[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie jestem twoim wrogiem, Lottie. A jesteś moim przyjacielem? odparowała. Dotychczassię tak nie zachowywałeś. Nie zmusiłem cię do niczego, czego byś nie chciała. Gdybyś mnie nie znalazł, nadal mieszkałabym sobieszczęśliwie w Stony Cross Park& Nie byłaś tam szczęśliwa.Założę się, że nie byłaśszczęśliwa nawet przez jeden dzień, odkąd poznałaś lordaRadnora.Och, tak bardzo pragnęła temu zaprzeczyć! Kłamstwa jednakbyły bezcelowe, gdy prawda była tak oczywista. Przekonasz się, że będziesz wieść o wiele weselsze życiejako moja żona kontynuował Gentry. Nie będziesz musiałanikomu usługiwać.Będziesz mogła robić, co tylko zechcesz,oczywiście w rozsądnych granicach.I nie będziesz musiała jużdłużej obawiać się Radnora. A wszystko to za cenę sypiania z tobą wymamrotała.Uśmiechnął się i odparł z tą swoją aksamitną arogancją: Może się okazać, że ta część najbardziej ci się spodoba. Rozdział 6Gdy Lottie obudziła się z głębokiego snu, światło dniasączyło się już do powozu przez zasłony w oknach.Zzapuchniętymi oczami i potarganymi włosami zerknęła na swojegoprzyszłego męża, który miał pomięte ubranie, lecz był jużcałkowicie przytomny. Nie potrzeba mi wiele snu wyjaśnił, jakby czytał w jejmyślach.Ujął w dłonie jej dłoń i położył na niej spinki do włosów.Zacisnęła palce na metalowych wsuwkach, które zatrzymały wsobie ciepło jego skóry.Mechanicznie zaczęła zaplatać warkocz iupinać go z wprawą zrodzoną z długotrwałego nawyku.Gentry odsunął zasłonę i wyjrzał na gwarne miasto za szybąpowozu.Na jego oczy padł promień słońca, zmieniając ich odcieńw niemal nadprzyrodzony błękit.Nawet w zamkniętym powozieLottie wyczuwała jego znajomość miasta i nieustraszoność, dziękiktórej nie bał się zapuszczać w najniebezpieczniejsze nawet zaułkii kąty.%7ładen arystokrata, którego dotąd poznała a zawsze byłoich pod dostatkiem w Stony Cross Park nie posiadał takiegozahartowanego spojrzenia ani tak twardej postawy sugerującej, żeposunie się do najbardziej odrażających uczynków, byle osiągnąćswój cel.Błękitnokrwiści dżentelmeni potrafili w pewnychkwestiach wyznaczyć granicę& mieli zasady, czym Gentrydotychczas się nie wykazał.Jeśli naprawdę był parem, zdaniemLottie postąpił mądrze, rezygnując ze swojego dziedzictwa ipozwalając, by Sydney spoczywał w pokoju , jak sam to ujął.Była przekonana, że gdyby dokonał innego wyboru, szybkoprzekonałby się, że nie zdoła sobie znalezć miejsca w londyńskichwyższych sferach. Lord Westcliff powiedział mi, że stałeś na czelezłodziejskiej korporacji oświadczyła. Mówił też, że& Przykro mi, lecz nie byłem nawet w połowie tak potężnąfigurą, za jaką się mnie uważa przerwał jej Gentry. Teopowieści stają się z czasem coraz bardziej przesadzone.Kilkuautorów powieści kieszonkowych zrobiło, co mogło, by opisaćmnie jako człowieka równie przerażającego co Attyla, wódzHunów.Nie twierdzę, że jestem niewinny, rzecz jasna.Zorganizowałem piekielnie dobrą siatkę przemytniczą.I choćprzyznaję, że moje metody były wątpliwe, okazałem się lepszymłapaczem złodziei niż którykolwiek z detektywów Cannona. Nie rozumiem, jak mogłeś kierować złodziejami iprzemytnikami, a jednocześnie ich łapać. Instalowałem szpiegów i informatorów po całym Londyniei poza nim.Miałem dowody na wszystkich od Gin Alley po DeadMan s Lane.Ilekroć ktoś wszedł w drogę mojemu przedsięwzięciu,oddawałem go władzom i pobierałem nagrodę.Jako detektywuważam łapanie złodziei za nieco bardziej skomplikowane, leczsędzia pokoju upiera się, bym postępował według jego zasad.Mimo to nadal jestem najlepszym człowiekiem, jakiego ma. Cóż za skromność wtrąciła Lottie drwiąco. Nie jestem zwolennikiem fałszywej skromności.A tak sięskłada, że mówię prawdę. Nie wątpię w to.Udało ci się mnie znalezć, podczas gdyludzie lorda Radnora poddali się po dwóch latach porażek.Utkwił w niej niepokojąco intensywne spojrzenie. Im więcej się o tobie dowiadywałem, tym bardziej byłemcię ciekaw.Chciałem się przekonać, jaka dziewczyna miałaodwagę, by stworzyć dla siebie nowe życie bez niczyjej pomocy. Odwagę. powtórzyła z powątpiewaniem. Dziwne, żetak to nazywasz, gdy ja zawsze uważałam to za tchórzostwo.Już miał odpowiedzieć, gdy nagle powóz skręcił ostro ipotoczył się dalej po wybrukowanej ulicy.Po obu jej stronachrozciągały się zielone ogrody, ścieżki spacerowe i schludnedwupiętrowe kamienice z pokrytej patyną czasu cegły.Panowałatu zaskakująco spokojna atmosfera jak na centrum gwarnegomiasta. Betterton powiedział Gentry. Biura Bow Street leżą popołudniowej stronie, a tuż za nimi rozciąga się Covent Garden. Czy do placu targowego można dojść piechotą? zapytałaLottie, nie mogąc się już doczekać dnia, gdy zapozna się z nowymotoczeniem.Maidstone było położone w zachodnim Londynie,lecz uczennicom nie wolno było nigdzie wychodzić. Tak, ale nigdzie nie pójdziesz beze mnie. Przywykłam do spacerów każdego ranka odparła,zastanawiając się, czy odbierze jej tę drobną, lecz tak jej potrzebnąprzyjemność. W takim razie będę spacerował z tobą.Albo będzie citowarzyszył lokaj.Tak czy inaczej, moja żona nie będzie sięwłóczyć po mieście bez opieki.Moja żona.To sformułowanie sprawiło, że Lottie zabrakłotchu.Nagle idea poślubienia go, zaakceptowania jego władzy,poddania się jego życzeniom wydała się jej absolutnie realna.Gentry zaskoczył chyba również samego siebie, bo zacisnął wargi iwyjrzał przez okno, marszcząc brwi.Lottie zastanawiała się, czy idla niego perspektywa małżeństwa do tej pory była tylkoabstrakcyjnym pomysłem.A może, Boże dopomóż, naszły gowątpliwości&Powóz zatrzymał się przed domem w symetrycznymwczesnogeorgiańskim stylu, z białymi kolumnami doryckimi ipodwójnymi oszklonymi drzwiami, które otwierały się na nakrytykopułą hol.Mała, lecz elegancka rezydencja tak dalece przerastałaoczekiwania Lottie, że ta utkwiła w niej zdumiony wzrok, niemogąc wydobyć z siebie słowa.Gentry wysiadł z powozu pierwszy, po czym pomógł goopuścić narzeczonej, podczas gdy lokaj wbiegł po schodach, bypowiadomić służbę o powrocie pana.Krzywiąc wargi z powodu kurczów mięśni nóg, Lottiewsparła się na ramieniu Gentry ego i razem podeszli do drzwi.Powitała ich gospodyni w średnim wieku.Była pulchną kobietą ociepłych oczach i gładko zaczesanych siwych włosach. Pani Trench powiedział Gentry z błyskiem przekory woku jak pani widzi, przywiozłem gościa.To panna Howard.Proszę ją dobrze traktować, ponieważ właśnie przekonała mnie,bym ją poślubił.Słysząc sugestię, że to ona naciskała na małżeństwo, Lottieposłała mu znaczące spojrzenie, a on uśmiechnął się szeroko.PaniTrench nie zdołała ukryć swojego zdumienia.Najwyrazniej trudnobyło jej pojąć, że mężczyzna taki jak Nick Gentry może się ożenić. Oczywiście, proszę pana. Dygnęła przed Lottie.Witamy, panno Howard.Gratuluję i życzę wiele szczęścia [ Pobierz całość w formacie PDF ]