[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie, nic takiego nie mówił.Jest pan pewien, panie Entwhistle, że ktoś nie próbujepo prostu wzbudzić sensacji? Mam nadzieję, że tak właśnie było. Czy dobrze zrozumiałem? Ktoś mówi, że Abernethie powiedział jej.przypusz-czam, że to była kobieta? Tak, kobieta. %7łe ktoś próbuje go zabić?Przyparty do muru, prawnik opowiedział, co zdarzyło się na pogrzebie.Twarz le-karza rozjaśniła się.58 Drogi panie, nie zwracałbym na to uwagi! Wyjaśnienie jest całkiem proste.Takobieta wkroczyła w wiek, kiedy wszystkie kobiety pożądają sensacji, są niezrównowa-żone i nie można na nich polegać.Wtedy wszystko potrafią powiedzieć, naprawdę!Pan Entwhistle nie zgadzał się z założeniem lekarza.Sam miał do czynienia z mnó-stwem histerycznych kobiet goniących za sensacją. Może ma pan rację rzekł wstając. Niestety, nie będziemy mogli jej o to za-pytać, ponieważ została zamordowana. Co? Zamordowana? Pan Larraby spojrzał tak, jakby podejrzewał, że prawnikjest niespełna rozumu. Prawdopodobnie czytał pan o tym w gazecie.Pani Lansquenet z Lytchett St.Mary w Berkshire. Oczywiście.nie wiedziałem, że była krewną Richarda Abernethie ego. Lekarzbył najwyrazniej wstrząśnięty.Zemściwszy się za okazywaną mu wyższość, acz niestety świadom, że podejrzenianie zostały rozproszone, pan Entwhistle wyszedł.IIWróciwszy do Enderby , pan Entwhistle postanowił porozmawiać z Lanscombe- em.Najpierw zapytał starego kamerdynera o plany na przyszłość. Pani Helen Abernethie poprosiła mnie, bym został, dopóki nie sprzedadzą domu.Z przyjemnością spełnię jej prośbę.Wszyscy lubimy żonę pana Leo. Westchnął. Niech mi pan wybaczy, że o tym mówię, ale bardzo przykro odczuwam koniecz-ność sprzedaży domu.Jestem tu od tylu lat, widziałem, jak dorastały panienki i chłop-cy.Zawsze myślałem, że pan Mortimer przejmie to po ojcu i być może będzie wycho-wywał tu swoje dzieci.Ustaliliśmy, że gdybym już nie nadawał się tu do pracy, poszedł-bym do North Lodge.To bardzo miłe miejsce, jak spod igły.Ale myślę, że teraz nicz tego nie będzie. Obawiam się, że masz rację, Lanscombe.Trzeba będzie sprzedać całość.Ale twójzapis w testamencie. Nie narzekam, sir.Bardzo jestem wdzięczny panu Abernethie emu za szczo-drość.Nie będę cierpiał biedy.Tylko że dziś trudno znalezć odpowiedni mały domek.Wprawdzie moja zamężna siostrzenica zaprosiła mnie do siebie, jednak to nie to samoco mieszkanie we własnym domu. Wiem przyznał pan Entwhistle że trudno nam, starym, przystosować siędo nowego.%7łałuję, że nie widywałem się częściej z Richardem przed śmiercią.Jak sięczuł w ostatnim czasie?59 Od śmierci pana Mortimera nie był sobą. To go złamało.Poza tym był chory.a chorzy często sobie różne rzeczy wyobra-żają.Pan Abernethie chyba na to cierpiał.Czy nie mówił nic o tym, że ma wrogów, żektoś chce go skrzywdzić? Może nawet podejrzewał, że ktoś dodaje mu trucizny do je-dzenia?Stary Lanscombe był zdziwiony.Zdziwiony i obrażony. Nic takiego nie zauważyłem, sir.Entwhistle spojrzał bystro na kamerdynera. Jesteś bardzo lojalnym służącym, Lanscombe, wiem o tym.Ale takie słowa o ni-czym by nie świadczyły.w niektórych chorobach to całkiem naturalne. Naprawdę? Mogę tylko powiedzieć, że przy mnie pan Abernethie nic takiego niemówił.Pan Entwhistle zręcznie zmienił temat. Niektórzy członkowie rodziny przyjechali go odwiedzić, zanim umarł, prawda?Siostrzeniec, siostrzenica i bratanica z mężami. Tak jest. Czy był zadowolony z tych odwiedzin, czy raczej rozczarowany?Lanscombe zesztywniał. Nie wiem, sir. Myślę, że wiesz rzekł łagodnie pan Entwhistle tylko uważasz, że nie namiejscu byłoby, gdybyś coś na ten temat powiedział.Czasami jednak zdarza się, żetrzeba zadać gwałt temu, co się uważa za słuszne.Byłem jednym z najstarszych przy-jaciół twojego pana.Bardzo go lubiłem.I ty też.Właśnie dlatego pytam cię o to, pytamjako człowieka, nie kamerdynera.Lanscombe przez chwilę milczał, w końcu zapytał bezbarwnym głosem: Czy coś się stało, sir? Nie wiem odparł zgodnie z prawdą pan Entwhistle. Mam nadzieję, że nie,ale chciałbym się upewnić.Czy ty sam czułeś, że coś nie jest w porządku? Dopiero od czasu pogrzebu, sir.I nie wiem dokładnie, o co chodzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]