[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co prawda, niemal wszyscy skupiają swe zainteresowania na sprawach bieżących, z trudem rozumieją, o co chodzi, gdy pytać ich o minione wydarzenia, nawet jeśli jest to przeszłość niezbyt odległa, a w języku ich nie ma wyraźnie zaznaczonej formy czasu przeszłego (ani przyszłego), okazuje się jednak, iż w tej regule są wyjątki.Szukając kontaktów z „obserwatorami nieba", trafiłam na starucha kapłana (albo staruchę — bo to dwupłciowiec), na wpół już ślepego, lecz bardzo „rozmownego" i wyjątkowo dobrze zorientowanego w „mitologii".Z tego, co od niego usłyszałam, wynika, że zna on szerszą, jakby pogłębioną wersję mitu o trzech braciach-bo-gach.Nie jest to, jak na razie, obraz na tyle zwarty i zrozumiały, aby można było pokusić się o wnioski.Próby rekonstrukcji mogłyby łatwo przerodzić się w konstruowanie „mitologii" przeze mnie.Napotkałam jednak szereg niewątpliwie nowych elementów godnych zastanowienia.Na przykład Te-mid ten używa słowa „rodzice rodziców", i to nie w sensie „babka i dziadek", lecz współplemieńców, którzy spotykali „boga-nieboga".Być może chodzi tu o jakiś wyższy stopień „wtajemniczenia"? Muszę być jednak bardzo ostrożna z tłumaczeniem opowieści tego starca na język naszych pojęć.Moje podejrzenie, że istnieje jakaś forma „wtajemniczenia", nie jest zupełnie bezpodstawne.Udało mi się bowiem stwierdzić, że nie tylko mój „rozmówca" i jego brat rodzony, ale także rodzice byli „obserwatorami".Muszę zaznaczyć, iż cała rodzina należy do dwupłciowców.W takim przypadku bracia rodzeni są to nie tylko dzieci tych samych rodziców, lecz i dzieci poczęte przez wzajemne zapłodnienie obu partnerów.Temid rodzi (a właściwie wyrasta mu na zewnątrz środkowej, najlepiej chronionej części tułowia) jedno dziecko, złączone z nim do chwili, gdy będzie już zdolne do nauki samodzielnego chodzenia i zjadania pokarmów, zdobywanych początkowo przez rodziców, a potem samodzielnie.Dzieci dwupłciowców są więc jak gdyby bliźniętami.U jednopłciowców rodzi tylko jeden osobnik (można go nazwać żeńskim), podobnie jak u ludzi.Małżeństwa dwupłciowców z jediiopłciowcami zdarzają się wcale nierzadko — w ich wyniku rodzi oczywiście tylko jeden z osobników, ale jak się okazało, są one z reguły płodniejsze.Rodzą się z nich osobniki jedno-i dwupłciowe.Rozkład procentowy tych trzech płci jest obecnie przedmiotem badań prowadzonych przez Renego we wszystkich czterech oazach ciepła.Wracając do głównego tematu muszę stwierdzić, iż sprawa „obserwatorów nieba" była dla mnie o tyle intrygująca, że wskazywała na pewne zalążkowe formy rozwarstwienia w społeczeństwie Temidów, opartego na podziale funkcji i przekazywaniu jej potomkom.Mogłoby to z pewnością sprzyja'ć gromadzeniu wiedzy w jednej rodzinie i ewentualnemu jej strzeżeniu, a więc pierwocinom „wtajemniczenia".Od starego Temida dowiedziałam się, że również „rodzice rodziców rodziców" (co, jak się okazało, nie oznacza pradziadków, lecz przodków) zajmowali się tym samym i oni właśnie dostąpili zaszczytu spotykania się z „bo-giem-niebogiem".Oczywiście nie mówił tego w czasie przeszłym (bo nie potrafił), lecz tak jakby działo się to obecnie, twierdząc jednocześnie, że „rodzice rodziców rodziców" nie żyją.Zaczęłam podejrzewać, iż być może wśród „obserwatorów" istnieje jakaś forma wiary w życie pozagrobowe, ale było to nieporozumienie lingwistyczne.Okazało się jednak nieporozumieniem twórczym.Próbując wyjaśnić kwestię, gdzie zmarli przodkowie spotykają się z „bo-giem-niebogiem", dowiedziałam się, że dzieje się to w jakiejś wielkiej „boskiej-nieboskiej grocie".Pytałam też, czy ci przodkowie widzą nie tylko „boga-nieboga", ale również trzech braci-bogów (zwłaszcza że byli również „obserwatorami nieba").Temid wyjaśnił, że „Brat-niebrat" (Proxima) jest.ciężko chory, a „Bracia" (dwa słońca Tolimana) martwią się tym i chcą ratować świat (Temę) i wszystko, co w nim żyje.Ale świat też jest bardzo chory i dlatego Temidzi i wszystko, co żyje, czekają w wielkiej grocie, aż wyzdrowieje.Rzeczywiście, na pierwszy rzut oka wygląda to na mit o życiu pozagrobowym.Stary Temid twierdzi jednak jednocześnie, że tej groty teraz nie ma.A więc chyba raczej mit ten odbija jakieś dawne wydarzenia, w których uczestniczyli Temidzi i Temianie (ci ostatni być może rzeczywiście przybyli z Tolimana?).Muszę to przedyskutować z Korą, Igorem i Szu.Tema, 2 listopada 2536Badania przeprowadzone przez Jaro chemotropem nie rozwiązały zagadki „schronów" w Mieście Temian.Wynika z nich tylko, że podziemia zostały bardzo czysto wysprzątane tuż przed kataklizmem.Być może oczekiwano posiłków wojennych.Rewelacyjnym odkryciem było jednak stwierdzenie, iż mieszkańcy Miasta Temian oddychali powietrzem o zawartości tlenu podobnej do powietrza ziemskiego.Jest to dowodem, że twórcy tych twierdz nie pochodzili z Temy.Być może przybyli w ogóle spoza Układu Proximy.Tema, 9 grudnia 2536W jednym z zawalonych korytarzy Miasta Temian Ast dokonała przedwczoraj odkrycia, które może mieć przełomowe znaczenie.Chodzi o nieźle zachowany szkielet istoty wzrostu gibbona, nawet trochę przypominającej pokrojem tę małpę człekokształtną.Osobnik odbiega budową od wszelkich poznanych wyższych przedstawicieli tutejszej fauny (ziemskiej także): posiada mocny ogon, opatrzony na końcu „palcami" chwytnymi, chociaż mógł on pełnić również rolę trzeciej nogi.Przednie kończyny bowiem trzeba uznać za czteropalczaste ręce [ Pobierz całość w formacie PDF ]