[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I rzeczywiście, dziesięć minut pózniej poproszono nas dostołu.- Opowiadaj - zażądała %7łeńka, rzucając się na łóżko.Pokrótce streściłam jej to, czego się dowiedziałam, ipodsumowałam:- No więc pisarz, który wcale nie jest pisarzem, niewiadomo po jakie licho przepisuje powieść fantastyczną małoznanego autora.- Jesteś pewna?- W każdym razie miał w biurku ze dwadzieścia zapisanychkartek i książkę, i w obu miejscach była mowa o jakimś ErGulu.Zgodzisz się chyba, że to dość rzadkie imię.Zastanawiam się tylko, po co mu to? Czyżby w ten sposóbuczył się pisać? W takim razie należałoby przepisywaćjakiegoś lepszego autora.- To akurat proste - powiedziała w zadumie %7łeńka.-Władysław Pietrowicz podaje się za pisarza, który przyjechałtu popracować w spokoju, z dala od zamętu świata i tak dalej.Ludzie są z natury ciekawscy i myślą sobie, że skoro pisarz, topowinien coś pisać, powinny być jakieś owoce jego pracy, wprzeciwnym razie legenda zacznie wyglądać podejrzanie.Rewizji się nasz pisarz nie spodziewał, zostawił te kartki dlakobiety, która sprząta w pokojach.A żeby się zbytnio nieprzemęczać, kupił po drodze książkę i zrzyna z niej po kilkastron dziennie.Mówisz, że wyglądało to na kobiece pismo?Możliwe, że zrzyna madame, podczas gdy on Bóg wie gdzie sięwłóczy.- Po bagnach się włóczy - zapewniłam.- Ubłocone buty,mokre dżinsy.Może wycieczka mu się nie udała i gdzieś sięniezle zanurzył, cała koszula w błocie.No i po powrocie niewyglądał na szczęśliwego.Pytanie tylko, czego szuka nabagnach? Czyżby chciał dorwać Kukuja?- Zauważ, że nie on jeden szuka - przyjaciółka podniosłapalec wskazujący.- Przypomnij sobie nocnego gościa.Pragnądostać się na wyspę, pisarz próbuje czwarty dzień, jak narazie bez efektów.Słyszałaś głos Giennadija Stiepanowicza?- No pewnie.- Wzruszyłam ramionami.- Myślisz, że to on rozmawiał w nocy z pisarzem?- Nie wiem - odparłam szczerze.- W nocy mówił szeptem,no i w ogóle.- Taak - westchnęła %7łeńka.- Za chwilę minie dwa dni,odkąd tu jesteśmy, czas ucieka, a efektu, mam na myśliwyjaśnienie sytuacji, żadnego.Trzeba coś zrobić.- Co? - Spochmurniałam.- No.nie wiem.Stwórzmy jakiś plan łapania siłynieczystej.Oczywiście najprościej byłoby posłać %7łeńkę razem z jejplanami do diabła.Jednak miejscowe tajemnice dopiekły mi dożywego.Kretyńskie zabobony! W dodatku ktoś bardzo stara sięje podtrzymać, a mnie i %7łeńkę spróbowano usunąć z gry.Niemówię zabić", bo może jednak tego nie chcieli, ale komuśzależało na tym, żebyśmy po kąpieli w bagnie i oberwaniu pogłowie uciekły stąd na złamanie karku.A skoro ktoś decydujesię na przestępstwo, to w grę wchodzą nie tylko głupiezabobony.Na milicję z takimi opowieściami nie ma co się pchać,wyśmialiby nas (wystarczy pomyśleć o Kukuju), a zależało mina tym, żeby dowiedzieć się, co jest grane.Jednym słowem,%7łeńka miała rację, potrzebowałyśmy planu walki z siłąnieczystą.- Zaczniemy od Goriemykina - oznajmiłam.- Przeszukamydom na okoliczność trzymania tam psa, może znajdziemy tamjeszcze coś ciekawego.Dalej pisarz, osobnik wyjątkowopodejrzany.Należałoby się dowiedzieć, kto zacz.Szkoda, żepokłóciłam się z Romkiem, on przez swoje kanały.- Obejdziemy się bez Romka - opędziła się przyjaciółka.- Jateż mam swoje kanały, zapomniałaś? Mów, czego konkretniepotrzebujesz?- Wszystkiego - odparłam po zastanowieniu.- Na raziesama nie wiem, co się może przydać.Dobrze byłoby siędowiedzieć, czy podejrzani nie są jakoś powiązani ztutejszymi terenami.Może kiedyś tu mieszkali, no, samarozumiesz.%7łeńka skinęła głową.- Rozumiem.Kto konkretnie nas interesuje?- Przede wszystkim Goriemykin, w drugiej kolejności pisarzi nowy gość.No i twój Walera - dodałam z westchnieniem,zniżając głos.- A ja myślę, że Walerka ma tu zadanie do wykonania.Samamówisz, że śledził pisarza.Może byłoby dobrze połączyćwysiłki? Boję się chodzić po bagnach tylko z tobą.No iwiesz, męskie ramię i tak dalej.Już raz dostałam po głowie.- Po prostu on jest blondynem - powiedziałam ponuro.- A co złego jest w byciu blondynem? - wykrzywiła się%7łeńka.- Nic.Problem w tym, że gdy w grę wchodzi blondyn,przestajesz być obiektywna, a to może się negatywnie odbićna naszej sprawie.A jeśli to on walnął cię w głowę? Wszystkiete firmy ochroniarskie są podejrzane, Romek mi opowiadał.- Daj mi spokój z tym swoim Romkiem.Nie chcesz pomocyze strony młodego, przystojnego mężczyzny, to powiedz odrazu.Chcę wszystko zrobić własnymi rękami, bo z naturyjestem uparta jak muł [ Pobierz całość w formacie PDF ]