RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ma szerokie liÅ›cie i kolczaste jagody, jej kwiaty sÄ… biaÅ‚e lubfioletowe, podobne do maÅ‚ych lejków.PowiadajÄ…, że używajÄ… ich brujas, wielbicielki Diany, abyodprawiać czary i latać. Aby wyobrażać sobie, że latajÄ…  sprostowaÅ‚ Ignacio, podnoszÄ…c wzrok.Pojawienie siÄ™nowo przybyÅ‚ych dodaÅ‚o mu otuchy. WyciÄ…gi z Herba diaboli wywoÅ‚ujÄ… wizje, pozwalajÄ… Å›nićz otwartymi oczami z najwyższÄ… wyrazistoÅ›ciÄ…, do tego stopnia, że czÅ‚owiek nie odróżnia fantazjiod rzeczywistoÅ›ci. SÄ…dzÄ…c z twarzy biednego magistra, w ostatnich chwilach życia zapewne nie cieszyÅ‚ siÄ™przyjemnymi wizjami  stwierdziÅ‚ Filip, zbliżajÄ…c siÄ™ do zwÅ‚ok. Tylko wysÅ‚annik Szatana mógÅ‚ popeÅ‚nić podobnÄ… zbrodniÄ™  zawyrokowaÅ‚ ojciec Gonzalez,gdy tymczasem czarny pÅ‚aszcz falowaÅ‚ mu od podmuchu ciepÅ‚ego wiatru.ZwiatÅ‚o poranka padÅ‚ona jego oblicze, ukazujÄ…c rysy czÅ‚owieka, który nie ukoÅ„czyÅ‚ jeszcze czterdziestu lat, za to bardzozle wyglÄ…daÅ‚ jak na swój wiek.Owa przedwczesna starość zdawaÅ‚a siÄ™ pochodzić z wnÄ™trza,jakby cechy fizyczne przystosowaÅ‚y siÄ™ do naturalnej skÅ‚onnoÅ›ci ducha. A wiÄ™c mamy do czynienia z czarami  obwieÅ›ciÅ‚ gromkim gÅ‚osem guerrejador. Dośćgadania.Na szubienicÄ™! PowieÅ›my mozaraba.Wtem stanÄ…Å‚ przed nim Gonzalez, który nie znajdujÄ…c siÄ™ przed obliczem króla, tak jakpoprzedniego wieczoru, wcale siÄ™ nie hamowaÅ‚. Milcz, gÅ‚upcze!  Grozba zabrzmiaÅ‚a tak ostro, że wÅ›ród zgromadzonych zapadÅ‚a cisza.Brat rzuciÅ‚ wÅ‚adcze spojrzenie w kierunku dowódcy straży. Dowódco, zabierzcie tegobezmyÅ›lnego czÅ‚owieka i zamknijcie w lochu.Wczoraj wieczorem już raz nadużyÅ‚ mojejcierpliwoÅ›ci.%7Å‚oÅ‚nierz przytknÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ do heÅ‚mu, jakby nie potrafiÅ‚ odczytać rozkazów. Rozumiecie przez to kupca z Toledo czy. Nie, gamoniu! Mam na myÅ›li tego rycerza!  wrzasnÄ…Å‚ Gonzalez. UsuÅ„cie mi go sprzedoczu.Tym razem rozkaz byÅ‚ jednoznaczny, toteż straże go wykonaÅ‚y.ChwyciÅ‚y guerrejadora zaramiona i odciÄ…gnęły, tymczasem nieszczęśnik wierzgaÅ‚ jak muÅ‚ i zÅ‚orzeczyÅ‚. Bracie, nie możecie mi tego uczynić! Należę do dworu! Jestem bardziej przydatny niż. Co wy pleciecie?  W gÅ‚osie dominikanina sÅ‚ychać byÅ‚o gÅ‚Ä™bokÄ… pogardÄ™. Wy i siepaczewaszego pokroju nadajecie siÄ™ tylko do zalewania pól bitewnych krwiÄ… i rozsiewania po nichsiekanego miÄ™sa, waszego i cudzego.TakÄ… wÅ‚aÅ›nie rolÄ™ odgrywacie w historii.Lepiej by byÅ‚o,gdyby ciÄ…g wydarzeÅ„ daÅ‚o siÄ™ uzależnić od bystroÅ›ci umysÅ‚u i umiaru, zamiast posÅ‚ugiwać siÄ™zgrajÄ… bezmózgich fanatyków.Nie obawiajcie siÄ™, rycerzu, nie jesteÅ›cie bardziej przydatni odjakiegokolwiek innego żoÅ‚nierza.Jeden wiÄ™cej czy jeden mniej.I tak zostaje jeszcze caÅ‚e morze.WygÅ‚osiwszy swÄ… tyradÄ™, zakonnik uspokoiÅ‚ siÄ™ i spojrzaÅ‚ na Ignacia. MuszÄ™ jak najprÄ™dzej rozmówić siÄ™ z Jego KrólewskÄ… MoÅ›ciÄ…  rzekÅ‚ do niego kupiec.Gdzie on teraz przebywa? Dlaczego nie tutaj, aby osobiÅ›cie zająć siÄ™ kwestiÄ… zabójstwa? Król Ferdynand nie przyjdzie. Gonzalez wzruszyÅ‚ ramionami, dajÄ…c do zrozumienia, żejego autorytet aż nadto wystarczy do rozwiÄ…zania sprawy. W tej chwili uczestniczy w naradzie wojennej.WyglÄ…da na to, że z Zachodu zbliża siÄ™ armia emira Kordoby.Trzeba bÄ™dziezdecydować, jak stawić jej opór. Nie lÄ™kajcie siÄ™, mistrzu Ignacio  wtrÄ…ciÅ‚ siÄ™ Filip z Lusignan. Zarówno ja, jak i ojciecGonzalez jesteÅ›my przekonani o waszej niewinnoÅ›ci.Należy wszakże jeszcze ustalić, co siÄ™ staÅ‚oz waszym synem. Jak już tÅ‚umaczyÅ‚em dowódcy straży  odparÅ‚ kupiec  Uberto wyruszyÅ‚ przed Å›witemz misjÄ…, którÄ… powierzyÅ‚ mu mistrz Galib. Zatem magister zostaÅ‚ zabity po spotkaniu z nim  doszedÅ‚ do wniosku Filip. Bez wÄ…tpienia musiaÅ‚o tak być. Może zabójca żywiÅ‚ ciekawość dla misji powierzonej waszemu synowi przez Galiba wykoncypowaÅ‚ ojciec Gonzalez. Powiedzcie no, mistrzu Ignacio, co to za zadanie?WestchnÄ…wszy ze stoickim spokojem, kupiec skÅ‚amaÅ‚ bezwstydnie: Niestety nic mi o nim nie wiadomo.Galib spuÅ›ciÅ‚ zasÅ‚onÄ™ tajemnicy, mówiÄ…c, że opowie mio tym rano.I jak sami możecie siÄ™ przekonać, teraz nie bÄ™dzie już w stanie wyjawić, dokÄ…dwysÅ‚aÅ‚ mojego syna. PojmujÄ™  mruknÄ…Å‚ Gonzalez. W każdym razie dÅ‚użej nie można czekać, musicie jaknajprÄ™dzej wyruszyć do Tuluzy wraz z messer Filipem.Biskup Fulk was oczekuje.Los BlankiKastylijskiej jest w waszych rÄ™kach. Wedle rozkazu, wielebny ojcze  skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ kupiec. Czekam na was w stajni za godzinÄ™  obwieÅ›ciÅ‚ Lusignan. W ten sposób zdążycie siÄ™swobodnie pokrzepić i sporzÄ…dzić zapasy na podróż. Ja z kolei zarzÄ…dzÄ™ uroczystość pogrzebowÄ… dla biednego mistrza Galiba i każę wszcząćśledztwo w sprawie jego zabójstwa  dodaÅ‚ Gonzalez. Morderca nie pozostanie bezkarny.Na znak dominikanina straże podniosÅ‚y ciaÅ‚o magistra i zÅ‚ożyÅ‚y je w drewnianej lektyce.WydawaÅ‚o siÄ™ przez chwilÄ™, że twarz Galiba, opadajÄ…c na bok, z powrotem siÄ™ ożywiÅ‚a.ByÅ‚ato wszakże jedynie uÅ‚uda.PodniósÅ‚szy go, mężczyzni ruszyli w kierunku donżonu, do koÅ›cioÅ‚az cegieÅ‚ wypÅ‚owiaÅ‚ych na sÅ‚oÅ„cu.Tam szczÄ…tki starca miaÅ‚y spocząć aż do pogrzebu.Ignacio przyÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ do orszaku bez sÅ‚owa.Willalme, jak zawsze podążajÄ…cy u jego boku,byÅ‚ Å›wiadkiem jednej z rzadkich chwil, gdy oczy kupca zdradzaÅ‚y ludzkie uczucia.DobrzewiedziaÅ‚, że wkrótce nie pozostanie po nich żaden widoczny Å›lad.CiepÅ‚o brzasku ustÄ™powaÅ‚o miejsca czÄ™stym porywom sirocca, tymczasem stojÄ…ce jużwysoko sÅ‚oÅ„ce ożywiaÅ‚o barwy pÅ‚askowyżów.Ignacio powiódÅ‚ wzrokiem za stadem pelikanów,które wzbiÅ‚y siÄ™ znad brzegów Gwadalkiwiru.SzybujÄ…ce w powietrzu ptaki zakreÅ›liÅ‚y Å‚uk nabÅ‚Ä™kitnym niebie, po czym pofrunęły ku odlegÅ‚emu już zamkowi Andújar.Willalme siedziaÅ‚ obok niego na kozle, Å›ciskajÄ…c w dÅ‚oniach lejce.Filip z Lusignan jechaÅ‚ przodem na biaÅ‚ym koniu, ze wzrokiem skierowanym na wschód.Podróż siÄ™ rozpoczęła. CZZ DRUGAOPTANY Z PROUILLETen, kto wÄ…tpi w istnienie demonów, niech przyjrzy siÄ™ nawiedzonym, albowiem diabeÅ‚,przemawiajÄ…c przez ich usta i miotajÄ…c siÄ™ tak okrutnie w ich ciaÅ‚ach, daje namacalny dowódswego istnienia.Cezariusz z Heisterbach, Dialogus miraculorum, V, 12 6Ignacio otworzyÅ‚ oczy i zamrugaÅ‚, przerażony oÅ›lepiajÄ…cym Å›wiatÅ‚em póznego poranka. ZasnÄ…Å‚eÅ›?  zapytaÅ‚ Willalme, który powoziÅ‚ po zakurzonej drodze. Na trochÄ™.Kupiec wbiÅ‚ wzrok w szlak, wstÄ™gÄ™ czerwonej ziemi usianej gdzieniegdzie zaroÅ›lami.SÅ‚oÅ„cepiekÅ‚o z obezwÅ‚adniajÄ…cÄ… siÅ‚Ä…, rozpalajÄ…c kamienie na piasku.Ogrody i pola uprawne wyÅ‚aniaÅ‚ysiÄ™ odlegÅ‚e niczym miraże.Pozostawiwszy za plecami ziemie Kastylii, od kilku dni przemierzali aragoÅ„skie pÅ‚askowyże,podążajÄ…c ku osadzie wznoszÄ…cej siÄ™ na pobliskim wzgórzu.Powinni tam dotrzeć wczesnympopoÅ‚udniem.Lusignan zwolniÅ‚, zrównujÄ…c siÄ™ z wozem. Prawie dojechaliÅ›my do Teruelu.Dobrze by byÅ‚o zatrzymać siÄ™ tam do jutra rana. Dobra myÅ›l  powiedziaÅ‚ Ignacio. W ten sposób bÄ™dziemy mogli odpocząć.ZwierzÄ™ta sÄ…wyczerpane. Do Langwedocji jeszcze dÅ‚uga droga  dodaÅ‚ Willalme, wpatrujÄ…c siÄ™ w chmarÄ™ czarnychptaków krążących nad ich gÅ‚owami, co raczej nie dodawaÅ‚o im otuchy. StrawilibyÅ›my mniejczasu, gdybyÅ›my popÅ‚ynÄ™li morzem, wzdÅ‚uż Walencji i Katalonii, aż do Narbonne. To prawda  przyznaÅ‚ Filip  ale ostatnio po tym odcinku morza grasujÄ… muzuÅ‚maÅ„scypiraci.Ich okrÄ™ty cumujÄ… przy Majorce wbrew woli króla Aragonii, dlatego podróż byÅ‚abyniebezpieczna [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl