[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O ile takie "formy przejściowe" w ogóle istniały.Sir Fred Hoyle uważa "formy przejściowe" znalezionew kopalnych skamielinach za legendę.Hoyle:"Twierdzenia te [dotyczące form przejściowych - przyp.E.v.D.] są tym bardziej problematyczne, im wyższa jest wartość naukowapracy [.] Jeśli człowiek się uprze i przebrnie przez literaturę geologiczną, to w końcu dojdzie do następującej prawdy: skamieliny są dla darwinizmu dokumentem niewystarczającym nie zewzględu na brak umiejętności geologów, lecz dlatego, że wymaga-ne przez teorię powolne przemiany w trakcie ewolucji nie miały miejsca."Widząc ten spis z natury można dostać zawrotów głowy.Ale lepiejmieć przez chwilę zawroty głowy, niż kręcić bez sensu przez całe życie.Jeżeli nie miała miejsca żadna stała i powolna zmiana form życia i ich zachowań to gdzież przyczyna zmian?Upiory krążąAni na chwilę nie możemy zapomnieć o tysiącach lat, tej otchłaniczasu, w której człowiek był myśliwym i zbieraczem.Potem nagle poczuł cudowne tchnienie i jego szare komórki postanowiły, że będzie wydrapywać rysunki na skałach i ścianach jaskiń.W ten sposób dostał się na autostradę ewolucji?Zdumiewające jest tylko, że nasi zmarli przodkowie załatwili sprawę globalnie.Ryty naskalne (petroglify) są dziedziną sztuki znaną na całym świecie - była ona uprawiana przez ludy, które aninic o sobie nie wiedziały, ani wiedzieć nie mogły.Wydrapywano je na skalnych zboczach wyżyny Tassili na Saharze (Algieria), w dżungli Mato Grosso, w dalekim Jemenie, na wybrzeżach południowegoChile."Obrazkowe pozdrowienia" od ludzi z epoki kamiennej, "widokówki" z odległej przeszłości znajdujemy od Hawajów po środkowe Chiny, od Syberii po pohzdniową Afrykę.W paru przypadkach wiemy, które plemiona sporządzały ryty - tyle że ludy te nazwała pośmiertnie dopiero współczesna nauka.Ile takich rytów istnieje? Pewnie miliony.Są one nawet na maleńkich wyspach i najwyższych górach.Można na nie trafić zarówno na mroźnej Alasce, jak i na rozpalonej słońcem wyżynie Kimberley w Australii.Wszędzie, gdzie dotarło globalne wezwanie: "Przyjaciele, nadeszła era sztuki naskalnej!"Koczownicy epoki kamiennej cholernie się chyba nudzili.Ażw końcu zaczęli tworzyć - jako rylca używali ostrego kamienia,szkicownikiem była skalna ściana.A potem zawładnęła nimi nagle potrzeba dalszego przekazywania informacji.W zasadzie nie można by temu nic zarzucić, gdyby nie dwa zastanawiające fenomeny:a) występowanie rytów na obszarze całej kuli ziemskiej;b) powtarzające się motywy.Badanie symboli należy do dziedzin wiedzy traktowanych nie dość poważnie przez niektórych badaczy prehistorii.A jeśli już któryś zasiądzie do czasochłonnej i mozolnej pracy, polegającej na sporządzaniu reprodukcji i interpretowaniu wizerunków naskalnych, to ogranicza się zwykle do jednego regionu.Brakuje opracowań globalnych.Prawie przed trzydziestu laty Oswald O.Tobisch próbował stworzyć system złożony z co najmniej 6 000 rysunków.Jego odkrycia, przedstawione w długich tabelach, zapierają dech w piersi.Tobisch wykazał pokrewieństwa rytów z całego świata.Możnaodnieść wrażenie, że prehistorycznym artystom dana była kiedyś wspólna prakultura albo wspólna prawiedza.Przez 30 lat od wydania książki Tobischa opublikowano wielealbumów i broszur o niezliczonych rytach naskalnych- istnieje więc ogromny materiał porównawczy.Ostatnio zawią-zano też międzynarodowe towarzystwa, których członkowie "zaprzedali się" sztuce naskalnej.Na przykład autriacko-szwajcarskie GE-FE-BI zajmuje się porównawczymi badaniami sztuki na-skalnej.Towarzystwo to kolekcjonuje i publikuje wspaniałe materiały.Oczywiście te miliony rytów naskalnych nie powstały w tymsamym czasie, często - ale nie zawsze - dzielą je tysiąclecia.Niekiedy w trakcie tysiącleci te same skały "zamalowywano" kolejnymi dziełami sztuki.Mimo to pozostaje faktem jednoczesne sporządzanie rytów naskalnych w niezwykle odległych od siebie rejonach naszego globu.Czy w Toro Muerto w Peru, gdzie odkryto dziesiątki tysięcy rytów,czy we włoskiej Val Camonica, czy przy autostradzie Karakorumw Pakistanie, czy na Wyżynie Colorado w USA, czy w Paraibow Brazylii, czy wreszcie w południowej Japonu - wszędzie pojawiająsię te same symbole i postacie.Nie kwestionuję faktu - bo kto mógłby? - że wśród nich znajdują się też przedstawienia typowo lokalne, nie spotykane gdzie indziej - zagadka zadziwiających pokrewieństw artystycznych jednak pozostaje.Z codziennością ludzi epoki kamiennej - nieważne, gdzie żyli- wiążą się sceny z polowań, poza tym słońce, księżyc, koła,kreskowe ludziki, odciski dłoni czy rysunki ukazujące uprawę roli.Zadziwiające jest tylko to, że postacie były opatrywane unisono takimi samymi atrybutami, jak gdyby na wszystkie kontynenty tam-tamy przekazały informację: "bogowie to ci z promieniami!""Bogowie" są zwykle wyobrażani jako postacie większe niż zwykli ludzie.Ich głowy są zawsze przyozdobione "aureolą", z której nierzadko wybiegają promienie.Wyraźnie też widać, że ludzie pozostają zazwyczaj w bezpiecznej odległości od bogów - klęcząc, leżąc na ziemi albo wznosząc ręce [ Pobierz całość w formacie PDF ]