RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sprytne - stwierdził Linberg.- Wiesz mniej więcej, czego brakuje w tej hurtowni?- I to z niemałą dokładnością - odparł Swanson.- Zdaje się, że Ungar prowadził staranne zapiski.Jak dotąd, ustaliliśmy brak kilkunastu automatycznych pistoletów dziewięciomilimetrowych różnej marki, co najmniej jednego Kałasznikowa PK kaliber pięćdziesiąt, dwóch skrzyń granatów ręcznych MDF, pudła izraelskich min przeciwpiechotnych nr 12 i sześciu pistoletów maszynowych Ingram MAC-11.Łącznie z amuni­cją.Tam z tyłu składowany jest plastik i wygląda na to, że ktoś w nim grzebał, ale nie da się określić, ile ubyło.- To wystarczy, żeby rozpocząć wojnę - stwierdził Linberg.- Nie zabraliby tego bez ciężarówki.- Mieli ciężarówkę.Granatowy furgon Dodge z trójką ludzi.Dwóch mężczyzn i kobieta.Nowojorskie tablice rejestracyjne.Samochód pewnie dawno porzucili.Prawdopodobnie skradziony.- Dobrze - oświadczył Linberg, spoglądając jeszcze raz dookoła.- Dasz mi te odciski palców, listę brakujących pozycji i wszelkie informacje, jakie wyciągniesz od świadków.- Naprawdę myślisz, że złapałeś trop, Walt?- Może - odrzekł Linberg.- Jezu! Tobym dopiero dał popis, jakby mi się udało ich zamknąć - westchnął agent terenowy.- Nie martw się - skłamał Linberg.- Będziesz pierwszym, który się dowie, jeśli tylko uda mi się coś wykryć.Obiecuję.- W takim razie co teraz?- O ile się nie mylę, dopiero teraz rozpęta się piekło.ROZDZIAŁ 3Dla patrzącego z boku dworzec Union Station w Waszyngtonie jest przykładem klasycznej stacji kolejowej wielkiego miasta, z potężną granitową kolumnadą, rozłożystymi schodami i masywnym portalem.Rozciągające się na północ od Kapitolu majestatyczne zabudowania dworca to przeniesiona w rzeczywistość wizja budowniczego z przełomu wieków, inspirowana architekturą Imperium Romanum.Niestety, pod koniec lat sześćdziesiątych zamierający ruch kolejowy zrobił swoje i dworzec stał się przytułkiem bezpańskich psów - czyli domem osobników, dla których schronieniem jest publiczny szalet, a monety zostawione w automatach telefonicznych źródłem utrzymania.Wraz z powołaniem Krajowej Korporacji Kolei Pasażerskich Amtrak w roku 1971 zaistniała potrzeba stworzenia Narodowego Centrum Turystyki i cały dworzec gruntownie zmodernizowano i odnowiono.Centrum Turystyczne, jako jedno z głównych przedsięwzięć miasta Waszyngton na okazję dwóchsetlecia, pochłonęło jednak lwią część funduszy i powszechnej uwagi, natomiast sam dworzec pasażerski został dosłownie na szarym końcu, usunięty na tyły ogromnego budynku, ściśnięty na powierzchni kilkuset metrów kwadratowych i wyposażony w automaty z Colą i papierosami oraz rzędy plastikowych siedzeń w poczekalni.W ogólnym rozrachunku, potężny zastrzyk gotówki nie zmienił wcale charakteru starego dworca: o dziesiątej wieczorem, oświet­lony jarzeniówkami niski przedsionek, pełniący funkcję końcowej stacji kolei, w dalszym ciągu wypełniali głównie pijacy i osobnicy opróżniający telefony.- Obrobią nas jak nic, zanim w ogóle uda nam się wsiąść do tego pociągu - mruczał Daniel Pendergast ściskając kolanami ciężką walizę.- Uspokój się - rzekł Harry.- Zostało tylko pięć minut.- Jezus Maria, ręce mi się pocą.- Dlaczego? Jeszcześmy nic nie zmalowali.Przestań, bo zaczniemy wyglądać na przestępców.- To wszystko przez moje metodystyczne wychowanie.Gdzieś tam wysoko patrzy na nas Pan Bóg i mówi: tym dwóm palantom nie ujdzie na sucho.- Zdaje się, że nie podchodzisz poważnie do tego, co robimy - zganił go Harry.- Ja tam się nie opieprzam, chcę, żeby to nam wyszło.- Jak tu być poważnym - westchnął Daniel.- Każdy, kto obiektywnie przyjrzałby się temu, co robimy, mógłby nas zaskarżyć lub zaaresztować pod zarzutem spisku.Jeśli to ma być napad stulecia, w takim razie zrozum, Harry, że twój wspólnik ma cykora.Zleję się zaraz w portki ze zdenerwowania.- Nie chcę o tym słyszeć - krótko uciął Harry.Z megafonów dobiegł niezrozumiały, trzeszczący głos.Do Harry'ego dotarły jedynie słowa: “Nowy Jork” i “Boston”.- To ten - powiedział.Wstał podnosząc z ziemi swoją torbę i skierował się ku wąskiemu tunelowi podziemnego przejścia prowadzą­cego na peron.Daniel podążył za nim, ledwo unosząc ciężką walizę w prawej ręce.Wyszli na peron i skręcili w prawo, zgodnie ze wskazówkami obsługi pociągu.“Nocna Sowa” czekała w gotowości: lśniące cielsko srebrzystego potwora wpasowane w beton peronów.Światło rzadko rozmieszczonych na suficie lamp lśniło na wypolerowanym aluminiowym korpusie elektryczno-spalinowej lokomotywy F-40.Prócz “Montrealczyka”, “Nocna Sowa” jest jedynym pociągiem Amtraku na linii Waszyngton-Boston o napędzie innym niż elektryczny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl