[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A nosisz nazwisko Florville? Owszem odpowiedziaÅ‚am tak siÄ™ nazywam. Nie znaÅ‚am pani mówiÅ‚a ale jesteÅ› osobÄ… uczciwÄ… i jak powiadajÄ…, szanowanÄ… w tymmieÅ›cie.To wystarczy, na moje nieszczęście. I kontynuowaÅ‚a z przejÄ™ciem: WidziaÅ‚ampaniÄ… we Å›nie, wÅ›ród tych wszystkich okropnoÅ›ci.byÅ‚a pani razem z moim synem.gdyżjestem matkÄ…, i to, jak widzi pani, nieszczęśliwÄ….miaÅ‚aÅ› tÄ™ samÄ… postać, ten sam wzrost, tÄ™sukniÄ™.a przede mnÄ… wznosiÅ‚ siÄ™ szafot.28 We Å›nie! zawoÅ‚aÅ‚am we Å›nie, o pani. Wtedy dopiero przypomniaÅ‚am sobie wÅ‚asnysen sprzed niejakiego czasu; uderzyÅ‚y mnie rysy twarzy tej kobiety; rozpoznaÅ‚am w niej po-stać, która ukazaÅ‚a mi siÄ™ razem z Sennevalem obok cierniowej trumny.Oczy zwilżyÅ‚y misiÄ™ Å‚zami; im bardziej przyglÄ…daÅ‚am siÄ™ tej kobiecie, tym usilniej pragnęłam odwoÅ‚ać swojezeznania.nawet przyjąć na siebie jej wyrok Å›mierci.ChciaÅ‚am uciekać, a nie mogÅ‚am siÄ™poruszyć.Dostrzeżono moje zmieszanie, ale trybunaÅ‚ byÅ‚ przeÅ›wiadczony o mojej niewinno-Å›ci, wiÄ™c zadowoliÅ‚ siÄ™ przerwaniem naszej rozmowy.WróciÅ‚am do siebie zdruzgotana, peÅ‚-na sprzecznych uczuć, których zródÅ‚a nie potrafiÅ‚am sobie wytÅ‚umaczyć.Nazajutrz poprowa-dzono tÄ™ nieszczęśnicÄ™ na Å›mierć.Tego samego dnia otrzymaÅ‚am odpowiedz od pana de Saint-Prât; zobowiÄ…zaÅ‚ mnie do po-wrotu.Po tych fatalnych wydarzeniach Nancy nie byÅ‚o dla mnie przyjemnym miejscem po-bytu, opuÅ›ciÅ‚am je wiÄ™c niezwÅ‚ocznie i podążyÅ‚am do stolicy, Å›cigana teraz przez widmo tejkobiety, które zdawaÅ‚o siÄ™ woÅ‚ać za mnÄ…: To ty, nieszczÄ™sna, posÅ‚aÅ‚aÅ› mnie na szafot, a niewiesz nawet, kogo skazaÅ‚aÅ› na Å›mierć!WstrzÄ…Å›niÄ™ta tylu ciosami, przygnieciona takim strapieniem, prosiÅ‚am pana de Saint-Prât,aby wyszukaÅ‚ mi jakieÅ› schronienie, gdzie mogÅ‚abym dokonać żywota w najgÅ‚Ä™bszym osa-motnieniu, oddajÄ…c siÄ™ tylko pokutom i speÅ‚nianiu religijnych obowiÄ…zków.WskazaÅ‚ miklasztor, w którym mnie pan znalazÅ‚; zamieszkaÅ‚am tutaj w tym samym tygodniu, zdecydo-wana opuszczać jego mury tylko dla odwiedzenia dwa razy w miesiÄ…cu swojego opiekuna ispÄ™dzenia zarazem kilku dni u pani de Lerince.Ale niebiosa, które nie szczÄ™dziÅ‚y mi cierpieÅ„,nie pozwoliÅ‚y również radować siÄ™ dÅ‚ugo szczęściem obcowania z tÄ… ostatniÄ… przyjaciółkÄ…;utraciÅ‚am jÄ… w ubiegÅ‚ym roku.ByÅ‚a dla mnie zbyt dobra, abym opuÅ›ciÅ‚a jÄ… w tych ostatnichokrutnych chwilach; ona także umarÅ‚a na moich rÄ™kach.Ale czy uwierzy pan? Nie miaÅ‚a tak spokojnej Å›mierci jak pani de Verquin; tamta niczegosiÄ™ nie spodziewaÅ‚a i nie baÅ‚a siÄ™ wszystkiego utracić; ta zaÅ› zdawaÅ‚a siÄ™ lÄ™kać utraty wszel-kiej nadziei.Nie widziaÅ‚am najmniejszych wyrzutów sumienia u kobiety, która powinna byÅ‚auginać siÄ™ pod ich ciężarem; u tej natomiast, która wolna byÅ‚a od wszelkiego grzechu, poja-wiÅ‚y siÄ™ one przed zgonem, Pani de Verquin w chwili Å›mierci żaÅ‚owaÅ‚a jedynie, że nie dosyćgrzeszyÅ‚a; pani de Lerince konaÅ‚a wyrzucajÄ…c sobie, iż czyniÅ‚a za maÅ‚o dobra.Pierwsza okryÅ‚asiÄ™ kwiatami, opÅ‚akujÄ…c jedynie utratÄ™ rozkoszy; druga chciaÅ‚a umrzeć na pokutniczym Å‚ożu,rozpaczajÄ…c na wspomnienie godzin, które zaniedbaÅ‚a poÅ›wiÄ™cić cnocie.ZastanowiÅ‚y mnie te przeciwieÅ„stwa i trochÄ™ zwÄ…tpienia wkradÅ‚o siÄ™ do mej duszy. Iczemuż to mówiÅ‚am sobie spokój w ostatniej chwili życia nie jest udziaÅ‚em cnoty, ale ra-czej grzechu i wystÄ™pku? Ale w tej samej chwili umocniÅ‚ mnie jakiÅ› wewnÄ™trzny gÅ‚os, po-chodzÄ…cy z gÅ‚Ä™bi serca. Czy przystoi mi pomyÅ›laÅ‚am badać zamiary Przedwiecznego?To, co widziaÅ‚am: winno mnie jeszcze bardziej umocnić w wierze: trwoga pani de LerincebyÅ‚a niepokojem cnoty, natomiast okrutna apatia pani de Verquin ostatnim dowodem skutkówzbrodni.Ach! Gdybym mogÅ‚a wybrać dla siebie rodzaj Å›mierci, niechby Bóg przyznaÅ‚ miÅ‚askÄ™ niepokoju tej pierwszej, a ustrzegÅ‚ przed otÄ™pieniem tamtej.Taki jest koniec mojej historii.Od dwóch lat mieszkam w klasztorze WniebowziÄ™cia, gdzieumieÅ›ciÅ‚ mnie mój dobroczyÅ„ca.Tak, proszÄ™ pana, żyjÄ™ tam już dwa lata, a nie miaÅ‚am jesz-cze ani chwili ukojenia; każdej nocy jawi siÄ™ przede mnÄ… wizerunek nieszczęśliwego Saint-Ange a i tej biednej kobiety, którÄ… w Nancy posÅ‚aÅ‚am na Å›mierć.W takim stanie ducha spoty-kam teraz pana; to byÅ‚y tajemnice, z których miaÅ‚am ci siÄ™ zwierzyć.Czyż nie byÅ‚o moimobowiÄ…zkiem powiedzieć ci o wszystkim zanim ulegniesz uczuciom, które tak ciÄ™ zwodzÄ…?Widzi pan sam, czy mogÄ™ być ciebie godna.czy ta dusza rozdarta cierpieniem może przy-nieść ci w życiu jakÄ…kolwiek radość.Ach! Drogi panie, pozbÄ…dz siÄ™ tych zÅ‚udzeÅ„ i pozwólmi wrócić do surowej samotni, która jedyna teraz mi przystoi.GdybyÅ› wyrwaÅ‚ mnie stamtÄ…d,to miaÅ‚byÅ› wiecznie przed sobÄ… straszne widowisko wyrzutów sumienia, boleÅ›ci i niedoli!29Panna de Florville zakoÅ„czyÅ‚a swojÄ… opowieść w stanie wielkiego wzburzenia.Z naturyżywa, wrażliwa i delikatna, nie potrafiÅ‚a wspominać swoich nieszczęść nie przeżywajÄ…c ichod nowa.Pan de Courval, który w ostatnich wydarzeniach jej życia nie dopatrzyÅ‚ siÄ™ bynajmniej ar-gumentów zdolnych zniweczyć jego zamiary, staraÅ‚ siÄ™ usilnie uspokoić ukochanÄ… dziewczy-nÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]