RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Przygryzając wąskie usta, ruchem ręki nakazał jednemu ze sług pozbierać dokumentyi odnieść do swych prywatnych komnat.Jiro niecierpliwił się.Wreszcie Chumakapodjął:-Zaryzykowałbym podejrzenie, że Marę zaatakował Hamoi Tong.Jiro prychnął, podając dokument słudze.- Oczywiście, że Tong.Ale kto zapłacił za jej śmierć? Chumaka podniósł się.- Nikt.Dlatego wszystko wygląda tak elegancko.Myślę, że Bractwo Hamoi ma własne powody.Jiro ze zdziwieniem uniósł brwi.- Ale dlaczego? Co Tong mógłby zyskać na śmierci Mary?Przy ruchomej przegrodzie, za którą znajdowało się przejście do głównychpomieszczeń, pojawił się sługa.Skłonił się, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć,Chumaka odgadł powód jego przybycia.-Panie, dwór się zebrał - powiedział, zwracając się bezpośrednio do Jira, ten zaśruchem ręki odprawił sługę i podniósł się z poduszek.Obydwaj mężczyzni ruszyliobok siebie w stronę długiej sali, w której pan Anasati przyjmował petentów.Podrodze Jiro podsumował na głos:-Wiemy, że Tasaio Minwanabi zapłacił Bractwu Hamoi za śmierć Mary.Czy myślisz,że kupił u nich także zemstę na wypadek, gdyby przyszło mu zginąć?- Być może.- Chumaka zaczął odliczać możliwości na palcach.Miał zwyczaj robićtak zawsze, gdy porządkował myśli.- Zemsta Minwanabich mogłaby wyjaśnić, dlaczego nistąd ni zowąd Tong nagle zaatakował po wielu miesiącach spokoju.Przystanęli w cieniu korytarza, z którego podwójne drzwi prowadziły do wielkiej sali.- Jeśli Bractwo Hamoi wiąże obietnica, złożona przed śmiercią Tasaia, czy spróbujeuderzyć jeszcze raz? - zapytał Jiro.Chumaka wzruszył ramionami.Jego przygarbione ramiona uniosły się pod turkusowąjedwabną szatą niczym maszty namiotu.- Któż to może wiedzieć? Jedynie Obajan z Hamoi ma dostęp do rejestrów znazwiskami tych, którzy zapłacili za czyjąś śmierć.Jeśli zaprzysięgli śmierć Marze.będąpróbować nadal.Jeśli zaś po prostu zgodził się przeprowadzić zamach na jej życie, wypełniłjuż swe zobowiązanie.- Chumaka pokiwał głową z mieszaniną żalu i podziwu.- Trzebaprzyznać, że bogowie chronią Sługę Imperium.W każdym innym wypadku obietnicawysłania zabójcy Hamoi jest właściwie gwarancją sukcesu.Niektórym udało się uniknąćTongu raz, nawet dwa razy; ale pani Mara przeżyła pięciu zamachowców, o których wiem.Jejsyn nie miał tyle szczęścia.Jiro postąpił krok naprzód, mocno uderzając butem w płyty podłogi.Nie zwróciłuwagi na dwóch służących, którzy zerwali się z miejsc, by otworzyć przed nim drzwi do saliposłuchań.Prychnął, przechodząc obok ich zgiętych w ukłonie postaci.Na myśl, że tracitylko czas, usiłując należycie podporządkować sobie pierwszego doradcę, prychnął razjeszcze.- No cóż, szkoda, że zabójca nie trafił w nią.Mimo to możemy wyciągnąć korzyści z tej sytuacji; śmierć syna spowoduje wiele zamieszania w jej domu.Chumaka delikatnie odchrząknął.- Kłopoty dosięgną także nas, panie.Jiro zatrzymał się w pół kroku i ze skrzypieniem sandałów obrócił na pięcie, by stanąćtwarzą do swego pierwszego doradcy.- Masz chyba na myśli kłopoty dla domu Acomów? Stracili sojusz z nami.Więcej,napluli na niego, pozwalając, by Ayakiemu stała się krzywda.Chumaka podszedł tak blisko do swego pana, że zgromadzona w głębi sali grupkaludzi oczekujących na audiencję nie mogła ich usłyszeć.- Mów cicho - upomniał go.- Dopóki Mara nie uzyska przekonujących dowodów, żeza tą sprawą kryła się ręka Tasaia Minwanabiego, sięgająca z Pałacu Umarłych, logiczne jest,iż będzie obwiniała nas.Po śmierci pana Tecumy, dokładałeś wszelkich starań, by okazaćwrogość wobec jej domu - dodał kwaśno.Jiro butnie podniósł głowę.- Możliwe.Chumaka zmienił temat.Znów głęboko urzeczony rozgrywką Rady, dodał:- Jej sieć szpiegowska jest najlepsza, z jaką się spotkałem.Mam pewną teorię: jeśliwziąć pod uwagę, że zaadoptowała całe domostwo Minwanabich.Do policzków Jira nabiegła krew.- To następny przykład jej bluznierczej pogardy dla tradycji!Chumaka uspokajająco podniósł rękę.Zdarzały się chwile, gdy Jiro odrzucał wszelkirozsądek.Stracił matkę jako pięcioletni chłopiec i od tamtej pory przez całe życie okazywałirracjonalne, ślepe posłuszeństwo tradycji, jakby przez kurczowe trzymanie się porządkumógł się ustrzec sprzeczności niesionych przez życie.Zawsze usiłował odgrodzić się odsmutku murami logiki albo niezłomnego oddania ideałom szlachetnie urodzonegoTsurańczyka.Chumaka uważał to za skazę, która osłabiała charakter jego pana.Zdaniemdoradcy, tego rodzaju względy za bardzo ograniczały swobodę ruchów, toteż nie należałokierować się nimi w polityce.W rzeczywistości mogły one stać się przyczyną wielkiegoniebezpieczeństwa.Chumaka przeprowadził na własną rękę pewne śmiałe posunięcie: pośmierci Tasaia przejął ponad dwustu żołnierzy uprzednio zaprzysiężonych domowiMinwanabich.Byli to zgorzkniali ludzie i miał pewność, że będą nienawidzić Mary doostatniego tchu.Nie zrobił tego dla własnej przyjemności; nie okazał się nielojalny wobecswego pana.Po cichu umieścił wojowników w garnizonie na odludziu.Taktownewypytywanie przekonało go, że Jiro zdecydowanie sprzeciwiłby się zaprzysiężeniu tych żołnierzy na służbę własnemu domowi; według starodawnego obyczaju tacy ludzie byliwyklęci, bez honoru i godni pogardy.Nie należało ich przyjmować na służbę, by niełaskabogów, przez którą nieszczęsny dom upadł, nie spadła z kolei na ich dobroczyńcę.Chumakajednak nie chciał odsyłać tych żołnierzy.Nie miał nadziei na zmianę poglądów swego pana,lecz wiedział, że narzędzie pozostaje narzędziem i jeśli Jiro nie wyleczy się z nienawiści doMary, byli wojownicy Minwanabich mogą pewnego dnia okazać się użyteczni [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl