RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To było to, co Tayledras robili ze swymi ptakami i końmiShin a in, tyle że przekraczające granice uznawane za nieprzekraczalne, być mo-że dlatego, iż po raz pierwszy dokonano tego podczas Magicznych Wojen.Deli-katne poprawki to jedno, nie służące niczemu dobremu permanentne zmiany to drugie.Wiedział, że w tym przypadku podstawą zmian był człowiek; inteligen-cja zwierząt wymagała wielu pokoleń krzyżówek, aby dorównała ludzkiej.Wśródhertasi dopiero niedawno zaczęli pojawiać się magowie. Człowiek przemieniony75 w kota.Nawet kiedy była nieprzytomna, roztaczała wokół siebie niesamowity magne-tyzm; owo przyciąganie seksualne było bardzo częste w zmianach, oparte na zapa-chu i stymulowaniu podświadomych instynktów patrzącego.Mroczny Wiatr za-stanawiał się, czy będzie jej współczuł, czy też zacznie nią pogardzać: zależałoto od tego, czy poddano ją zmianom siłą, czy dokonała ich sama.Jeśli sama.Nawet myślenie o tym sprawiało, że wpadł we wściekłość. Mógłbym ją wrzucićz powrotem w tę mgłę! Ci, którzy dzięki modyfikacjom osiągali atrakcyjność, za-zwyczaj używali swych ciał jako broni.Jeżeli jednak przemiany dokonano wbrewjej woli, najwyrazniej miała być tylko seksualną maskotką.To denerwowało gojeszcze bardziej.Poza tym wyglądała jak kot lub coś kotopodobnego.Miała czarne, krótkiewłosy, trójkątną twarz z małym podbródkiem i spiczaste uszy z pędzelkami futra.Jej brwi były skośne, jej oczy były skośne, a kiedy wywinął powiekę, żeby sięprzekonać, czy faktycznie jest nieprzytomna, zobaczył jak najbardziej kocie zre-nice.Ubranie dziewczyny składało się z absolutnego minimum: kremowej tunikii koronkowych spodni: niepraktyczny strój na bieganie po lesie.Leżała z kociągracją, a paznokcie przypominały pazury.Czymkolwiek była, mniej teraz przypominała ludzi niż Tayledras.Zmienianoją od urodzenia, może nawet przed nim i wątpliwe, czy była w stanie sama tegodokonać. Chyba, że urodziła się w skażonej strefie i zdecydowała się dokończyćdzieła trucizny.Nie nosiła butów, ale stwardniałe podeszwy stóp wskazywały nato, że większość życia chodziła boso.Jednakże nie był to najlepszy pomysł nawycieczki po lesie, co znów wskazywało na to, że uciekała przed kimś lub czymś.Wtedy dostrzegł na jej ciele stare i nowe siniaki, jakby ktoś ją regularnie kato-wał; nie na twarzy, ale wszędzie indziej nosiła ślady uderzeń.Nie zauważył tegona początku, teraz jednak dokładnie widział sińce, niektóre tak wielkie, jak je-go dłoń.Kiedy pomyślał o reszcie jej ciała, ukrytej pod tuniką, zrobiło mu sięniedobrze.Poza tym była zdecydowanie za szczupła, zupełnie jakby nigdy niedostawała wystarczającej ilości jedzenia.Mroczny Wiatr usiadł na piętach, niepewny, co powinien myśleć.Zmiennolicabyła kłębkiem sprzeczności.Jeśli uciekła z menażerii jakiegoś adepta, skąd znałamagię potrzebną do uwolnienia dyheli? %7ładen adept nie stworzyłby  zwierzątkaz darem magii, o szkoleniu w rzucaniu zaklęć nie wspominając.Jeśli jednak byławrogiem, dlaczego ktoś ją posiniaczył i nieomal zagłodził? I dlaczego uwolniłastado? Brakowało mu danych do rozwiązania tej łamigłówki. Trzeba dać jej szansę , zdecydował. W końcu ocaliła dyheli, a reszta możepoczekać.Muszę się nią zająć, dopóki nie otrzezwieje, tyle jestem jej winien.I daćjej schronienie, póki nie dojdzie do siebie.Trucizna nie powinna była tak podziałać na normalną, zdrową istotę, aledziewczyna z pewnością nie była zdrowa, a walka z mgłą ją wyczerpała; poza tym76 nie była adeptką.Nie była nawet mistrzynią, bo mistrzyni nie walczyłaby bezpo-średnio z mgłą, tylko zmieniła ją w coś innego, a adept po prostu zniszczyłbyzaklęcie.Jedno i drugie natychmiast postawiłoby w stan pogotowia wszystkichmagów o dwa dni drogi stąd; tak postąpiłby Mroczny Wiatr, zanim wyrzekł sięmocy, zdając sobie sprawę, że jest zbyt niebezpieczna dla osłabionego klanu.Ona, najprawdopodobniej, nie mogła zaklęcia ani zniszczyć, ani zmienić, czylibyła co najwyżej czeladnikiem i energia potrzebna do utworzenia tunelu pocho-dziła bezpośrednio od niej.Dlatego tak trudno tropiło się czeladników: wszystkiezawirowania mocy powstawały w nich samych [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl