[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A ten obraz Pollocka to i nasz cel.Gabriel uniósł brwi.70 / 94Jakub wiek - Kłamca- Chcesz go kupić? - zapytał.- Nie, raczej pomóc sprzedać.Ma najwyższą cenę wywoławczą, ale i tak wszyscy ostrzą sobiena niego zęby.Dzieciaki z całej pieprzonej Afryki będą mieć żarcia na miesiąc.Kłamca rozejrzał się i uśmiechnął do kogoś w tłumie.- Kiedy wróci przewodnik, powiedz mu, że poszedłem się przewietrzyć - polecił.- Muszęzałatwić parę spraw przed wieczorem.Spotkamy się pewnie koło dwunastej.Baw się dobrze i działaj.Pamiętaj, że cel jest szczytny.Zanim archanioł zdążył zaprotestować, został sam.Przez chwilę wpatrywał się w zakrytepłótnem malowidło, po czym ruszył zobaczyć przebieg pierwszej aukcji.Licytowano jakiś pejzaż.Z daleka wyglądał jak kiczowaty zachód słońca nad wodą, ale ofertyszły całkiem wysoko.Może dlatego, że główni zainteresowani, niski obleśny grubas i zbyt intensywniewypudrowana pani po pięćdziesiątce, wyraznie chcieli coś sobie nawzajem udowodnić.- "Zachód słońca nad Tamizą" - szepnął po włosku przewodnik, który nagle pojawił się tuż obokGabriela.- Artysta nieznany, ale krążą pogłoski, że to dzieło Jego Książęcej Mości.Warto mieć.Archanioł skinął głową.Trochę drażnił go piskliwy głos wypudrowanej damy, wolał więcobejrzeć uważniej obrazy wiszące z tyłu sali.Przewodnik szedł krok za nim.Nie pytał o Mary Ann,widać było jednak, że wciąż jej wypatruje, gotów pojawić się na jedno skinienie.Gabriela zaciekawiłotylko, co było tego główną przyczyną - profesjonalizm czy nowe ciało Lokiego.Następna aukcja wyglądała już znacznie ciekawiej.Podobnie zresztą jak licytowany obraz.Amatorów "Kary dla Marchiasza" autorstwa współczesnego malarza z RPA było pięciu i każdyprzebijał z równą zawziętością.Podczas tego starcia naprawdę czuło się magię.Tabliczki szły w górę iopadały, popiskiwały klawisze palmtopów i klawiatury przenośnych komputerów.Różni ludziemruczeli do siebie, raz po raz powtarzając ostatnią sumę podaną przez prowadzącego.Gabriel stał dobre pięć minut, z rosnącym podnieceniem wsłuchując się w coraz to wyższeoferty.Słyszał wahania ludzi, gdy zaczynali podawać stawki, i wręcz euforyczne westchnienia, gdykończyli je wykrzykiwać.Odruchowo zaczął sczytywać myśli licytujących.W jednej chwili uderzyłago skumulowana mieszanina lęku, podniecenia i radości.Aż zakręciło mu się w głowie.Otoczyły gosumy i kwoty - każda z nich połączona z gamą różnorakich uczuć.To było niesamowite.i wspaniałe.W końcu nie wytrzymał, uniósł tabliczkę i podbił cenę.Za wysoko.Wszyscy, może z wyjątkiem przewodnika, który zachował twarz pokerzysty, spojrzeli na niegoze zdumieniem.Nawet prowadzący zaniemówił na moment, zaraz jednak na nowo podjął sięodliczania.Archaniołowi przeszła aukcyjna gorączka i spojrzawszy niepewnie na stojących najbliżejgraczy, uderzył jednego z nich strumieniem myśli.Trafiony błyskawicznie podniósł tabliczkę iwykrzyczał nową ofertę.Gabriel odetchnął, pospiesznie się oddalając.* * *Długo błądził po sali, częstując się smakołykami ze stojących wzdłuż ściany stołów irozmawiając z przewodnikiem.Może trochę snob, jednak po dłuższej pogawędce okazał się całkiemsympatycznym człowiekiem i praktykującym katolikiem.Archanioł zaglądał właśnie do talerza z ostrygami, objaśniając towarzyszowi zawiłości whierarchii anielskich chórów, gdy poczuł na swym ramieniu rękę.Odwrócił się gwałtownie.Przed nimstał na oko trzydziestoletni facet, mocno już podchmielony.W lewym ręku trzymał napoczętą butelkęwhisky, w prawej szklankę.I szczerzył zęby.- Widziałem przed chwilą twoją dziewczynę - wybełkotał nieznajomy.- I pomyślałem, że pewniechcesz się napić.Gabriel już miał zamiar zapytać, co jest nie tak z jego dziewczyną, ale usłyszał głos przewodnikai przypomniał sobie, że przecież oficjalnie nie zna angielskiego.Odczekał cierpliwie do końcatłumaczenia, po czym zadał pytanie po włosku.- Jeszcze nie wiesz, tak? - zdziwił się nieznajomy, gdy starszy pan mu je powtórzył.- Cóżprzyjacielu, wszystkie one to dziwki i twoja wcale nie stanowi wyjątku.Wyszła właśnie z jakimśbogatym paniczykiem na balkonik, a wierz mi, na tym się nie skończy.71 / 94Jakub wiek - KłamcaArchanioł zerknął w stronę potężnego okna i rzeczywiście ujrzał stojącą na balkonie paręściskającą się namiętnie.Kobietą był niewątpliwie Loki, mężczyzną zaś najprawdopodobniejFrotenbauer.Przewodnik przetłumaczył, wyraznie krzywiąc się przy słowie dziwka.- Jeśli mogę dodać coś od siebie, signore Messaggero - zakończył.- To uważam, że była tozniewaga wymagająca zajęcia ostrego stanowiska.Archanioł popatrzył na niego zdumiony, w pierwszej chwili nie wiedząc, o co chodzi.Zerknąłteż na twarze gromadzących się wokół ludzi.Ze wszystkich mógł wyczytać to samo.%7łe powinienzareagować.I przypomniał sobie, że tutaj Loki to przecież nie Loki, tylko słodka Mary Ann.- Si, certo! - odpowiedział z uśmiechem miłemu starszemu panu, a chwilę potem jego pięśćpomknęła z prędkością błyskawicy ku twarzy nieznajomego.Ten zachwiał się zdezorientowany, poczym runął jak długi na ziemię.Gabriel wytarł rękę o kamizelkę i uśmiechnął się przepraszająco, a tłum nagrodził go gorącymioklaskami.Przewodnik usłużnie podsunął mu miseczkę z lodem, by mógł doń wsadzić dłoń.Odmówił.Z oddali rozbrzmiał dzwięk dzwonka i wszędzie pojawili się kelnerzy z tacami pełnymikieliszków szampana.Dochodziła dwunasta.* * *Główna licytacja odbyła się zaraz po północy.Loki odnalazł Gabriela w tłumie i klepnął go wramię.- Co ty.? - syknął archanioł, ale Kłamca gestem nakazał mu milczenie.- Patrz teraz uważnie - wyszeptał.Z początku nic się nie działo.Ale gdy odsłonięte obraz, gdy przebrzmiały liczne ochy i achy najego cześć, rozgorzała walka wieczoru.Pomimo dość wysokiej ceny wywoławczej chętnych znalazłosię wielu.To nie było już jakieś tam dziełko podrzędnego płótnoskroba.To był Pollock, nazwisko,zaktóre warto zapłacić.Szybko się jednak okazało, że niewielu entuzjastów twórcy stać było na jego zaginione dzieło.Liczba wznoszonych w górę tabliczek kurczyła się gwałtownie [ Pobierz całość w formacie PDF ]