[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dążenia do wprowadzenia za wszelką cenę antyreligijnej edukacji i nawroty prześladowań wobec katolików sprowokowały wybuch kolejnego buntu przeciw władzom.Ta nowa "Cristiada" nie była jednak już tak silna jak poprzednia, nigdy nie skupiła więcej niż 7500 bojowników i działała głównie na niedostępnych terenach górskich.Pomimo swej słabości zbuntowani partyzanci katoliccy faktycznie uniemożliwili wprowadzenie antyreligijnej edukacji na dużych połaciach kraju.Stopniowo w Meksyku wyraźnie zaczęły się umacniać nastroje na rzecz pojednania między państwem a Kościołem.Decydujące znaczenie odegrała w tym ostateczna wygrana Cardenasa w walce o władzę z Callesem w lipcu 1935 roku, a w kwietniu 1936 roku wygnanie pokonanego Callesa z kraju.Sam prezydent Cardenas, pomimo tego, że był jedną z czołowych postaci masonerii meksykańskiej i przez lata reprezentował zdecydowanie antyklerykalny, a nawet antyreligijny program, uznał, że niemożliwa jest dalsza walka przeciwko realiom kraju.Za takie uznał istnienie bardzo dużej siły poparcia indiańskich mas wiejskich dla katolicyzmu i to, że dalsze podtrzymywanie polityki antyreligijnej nie przyniesie żadnych efektów dla władzy.Jedynym skutkiem mogłoby być tylko umacnianie coraz głębszych i coraz szkodliwszych podziałów w społeczeństwie.Cardenas wyciągnął z tej konstatacji konkretne praktyczne wnioski.Przezwyciężając swe antyreligijne uprzedzenia, Cardenas stopniowo zgodził się na zaakceptowanie tradycyjnej religii katolickiej jako "części składowej meksykańskiego dziedzictwa narodowego i zaczął szukać porozumienia z Kościołem.”W lutym 1936 roku prezydent Cardenas otwarcie przeciwstawiał się kontynuowaniu kampanii antyreligijnej, stwierdzając, że będzie ona tylko "prowokować przedłużający się opór i powodować opóźnienie wzrostu ekonomicznego kraju".Od początku 1937 roku w Meksyku zaczęto znosić panujące dotąd drastyczne ograniczenia ilości księży i ponownie otwarto setki zamkniętych dotąd kościołów w 10 stanach kraju.Próbowano jeszcze blokować otwarcie kościołów w rządzonym przez wojujących antyklerykałów w stanie Vera Cruz.Doszło tam jednak do gwałtownych manifestacji, demonstranci "zdobyli kościoły" i otworzyli je dla wiernych.Prezydent Cardenas uznał ten stan rzeczy i zakazał jakichkolwiek dalszych represji wobec katolików.W listopadzie 1937 roku wycofano oskarżenia przeciwko przebywającym na wygnaniu przywódcom kościelnej opozycji: arcybiskupowi Ruizy Flores i biskupowi Manriquezy Zarate, umożliwiając im powrót do ojczyzny.Długotrwałe prześladowania religii doprowadziły w rezultacie tylko do umocnienia w Meksyku się zdecydowanej prawicy katolickiej.W 1940 roku ruch prawicowych katolickich nacjonalistów - Union Nacional Sinarquista mógł pochwalić się liczbą pół miliona członków."XX-wieczny Meksyk jest wspaniałym przykładem obronienia religii tylko dzięki wierności wierze, odwadze i bezgranicznemu poświęceniu prostego ludu.Zdominowane przez masonerię meksykańskie elity: rząd, wojsko, administracja, wielka część inteligencji pragnęły wykorzenić wiarę, zepchnąć Kościół do katakumb, poddały księży najokrutniejszym prześladowaniom.A jednak meksykański katolicyzm przetrwał najtrudniejsze wyzwania i wyszedł zwycięsko z najcięższych opresji dzięki postawie setek tysięcy prostych wieśniaków.Tych wieśniaków, którzy nie dali się zwieść propagandzie "oświeconych" wrogów religii, którzy porwali za broń w obronie zamykanych kościołów i zabijanych księży.I wytrwali przez całe lata w walce, nawet wtedy, gdy duża część duchowieństwa meksykańskiego załamała się i zrezygnowała z oporu.Swoim hartem ducha i odwagą przesądzili o tym, że dziś nikt nie próbuje już nawet podważyć roli Kościoła jako znaczącej części meksykańskiego dziedzictwa duchowego.Prof.dr hab.J.R.Nowak [ Pobierz całość w formacie PDF ]