[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podobnie myÅ›lÄ… AugustDiehn z Berlina, szef trustu azotowego o Å›wiatowym znaczeniu, i Fritz Thyssen, fabrykantstali i sprzÄ™tu wojskowego.Gutschow jest inteligentny, ale nie jest liberaÅ‚em, jeżeli chodzi ofilozofiÄ™ spoÅ‚ecznÄ…; jestem przekonany, że on i caÅ‚a reszta za popieranie rzÄ…du otrzymujÄ…nagrodÄ™ w postaci poważnych ulg podatkowych.Gdy tylko powstaje grozba jakiegoÅ› kryzysu,szeÅ›ciu czy oÅ›miu takich panów zaprasza siÄ™ na półoficjalne posiedzenia rzÄ…du.Konsulgeneralny Messersmith wyjaÅ›niÅ‚ mi kiedyÅ›, w jaki sposób wielkie przedsiÄ™biorstwa wNiemczech uchylajÄ… siÄ™ od pÅ‚acenia wysokich podatków; czyniÄ… to znacznie częściej, niż tosiÄ™ zdarza w Ameryce.Mój nowy znajomy z Drezna przez godzinÄ™ opowiadaÅ‚ mi o ba-jecznych interesach swoich tytoniowych przedsiÄ™biorstw i twierdziÅ‚, że jego zdaniem naukaAdama Smitha powinna znowu stać siÄ™ ideÄ… przewodniÄ… życia gospodarczego.1 grudnia 1933.PiÄ…tek.WyruszyliÅ›my do Pragi, jadÄ…c szosÄ…, która prowadziÅ‚a przez góry, w kierunku poÅ‚udniowo-wschodnim.PiÄ™kny, urodzajny kraj przez caÅ‚Ä… drogÄ™, okoÅ‚o 125 mil.Przeważnie padaÅ‚ Å›nieg,ale mimo to w polu pracowali ludzie.Nigdzie nie widziaÅ‚em tak wspaniaÅ‚ych lasówsosnowych jak tu, w tych górach.OkoÅ‚o 4-ej przyjechaliÅ›my do sÅ‚ynnego, starego husyckiegogrodu.O 6.30 miaÅ‚em poufnÄ… rozmowÄ™ z Edwardem Beneszem, premierem CzechosÅ‚owacji.Jeston w istocie prezydentem tego kraju, tych starych Czech tak nienawidzonych od setek latprzez Niemców.Benesz nie jest optymistÄ…; jego zdaniem Niemcy sÄ… zdecydowanizaanektować część CzechosÅ‚owacji, a może nawet caÅ‚y kraj.Jutro ma rozmawiać z ministremspraw zagranicznych WÄ™gier*, nastÄ™pnie udaje siÄ™ do Paryża na rozmowy w sprawienapiÄ™tych* Min.spraw zagranicznych byÅ‚ wówczas Kálmán de Kányá, poprzednio poseÅ‚ w Berlinie, znany zsympatii proniemieckich.stosunków miÄ™dzy WÅ‚ochami i paÅ„stwami baÅ‚kaÅ„skimi.ZrobiÅ‚ na mnie wrażenie czÅ‚owiekabardzo mÄ…drego i każdej chwili gotowego do walki.2 grudnia 1933.Sobota.WyjechaliÅ›my z powrotem do Drezna o godzinie 11; wszÄ™dzie deszcz i bardzo zimno.Jazdaprzez góry byÅ‚a trochÄ™ niebezpieczna, ale okoÅ‚o godziny 6-ej dotarliÅ›my do celu.ZatrzymaliÅ›my siÄ™ incognito w hotelu Eden" i zjedliÅ›my doskonaÅ‚y obiad w Kaiserhof".PoszliÅ›my wczeÅ›nie spać, bo w Edenie" byÅ‚o za zimno, żeby siÄ™ czuć dobrze poza łóżkiem.3 grudnia 1933.Niedziela.Rodzina pojechaÅ‚a do Berlina samochodem przez Jüterbog, ja zaÅ› pociÄ…giem, trzeciÄ… klasÄ…,za 8,5 marki.W moim przedziale siedziaÅ‚ jakiÅ› niemiecki agent handlowy; dużo siÄ™ od niegodowiedziaÅ‚em, jeżeli chodzi o poglÄ…dy spoÅ‚eczeÅ„stwa i tak zwanÄ… poprawÄ™ sytuacjigospodarczej.Nie byÅ‚ nazistÄ…, ale szczerze spodziewaÅ‚ siÄ™ tej poprawy i byÅ‚ gotów daćrzÄ…dowi odpowiedni czas na jej urzeczywistnienie.4 grudnia 1933.PoniedziaÅ‚ek.W poÅ‚udnie przyszedÅ‚ John Foster Dulles, radca prawny grupy stowarzyszonych bankówamerykaÅ„skich.PoinformowaÅ‚ mnie o roszczeniach wysuniÄ™tych w imieniu posiadaczyobligacji w stosunku do niemieckich miast i przedsiÄ™biorstw.ObejmujÄ… one kwotÄ™ przeszÅ‚ojednego miliarda dolarów.ZrobiÅ‚ na mnie wrażenie bardzo mÄ…drego i stanowczego czÅ‚owieka.Jutro bÄ™dzie konferowaÅ‚ w tej sprawie z dyrektorami Reichsbanku.5 grudnia 1933.Wtorek.PrzyjechaliÅ›my dziÅ› rano o godzinie 8 do Monachium i udaliÅ›my siÄ™ poczÄ…tkowo do hotelu Kaiserhof".Pokoje wydaÅ‚y siÄ™ nam zbyt chÅ‚odne, wiÄ™c pojechaliÅ›my do Reginy", gdziepokoje byÅ‚y wygodniejsze, ale także dość chÅ‚odne.Wieczorem mówiÅ‚em przez godzinÄ™ o PoczÄ…tkach systemu spoÅ‚ecznego w StanachZjednoczonych".Choć trudno mi uwierzyć, żeby wiÄ™cej niż poÅ‚owa obecnych mogÅ‚a mniezrozumieć, na sali panowaÅ‚a absolutna cisza, przerywana tylko od czasu do czasu oklaskami,gdy opisywaÅ‚em pewne wczesne amerykaÅ„skie ideaÅ‚y demokratyczne.ByÅ‚o to dla mniedowodem, że sÅ‚uchacze nie pochwalajÄ… ograniczeÅ„ naÅ‚ożonych na spoÅ‚eczeÅ„stwo niemieckie.6 grudnia 1933.Zroda.OtrzymaÅ‚em telefonogram ambasady, że William Bullitt, nowy ambasador w Rosji, bÄ™dzieu nas w sobotÄ™ na lunchu i że radziecki komisarz spraw zagranicznych, Maksym Litwinów,który wraca z Waszyngtonu via Rzym, spotka siÄ™ z Bullittem w Berlinie.PostanowiÅ‚emwrócić do Berlina przez NorymbergÄ™ i przyjąć ich obu w naszym domu.9 grudnia 1933.Sobota.Ambasador Bullitt przyjechaÅ‚ sam, bo Litwinowowi Å›pieszyÅ‚o siÄ™ do Moskwy.PowiedziaÅ‚,że Roosevelt przesyÅ‚a mi serdeczne pozdrowienia i podziÄ™kowania za mojÄ… pracÄ™ wNiemczech [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]