[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mamy prawdziwy cel.Prawdziwy okręt podwodny.To nie ćwiczenia, Crocker.Powtarzam.To nie ćwiczenia.Chwila ciszy, a potem: - To nie ćwiczenia.Tak jest, sir.Odległy, pełen zrozumiałego przerażenia okrzyk z “zespołu paniki” : - Sir, proszeeę.Co teraz mamy robić?Z kiosku odległego okrętu podwodnego wyłonili się już ludzie i biegli do przodu, gdzie na wciąż jeszcze zalewanym wodą pokładzie przykucnęło wysmukłe działo.Chwyciłem za okulary zamaskowanego dalmierza: - Ma zamiar zaatakować nas na powierzchni.W dalszym ciągu uważa nas za łatwy kąsek.Trapp znowu tkwił przy szczelinie obserwacyjnej, ale jego początkowy niepokój zaczynał mijać.W głosie zaczynały mu pobrzmiewać nutki starego wyrachowania:- Niech pan tylko naprowadzi działo.Poza tym, nic pan nie rób, jasne? Żaden Szwab nie będzie do nas strzelał, skoro jesteśmy na tym kursie i mamy wywieszoną włoską flagę.Uzna, że jesteśmy swoi.W tej samej chwili w dalmierzu ukazał się gwałtownie powiększony obraz.Przez jeden mrożący krew w żyłach moment ujrzałem, jak lufa wielkiego działa na przednim pokładzie obraca się Nieubłaganie w moją stronę, a potem z pełnym przerażenia niedowierzaniem zacząłem gapić się na obserwujących je ludzi i biały napis na boku kiosku.- Nie, nie uzna.Zwłaszcza pod tą flagą.Popatrzyłem na Trappa.Czułem, że twarz mam jak z drewna.- Bo to wcale nie jest -U-boot.To brytyjski okręt podwodny.Przez chwilę spoglądał na mnie mrugając oczyma.A potem stwierdził posępnie:- To dlatego szykują się do strzelania, co? Może nikt nie zadał sobie trudu i nie powiedział im, żeby zostawili nas w spokoju?- Nie wiem, do cholery.- przerwałem gwałtownie, bo nagle mnie olśniło.- A może to pan tego nie zrobił, Trapp? Nie zadał pan sobie trudu, żeby powiadomić facetów z operacyjnego, że ma pan zamiar powędrować o sto mil z hakiem na wschód od miejsca, gdzie według ich danych powinien znajdować się teraz “Charon” ?Zerknąłem znowu przez dalmierz i zobaczyłem, że działo wciąż się obraca, ale obsługa nie zdradzała szczególnego pośpiechu.Dla nich byliśmy po prostu jednym z włoskich łamaczy blokady, opuszczonym pospiesznie przez załogę, która wykazała godną podziwu przezorność - jeszcze jednym zwyczajnym celem dla ich działa.- Czy poinformował ich pan, dowódco - zapytałem ostro - że zmienił pan plan?- Sir? - odezwał się zaniepokojony głos w słuchawce.- Jakie będą nowe rozkazy, sir?.- Czekać.- warknąłem, a potem znowu popatrzyłem na Trappa.- Czy powiedział im pan?Z zakłopotaniem wzruszył ramionami.- Możemy im nadać sygnał Aldisem.- Nic z tego.Ten okręt podwodny znajduje się daleko poza naszą strefą działania.Nawet go nie poinformowano, że istniejemy.Trapp przekręcił się, żeby spojrzeć przez szczelinę obserwacyjną.Mięśnie karku zaczęły mi wiotczeć w przeczuciu tego, co miało nastąpić.Nie mieliśmy już zbyt wiele czasu.Wtedy Trapp odezwał się do mnie:- Działo - rzucił sucho.- Naprowadź pan działo, jak panu kazałem.Poczułem, jak krew zaczyna tętnić mi w skroniach.- To przecież Royal Navy, Trapp! Nasi!- Wiem! - wrzasnął w odpowiedzi.- Ale to oni zmusili mnie do tej pieprzonej roboty, Miller.To był ich wybór, nie mój, pamiętasz pan? No to naprowadź pan to pieprzone działo i przygotuj się do otwarcia ognia.To rozkaz.Właśnie w tym momencie pierwszy pocisk z okrętu podwodnego z hukiem oszalałej lokomotywy przemknął tuż nad przednim pokładem.Wiedziałem, że jest już za późno, bez względu na to, jak szybki okaże się Crocker.Zbyt późno na wszystko.Mimo to uniosłem słuchawkę i rzuciłem głosem pełnym beznadziei: - cel - okręt podwodny! Odległość jeden tysiąc siedemset jardów, stała.Kąt.Drugi ich pocisk wybuchnął na trawersie mostku i był tylko o dwadzieścia pięć jardów za krótki.Poczułem, jak cały statek podskakuje od podmuchu niczym spłoszony koń pociągowy i po chwili zostaliśmy zalani potężną kaskadą zabarwionej na żółto wody morskiej, która runęła na pokład z grzmiącym łoskotem [ Pobierz całość w formacie PDF ]