[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiatr zmienił kierunek, przynosząc ze sobą kłęby czarnego dymu; Benjy zaczął kaszleć.Znów usłyszał głos matki.Jeżeli nie rozpoznajesz słów na mapie, przeczy taj każdą literę z osobna, bardzo powoli.Potem zlóż je razem, aż powstanie siowo, które znasz.Benjy spojrzał na leżącą na stole siostrę.- Obudź się, Ellie, proszę - powiedział.- Potrzebuję twojej pomocy.Ale Ellie nie poruszyła się.Benjy pochylił się nad mapą starając się skoncentrować.Po długim namyśle przeczytał wszystkie litery i robił to tak długo, aż upewnił się, że zielona plama oznacza polanę, na której się znajdował.Białe linie to ścieżki, myślał.Na zielonej plamie są trzy białe linie.Podniósł wzrok znad mapy, policzył ścieżki prowadzące w głąb lasu i poczuł się pewniej.Podmuchy wiatru stawały się coraz silniejsze i przeniosły płonące gałęzie na przeciwległą stronę polany.Drzewa natychmiast stanęły w płomieniach.Muszę stąd uciekać, pomyślał Benjy.Chłopiec wiedział, że największe skupisko ognia znajdowało się na północy, w sąsiedztwie osiedla Hakone.Znów spojrzał na mapę.Pójdę wzdłuż białych linii narysowanych na dole, zadecydował.Ruszył ścieżką, tuż za nim zapłonęło kolejne drzewo.Bezwładne ciało Ellie przerzucił sobie przez ramię, drogocenną mapę trzymał w prawej ręce.Co dziesięć kroków przystawał, aby upewnić się, że idzie we właściwym kierunku.Gdy dotarł do znacznie szerszej ścieżki zatrzymał się, położył siostrę na ziemi i przez kilka minut wodził palcem po mapie.Potem uśmiechnął się szeroko, wziął Ellie na ręce i ruszył do Positano.Na niebie rozbłysła kolejna błyskawica, rozległ się grzmot i nad lasem Sherwood zerwała się ulewa.7.Kilkanaście godzin później Benjy spał spokojnie w swoim domu.Szpital Nowego Edenu przypominał dom dla obłąkanych.Ludzie i bioty biegali tam i z powrotem, pacjenci konali na korytarzach.Nicole rozmawiała przez telefon z Kenjim Watanabe:- Potrzebujemy biotów Tiasso z całej kolonii; postarajcie się zastąpić opiekunki do dzieci Gardami albo nawet Einsteinami.Poproś ludzi o pomoc w osiedlowych klinikach, sytuacja jest bardzo poważna.W szpitalu panował taki hałas, że Nicole z trudem usłyszała odpowiedź Kenjiego.- Jest źle, naprawdę źle - powtórzyła.- Dotychczas przyjęliśmy dwudziestu siedmiu rannych, są cztery ofiary śmiertelne.Region Nara, te drewniane domki za Vegas, to jedna wielka katastrofa.Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko, ludzie wpadli w panikę.- Pani doktor Wakefield, proszę natychmiast udać się do sali 204.Nicole odłożyła słuchawkę, wybiegła na korytarz i po chwili znalazła się na drugim piętrze.Umierający, Koreańczyk Kim Lee, był jej przyjacielem.Gdy Nicole piastowała urząd gubernatora, Kim był jej przedstawicielem w Hakone.Kim Lee jako jeden z pierwszych wybudował swój dom w regionie Nara.Gdy drewniany dom stanął w płomieniach, udało mu się uciec, ale mężczyzna wrócił do środka, aby ocalić swego siedmioletniego synka.Stan syna był dobry, Kim osłonił go własnym ciałem, natomiast prawie całą powierzchnię ciała ojca pokrywały oparzenia trzeciego stopnia.Na korytarzu Nicole minęła doktora Turnera.- Obawiam się, że dla pani przyjaciela z sali 204 nie możemy już nic zrobić, ale chciałbym usłyszeć pani zdanie.Proszę do mnie zadzwonić, będę w ambulatorium.Właśnie przywieźli kobietę w stanie krytycznym; nie zdążyła uciec z płonącego domu.Nicole otworzyła drzwi do sali 204.W kącie siedziała żona Kima, śliczna trzydziestoletnia Koreanka.Nicole objęła ją ramieniem.Jeden z biotów Tiasso wydrukował jakieś wykresy.Nicole spojrzała na nie i doszła do wniosku, że stan Kima rzeczywiście jest beznadziejny.Podniosła do góry wzrok i zdziwiła się; przy łóżku chorego siedziała Ellie z zabandażowaną głową i trzymała Kima za rękę.- Nicole - szepnął Kim ostatkiem sił.Jego twarz była czarna, wyglądała jak zwęglona.Każde słowo sprawiało mu ból.- Chcę umrzeć.- Spojrzał na żonę.Pani Lee wstała i podeszła do Nicole.- Mąż prosi, żebym podpisała zgodę na eutanazję.Ale nie zrobię tego dopóki nie usłyszę od pani, że nie ma żadnej szansy, aby Kim jeszcze kiedykolwiek był szczęśliwy.- powiedziała i się rozpłakała.Nicole zawahała się.- Czegoś takiego nie mogę powiedzieć - odparła po chwili.Patrzyła to na umierającego mężczyznę, to na jego żonę.- On prawdopodobnie umrze w strasznych męczarniach w ciągu najbliższych dwudziestu czterech godzin.Jeżeli stanie się cud i wyzdrowieje, do końca życia pozostanie kaleką.- Chcę umrzeć teraz - powtórzył z trudem Kim.Nicole wysłała jednego z biotów po formularze wymagane przy eutanazji.Dokumenty te wymagały podpisu lekarza, współmałżonka oraz osoby zainteresowanej, o ile lekarz uzna, że jest ona w stanie podjąć taką decyzję.Po wyjściu biota Nicole dała Ellie znak, że chciałaby z nią porozmawiać na korytarzu.- Co tutaj robisz? - spytała szeptem.- Prosiłam cię, żebyś została w domu, miałaś leżeć w łóżku.Doznałaś wstrząśnienia mózgu.- Nic mi nie jest, mamo - odparła Ellie.- Kiedy dowiedziałam się, że pan Lee został poparzony, chciałam mu jakoś pomóc.On był tak wspaniałym przyjacielem w pierwszych dniach kolonii.- Jego stan jest krytyczny - powiedziała Nicole.- Trudno mi uwierzyć, że jeszcze żyje.Ellie dotknęła ramienia matki.- On chce, żeby z jego śmierci był jakiś pożytek - powiedziała.- Sam mi to powiedział.Zawiadomiłam już Amadou, ale przedtem muszę porozmawiać z doktorem Turnerem.Nicole spojrzała na córkę ze zdziwieniem.- O czym ty mówisz?- Nie pamiętasz, kim jest Amadou Diaba? To Nigeryjyk, przyjaciel Eponine, z zawodu aptekarz.Jego prababka pochodzi z plemienia Senoufo.To on zaraził się RV-41 poprzez transfuzję krwi.Eponine mówiła mi, że jego serce pracuje coraz gorzej.Nicole milczała.Nie mogła uwierzyć własnym uszom.- Chcesz, żebym poprosiła doktora Turnera aby sam dokonał przeszczepu serca, bez robotów? Teraz, w samym środku kryzysu?- Jeżeli podejmie decyzję od razu, operagę można by przeprowadzić wieczorem, prawda? Serce Kima można przechować przez kilka godzin.- Ależ Ellie, przecież nie wiemy nawet.- Już to sprawdziłam - przerwała jej Ellie.- Tiasso powiedziała, że serce Kima nadawałoby się.- Dobrze - powiedziała Nicole - pomyślę o tym.A teraz bardzo bym cię prosiła, żebyś wróciła do łóżka.Wstrząśnienie mózgu to poważna sprawa.- Co mam zrobić?! - spytał doktor Turner [ Pobierz całość w formacie PDF ]