynić, Ron wybiegÅ‚ na zewnÄ…trz i popÄ™dziÅ‚ przedsiebie jak oszalaÅ‚y.DotarÅ‚ do Deweya póznym wieczorem.Gdy stanÄ…Å‚ przed otworem w suficie, krzyk-nÄ…Å‚: Dewey, to ja, Ron! Obudz siÄ™! Szybko, proszÄ™!Nagle oÅ›lepiÅ‚o go ostre Å›wiatÅ‚o.ZakryÅ‚ twarz dÅ‚oÅ„mi. JesteÅ› sam? usÅ‚yszaÅ‚ gÅ‚os Deweya. Tak.Dewey zsunÄ…Å‚ drabinÄ™ sznurowÄ….Po paru minutach Ron byÅ‚ w mieszkaniu swegoprzyjaciela.ZaczÄ…Å‚ opowiadać, co przeżyÅ‚.MówiÅ‚ szybko, chaotycznym tonem. Wolniej, wolniej uspakajaÅ‚ go Dewey. Nic nie rozumiem.Ron wziÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boki oddech i zaczÄ…Å‚ opowiadać od poczÄ…tku.MówiÅ‚ o Dinie, o zabi-tych, o Sylvii i Daveyu.Dewey kiwaÅ‚ gÅ‚owÄ… ze zrozumieniem.Po chwili wyjÄ…Å‚ z sza4ài plecak, do któregowÅ‚ożyÅ‚ kilka puszek, plastikowÄ… torebkÄ™ z żywnoÅ›ciÄ… i karton mleka.Z innej sza4ài wy-ciÄ…gnÄ…Å‚ metalowÄ… apteczkÄ™. Jest tu penicylina i Å›rodek przeciwtężcowy powiedziaÅ‚ do Rona. Mam na-dziejÄ™, że pomogÄ….Tu, pod KopuÅ‚Ä…, nic wiÄ™cej nie możemy dla chÅ‚opca zrobić.Ron skÅ‚oniÅ‚ gÅ‚owÄ™ z wdziÄ™cznoÅ›ciÄ….Natychmiast zaÅ‚ożyÅ‚ plecak.Dewey powiedziaÅ‚jeszcze: PowinieneÅ› coÅ› zjeść i przespać siÄ™ trochÄ™.Nie wyglÄ…dasz najlepiej.Ron potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i odparÅ‚: Nie mogÄ™.Może ten malec już kona. Rozumiem rzekÅ‚ Dewey. Idz wiÄ™c, synu.Powodzenia.Mężczyzna wÅ‚ożyÅ‚ Ronowi do kieszeni trochÄ™ jedzenia, po czym odprowadziÅ‚ go naulicÄ™.Ron, gdy skrÄ™caÅ‚ w poprzecznÄ… ulicÄ™, pomachaÅ‚ Deweyowi rÄ™kÄ… na pożegnanie, poczym wyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszeni jakiÅ› suszony owoc i poczÄ…Å‚ go Å‚apczywie jeść.ResztÄ™ nocy i caÅ‚y nastÄ™pny dzieÅ„ Ron przedzieraÅ‚ siÄ™ przez mroczne dzielnice, a byÅ‚zaledwie w poÅ‚owie drogi do Sylvii i Daveya.MusiaÅ‚ teraz bardzo uważać, bo pakunek,który miaÅ‚ ze sobÄ…, zawieraÅ‚ bardzo cenne rzeczy.KtoÅ›, kto by go dostrzegÅ‚, mógÅ‚by go73zabić tylko po to, by zajrzeć do jego plecaka.Ron, dzwigajÄ…cy pakunek, nie byÅ‚ w sta-nie poruszać siÄ™ tak szybko jak przedtem.SzedÅ‚ wiÄ™c wolno, ostrożnie wzdÅ‚uż brud-nych i wyludnionych ulic.Gdy zauważyÅ‚ czÅ‚owieka albo gdy usÅ‚yszaÅ‚ jakieÅ› odgÅ‚osy, na-tychmiast kryÅ‚ siÄ™ w najbliższej suterenie lub klatce schodowej.WiÄ™kszÄ… część dnia spÄ™-dzaÅ‚ w ukryciu.Dwukrotnie w suterenach zmorzyÅ‚ go sen.Gdy siÄ™ budziÅ‚, czuÅ‚ do siebiezÅ‚ość i ogarniaÅ‚ go wstyd.Nie mógÅ‚ sobie pozwolić na sÅ‚abość.Dopiero trzeciego dniadotarÅ‚ do budynku, w którym zostawiÅ‚ SylviÄ™ i jej syna.Nie byÅ‚o ich jednak w pokoju na górze.PoÅ‚ożyÅ‚ plecak na podÅ‚odze.Pozbywszy siÄ™ ciężaru na plecach, poczuÅ‚ ulgÄ™. Na pewno poszli szukać jedzenia pomyÅ›laÅ‚. Może Davey poczuÅ‚ siÄ™ lepieji oboje wyszli o wÅ‚asnych siÅ‚ach.MyÅ›laÅ‚ tak, choć w gÅ‚Ä™bi duszy nie wierzyÅ‚ w to.PrzeszukaÅ‚ piÄ™tro po piÄ™trze.ZajrzaÅ‚też do sutereny.Nie znalazÅ‚ tu żywego ducha [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]