RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patrzył, jak brat przyswaja te informacje, popijając drinka.- Mia uważa, że gość, który próbował ją zabić, jest gliną, aprzynajmniej gościem ze służb mundurowych- dodał detektyw.- Jestem przekonany, że ma też za sobąszkolenie wojskowe.Rey zamknął oczy i zaklął.- Kiedy nie zabił jej przy pierwszej próbie, upozorowanej nanapad i porwanie, stwierdził, że przegapił okazję - mówił dalejRic.- Zakładał, że mogła powiedzieć komuś o swoichpodejrzeniach co do powiązań między tymi sprawami, co zresztąrzeczywiście zrobiła.Powiedziała mnie.Wobec tego gość musisię martwić o specjalistkę od DNA, która to wszystko258 poskłada do kupy, i jeszcze o obciążający go profil DNA,znajdujący się w laboratorium.Dlatego zmusza ją do zniszczeniadowodów, zanim podejmie kolejną próbę jej zabicia.W tensposób, nawet jeśli ona spróbuje wykazać związek między tymimorderstwami, nie będzie miała dowodów na poparcie swojejteorii.- To dlaczego wciąż chce ją zabić? - zapytał agent.- Dowodówjuż nie ma.- Nie wiem.- Detektyw dopił drinka, próbując poprawić sobiehumor.Brat dotknął czułego miejsca.Ric wiedział więcej o tychtrzech śledztwach i o Mii niż ktokolwiek inny.A jednak nieodkrył, dlaczego ktoś cały czas chce ją zabić.- Może jest coś jeszcze, coś, z czego Mia dotąd nie zdaje sobiesprawy - powiedział.- Jakiś dowód lub test, jaki może zrobić,który rzuciłby na sprawę nowe światło, a on nie chce do tegodopuścić.Poza tym spędził z nią trochę czasu, kiedy ją porwał.Może martwi się, że Mia go rozpozna i kiedyś go wskaże.Morderstwo na zlecenie to przestępstwo karane śmiercią.Jeślizostanie złapany, grozi mu śmierć.Rey pokręcił głową.- A może ma obsesję.Dwa razy się nie udało i teraz jestjeszcze bardziej zdeterminowany, żeby wykonać zadanie.Ric zerknął na zegarek.Musiał zadzwonić do Mii.Niech goszlag, jeśli pozwoli, by spędziła kolejną noc u tego komandosa.Być może jej motywy były czyste, ale jemu nie ufał nawet przezsekundę.Ten facet to kanalia i prawdopodobnie nie ma żadnychskrupułów, żeby atakować bezbronny cel.Ric z pewnością ich nie miał.- Gdzie ona teraz jest? - zapytał Rey.259 - Kto, Mia?Agent tylko popatrzył na brata.Zawsze był zbyt dobry wodczytywaniu tego, co mu chodzi po głowie.- Znajomy z pracy podwiózł ją do domu i zaproponował, żemoże się zatrzymać u niego - wyjaśnił detektyw.Te ostatnieinformacje otrzymał od Sophie.Nie rozmawiał z Mią, od kiedywczoraj podrzucił ją do Blacka.- U tego komandosa, którego wczoraj dokładniesprawdzałem? - chciał wiedzieć Rey.- Tak.Uniósł brwi w wyrazie nagany. Jakim cudem, do diabła, na topozwoliłeś?" - mówił jego wzrok, jakby Ric miał jakiś wybór.Chociaż miał wybór.Mia patrzyła na niego tymi błękitnymi,pełnymi emocji oczami, które praktycznie błagały go, żebyskłamał.Chciała, żeby powiedział, że to, co jest między nimi, doczegoś prowadzi.I niemal to zrobił.Miał na końcu językawszystkie stosowne obietnice, ale okazało się, że nie potrafi Miiokłamać, zwłaszcza nie, patrząc jej prosto w twarz.Dlatego właśnie - jak idiota - prawie wepchnął ją w ramionaBlacka.Sam nie mógł uwierzyć, że to zrobił.To była jedna znajgłupszych rzeczy, jakie kiedykolwiek uczynił.Zasługiwał nakażdą cząstkę żalu, który teraz odczuwał.- Wiesz, gość jest czysty - powiedział Rey.Jakby to cośzmieniało na lepsze.- W tej sytuacji to dla niej niezłe miejsce,żeby się zatrzymać.Ric odwrócił wzrok.Brat próbował go sprowokować.- Myślisz poważnie o tej dziewczynie czy jak? Detektyw nieodpowiedział.260 - W każdym razie już dawno nie widziałem cię takiegownerwionego.- Nie jestem wnerwiony.- Wyglądasz fatalnie, Ric.Kiedy ostatni raz spałeś? Pokręciłgłową.- Dobra, duś to w sobie - rzucił Rey.- Jednak jeśli lubisz tębabkę, nie spodoba ci się to, co zaraz powiem.261 Rozdział 19Mia leżała w pachnącej eukaliptusem kąpieli, czekając, aż jejmięśnie opuści napięcie.Po kilku dniach uciekania była zpowrotem we własnym domu, we własnej łazience i moczyła sięwe własnej wannie na czterech nóżkach.Powinna czuć spokój,ulgę, być wreszcie pogodzona z sytuacją po wielu dniachemocjonalnej burzy.A jednak była rozdrażniona.Aromaterapia nie mogłazrównoważyć złych przeczuć i świadomości, że ekipauzbrojonych agentów federalnych czai się po drugiej stronieulicy.Dzisiaj się nie zrelaksuje.Będzie miała szczęście, jeśli wogóle zmruży oczy.Odkręciła stopą ciepłą wodę i próbowała odepchnąć od siebiezmartwienia.To był jej wybór i nie powinna mieć wątpliwości codo raz podjętej decyzji.FBI zaoferowało, z błogosławieństwemRachel, całkowity immunitet w związku z jakimikolwiek zarzu-tami, dotyczącymi kradzieży i zniszczenia dowodów.W zamianchcieli tylko współpracy - czyli siedzenia w domu i czekania, ażktoś przyjdzie ją dorwać.Plan był prosty, ale zachęcający, takzachęcający, że Mia zgodziła się bez konsultacji ze swoimprawnikiem.Vivian pewnie poradziłaby jej powołać się na Piątą262 Poprawkę i kazać federalnym narażać własne tyłki w celuschwytania tego gościa.A jednak Mia zgodziła się na ten układ.Dlaczego? Z tegopowodu, dla którego robiła niemal wszystko: z powodu obsesji napunkcie pracy.Chciała odzyskać ją i swoje życie.Jak powiedziałRic, praca była jej życiem, więc chodziło w zasadzie o to samo.Nieskazitelna opinia była dla niej wszystkim, a tej nigdy nieodzyska, jeśli pojawi się cień wątpliwości za każdym razem, gdybędzie podpisywała raport swoim nazwiskiem lub zeznawała naprocesie.A gdyby kiedykolwiek dotarło do publicznejwiadomości, że ukradła i zniszczyła dowody? Skutki tego dla jejpoprzednich spraw byłyby fatalne.Każdy obrońca, którego klientzostał skazany na podstawie jej zeznań, zakwestionowałbywyrok.Mia nie mogła znieść tej myśli.Potrzebowała immunitetu.Potrzebowała pewności, że jej działania tamtego pamiętnegomroznego dnia nigdy nie wrócą, by ją prześladować.Decyzjęwspółpracy z FBI podjęła błyskawicznie.A jeśli nawet Ricowi się to nie podoba, co z tego?Jego słowa w rozmowie telefonicznej godzinę temu byłyzimne i ostre.Wyraznie dał jej do zrozumienia, że, jego zdaniem,popełnia wielki błąd.Jednak ta decyzja nie należała do niego.Tonie on musiał żyć z konsekwencjami jej czynów.Stał się tylkoprzypadkowym świadkiem tego wszystkiego, nie był częścią jejżycia bardziej niż dwa tygodnie temu.Tyle że to nieprawda.Nie mogła tego powiedzieć jemu, ale przynajmniej mogła byćszczera ze sobą.Zaofiarowała mu coś i przyjął to, tak jak sięspodziewała.W końcu263 był facetem.I nie miała prawa czuć się zdradzona, ponieważod początku ostrzegał ją, że nie chce tego wszystkiego, czego, jakwiedział, pragnęła ona.Nawet wczoraj, podczas tejnieprzyjemnej rozmowy, trzymał się tego.Nie powiedziałniczego, czego naprawdę nie myślał, byleby uniknąć zranienia jejuczuć.Ale je zranił.Jak na ironię, ufała mu teraz bardziej niżkiedykolwiek, ponieważ był szczery w kwestii tego, jak mają sięsprawy między nimi.Mia zakręciła wodę i oparła się wygodnie, by się zrelaksować.Wykonała kilka oddechów jogi i spróbowała skupić się na czymśpozytywnym.Jednak mogła myśleć tylko o swoim spotkaniu zDelmonico tego popołudnia. On jeszcze nie dał za wygraną.Wróci".A potem w jej głowie pojawiły się słowa Rica:  Terazstawką jest jego ambicja.Drugi raz nie spudłuje".Obaj, Ric iagent, uważali, że ten wynajęty zabójca, kimkolwiek był, miał jąna swojej liście [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl