RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo niepokojącą.To nie były jego ostatnie słowa.Czy miała pójść i obejrzeć Mona Lizę? Czy dziadek zostawił jej tam wiadomość? Ta myśl wydawała się nie pozbawiona podstaw.W końcu słynny obraz wisiał w Salle des Etats — małej salce, do której dostęp był tylko z Wielkiej Galerii.Sophie zdała sobie sprawę, że drzwi otwierające się na tę salkę mieściły się zaledwie dwadzieścia metrów od miejsca, gdzie znaleziono zwłoki dziadka.Mógł dotrzeć do Mona Lizy, zanim umarł.Sophie spojrzała znów w górę na schody przeciwpożarowe i poczuła się wewnętrznie rozdarta.Wiedziała, że powinna jak najszybciej wyprowadzić Langdona z Luwru, a jednak instynkt pchał ją ku czemuś zupełnie innemu.Sophie przypomniała sobie swój pierwszy pobyt w Luwrze i w skrzydle Denona i zrozumiała, że jeżeli dziadek miał jej przekazać jakąś tajemnicę, to nie mógł znaleźć lepszego pośrednika niż Mona Liza Leonarda da Vinci.* * *— Już niedaleko, tylko kilka kroków — szepnął dziadek, ściskając maleńką dłoń Sophie, kiedy prowadził ją przez puste już sale muzealne po zamknięciu Luwru.Sophie miała sześć lat.Czuła się malutka i nic nieznacząca, kiedy patrzyła w górę na olbrzymie przestrzenie wysokich sufitów, w dół na podłogę, od której kręciło się jej w głowie, przerażało ją to puste muzeum, chociaż nie mówiła o tym dziadkowi.Zacisnęła mocno usta i puściła jego rękę.— Tędy, w tamtą stronę, Salle des Etats — powiedział dziadek, kiedy zbliżali się do najsłynniejszej części Luwru.Dziadek był podekscytowany tą wizytą, ale Sophie chciała już iść do domu.Widziała zdjęcia Mona Lizy w książkach i wcale się jej nie podobała.Nie mogła zrozumieć, dlaczego wszyscy tak bardzo się nią zachwycają.— C’est ennuyeux — narzekała Sophie.— To nudne — poprawił ją po angielsku.— Francuski w szkole.Angielski w domu.— La Louvre, c’est pas chez moi — upierała się.Zaśmiał się, a w jego głosie słychać było zmęczenie.— No cóż, porozmawiajmy po angielsku, może to cię rozbawi.Sophie wydęła usta i szła dalej.Kiedy weszli do Salle des Etats, powiodła oczami po ścianach wąskiego pokoju i skierowała wzrok w najbardziej oczywiste honorowe miejsce — na ścianie po prawej stronie, w samym środku, za przezroczystą szybą ochronną z pleksiglasu, wisiał tylko jeden portret.Dziadek zatrzymał się w drzwiach do salki i wskazał dłonią obraz.— Patrz, Sophie.Mało kto ma okazję być z nią sam na sam.Tłumiąc strach, Sophie przeszła powoli przez małą salę.Wiele już słyszała o Mona Lizie i teraz czuła się tak, jakby podchodziła do jakiejś królowej.Stanęła przed szybą z pleksiglasu, wzięła oddech, wstrzymała go i spojrzała w górę, ogarniając wzrokiem cały obraz.Nie była pewna, co miała czuć, ale na pewno nie to.Nie falę zdumienia.Nie zdziwienie, które przyszło wraz z pierwszym spojrzeniem.Słynna twarz wyglądała tak samo jak w książkach.Sophie stała przed płótnem w milczeniu przez całe wieki, czekając, żeby coś się wydarzyło.— No i, co sądzisz? — szepnął jej do ucha dziadek, podchodząc z tyłu.— Piękna, prawda?— Jest za mała.Sauničre uśmiechnął się.— Ty też jesteś mała, a jesteś piękna.Nie jestem piękna — pomyślała Sophie.Nie mogła patrzeć na swoje rude włosy i piegi i nie mogła znieść myśli, że jest większa od chłopców w klasie.Spojrzała raz jeszcze na Mona Lizę i potrząsnęła głową.— Jest jeszcze gorsza niż w książkach.Jej twarz jest.brumeux.Dziadek znów ją skorygował, przechodząc na angielski, a Sophie poddała się, wiedząc, że nie będą mogli dalej rozmawiać, dopóki nie nauczy się, jak powiedzieć po angielsku, że twarz Mona Lizy jest zamglona.— Ten styl malowania nazywa się sfumato — powiedział.— Bardzo trudno tak malować.Leonardo da Vinci był w tym najlepszy.Ale Sophie obraz się nie podobał.— Wygląda, jakby coś wiedziała.Jak dzieciaki w szkole, kiedy mają jakąś tajemnicę.Dziadek zaśmiał się głośno.— Trochę dlatego jest taka sławna.Ludzie lubią się domyślać, dlaczego się uśmiecha.— A ty wiesz, dlaczego się uśmiecha?— Może.— Dziadek puścił do niej oko.— Kiedyś ci o tym opowiem.Sophie tupnęła nóżką.— Mówiłam ci, że nie lubię sekretów i tajemnic.Księżniczko — uśmiechnął się.— Życie jest pełne sekretów.Nie można wszystkiego wiedzieć od razu.* * *— Wracam na górę — oświadczyła Sophie zdecydowanie, stojąc wciąż na stopniu.— Do Mona Lizy? — Langdon skulił się w sobie.— Teraz?Sophie raz jeszcze rozważyła ryzyko.Ja nie jestem podejrzana o morderstwo.Zaryzykuję.Muszę zrozumieć, co dziadek chciał mi powiedzieć.— A co z ambasadą?Sophie czuła się winna, że zrobiła z Langdona uciekiniera, a teraz chce go opuścić, ale wiedziała, że nie ma wyboru.Wskazała dłonią drzwi i prowadzące do nich metalowe schody.— Trzeba iść przez te drzwi, potem za podświetlonymi znakami do wyjścia.Dziadek kiedyś mnie tędy sprowadzał.Po znakach dojdzie się do wyjścia awaryjnego.Otwiera się tylko w jedną stronę — na zewnątrz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl