[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Opowiedz mi jeszcze o sobie - poprosił niecierpliwie.Ale Izzieuważała, że wyjawiła wystarczająco dużo naswój temat.Rzadko rozmawiała o swojej matce, a już z całąpewnością nie z kimś, kogo dopiero poznała.- Hej, wystarczy o mnie - odparła, starając się, by zabrzmiało towesoło.- Pan jest bardziej interesujący, Panie Potentacie.No więcpowiedz mi, jesteś zainteresowany kupnem agencji modelek?-Nie.- Tak też właśnie myślałam, ale.- Ale musiałaś dowiedzieć się, na czym stoisz?- Klasztorna edukacja, dopada cię wszędzie - westchnęła.- Siostra Mary Jakaś tam nie zaakceptowałaby mnie? - zapytał.Izzie poczuła, jak stopą dotyka pod stołem jej stopy.- Wydaje mi się, że jesteś tego typu mężczyzną, którego miały namyśli, kiedy kazały nam na randki zabierać książki telefoniczne.- Widzącna jego twarzy konsternację, wyjaśniła: - Jeśli trzeba było usiąść jakiemuśchłopcu na kolanach, najpierw kładło się na nich książkę, a dopiero potemsiadało.Trzycentymetrowa bariera.- Już raczej dziesięciocentymetrowa, jeśli się mieszkało naManhattanie.106- Nie chwal się tak - uśmiechnęła się Izzie.- Tak więc możliwe, że znowu się pani ze mną spotka, panno Silver,skoro już pani wie, że wszystko ze mną w porządku?- Możliwe.- Wiesz, mam w swoim biurze kolekcję sztuki.- Nie licytowałeś tego obrazu Pashy na lunchu charytatywnym -przerwała mu.- Niewykluczone, że licytowałbym, gdyby mnie ktoś nie rozpraszał -mruknął.- Jutro po południu muszę zajrzeć do studia pewnego malarza iprzyjrzeć się kilku obrazom.Masz ochotę mi towarzyszyć?Izzie postanowiła zaryzykować.Oglądanie obrazów - cóż mogło byćw tym złego?- Pewnie.O której?- Powiedzmy o jedenastej?- Powiedziałeś po południu" - przypomniała skonsternowana.- Ten malarz mieszka w Tennessee, w Smoky Mountains.Będziemytam musieli polecieć.Izzie jeszcze nigdy nie leciała prywatnym samolotem.Najpierw ona iJoe udali się helikopterem na lotnisko Teter-boro, gdzie na pasie czekałjuż na nich Gulfstream.Byli jedynymi pasażerami.- Jest fantastyczny - oświadczyła z podziwem, gdy weszli do kabiny.Wnętrze samolotu wydawało się mniejsze, niż to sobie wcześniejwyobrażała, ale obecny w nim luksus przechodził jej najśmielszeoczekiwania.Cały wystrój był w kolorze kremowym i wewnątrzznajdowało się tylko osiem lub dziewięć szerokich skórzanych foteli.Szafki z jasnego dębu miały blaty z marmuru, a nie samolotowegoplastiku.To był luksus do potęgi trzeciej.Nawet107leżące na fotelach koce były takie miękkie, że nie mogły byćwykonane ze zwykłej wełny.- Kaszmir? - zapytała stewardesę, stojącą z uśmiechem przyklejonymdo twarzy.Kobieta kiwnęła głową.- Siedzenia dla większego komfortu stanowią połączenie wełny iskóry.- W tym samolocie można robić dosłownie wszystko - rzekł Joe,siadając i sięgając po kufel zimnego piwa, który stewardesa miała już dlaniego naszykowany.- Oglądać DVD, dzwonić sobie w kosmos - co tylkozechcesz.Na pokładzie mają nawet defibrylator.Musiałaś go już używać,Karen? - zapytał stewardesę.- Panie Hansen, dobrze pan wie, że nie mogę tego powiedzieć -odparła, uśmiechając się szeroko.Lądowali w Gatlinburgu, ale Izzie zdążyła jedynie rzucić okiem namalownicze uliczki tego historycznego miasteczka, ponieważ od razupojechali dalej.Dwadzieścia minut pózniej znalezli się na terenieposiadłości usytuowanej na pogórzu Great Smokies.- Rozumiem, dlaczego malarz może mieć ochotę pracować akurattutaj - rzekła Izzie, podziwiając rozciągające się wokół niej potężne góry,gdy szli w stronę drzwi domu w stylu ranczerskim.Ta zieleńprzypominała jej nieco rodzinne strony, ale w Irlandii nie było takich gór:gigantycznych szczytów, dominujących nad krajobrazem.Malarz, który miał na imię AJ, przygotował im coś do picia ioprowadził niespiesznie po swojej pracowni.Opowiadał o obrazach, wsposób charakterystyczny dla tubylców przeciągając samogłoski.Izziewcześniej martwiła się, że malarz może się zastanawiać, kim ona jest,czego następstwem będzie niezręczna rozmowa, tak się jednak nie stało.Zupełnie jakby przebywanie w obecności Joego czyniło ją natychmiastczłonkiem takiego klubu, w którym akurat gościli.Odkryła, że jej się topodoba.108Joe chciał kupić wiele obrazów AJ.Malarz uściskał go w taki luzacki sposób.Izzie zastanawiała się, ile towszystko musiało kosztować, ale uznała, że lepiej nie pytać.Nie byłapewna, czy poradziłaby sobie z odpowiedzią [ Pobierz całość w formacie PDF ]