RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ona będzie chciała wiedzieć, jak poradził sobie z niesfornym wujkiem, i równocześnie poinformuje go być może o swym sukcesie - pokonaniu oporu muzycznej hierarchii planety.Oczywiście tego rodzaju szczebiot doskonale pasował do jej roli.Zdumiało ją jedynie to, że mówiła całkiem poważnie.- To bardzo miło z twojej strony, Killa - rzeki Corish, poklepując ją po ramieniu w protekcjonalny sposób, który nieomal zmusił prawdziwą osobowość Killashandry do reakcji.- Jeśli nie dostanę miejsca w bursie przy konserwatorium, zamieszkam w Schronisku Pipera - oznajmiła, uciekając przed jego dłonią i jednocześnie mocując się z zapięciem bocznej kieszeni plecaka.Wyciągnęła małą plastikowaną kartę rozsyłaną przez schronisko.- W przewodniku po Ofterii piszą, że przyjmują tam wiadomości dla mieszkańców.Możesz więc w ten sposób nawiązać ze mną kontakt.- Posłała mu drżący, tęskny uśmiech.- Wiem, że po tym, jak opuścimy Ofterię, nie spotkamy się nigdy więcej.Miałam jednak nadzieję, że przynajmniej dopóki przebywamy na tej samej planecie, możemy pozostać przyjaciółmi.Urwała, pochylając głowę i przecierając oczy, które jak na zawołanie wypełniły się łzami.Pozwoliła mu ujrzeć błysk żalu na jej zapłakanej twarzy, choć sama nie wiedziała, dlaczego właściwie przedłuża to pożegnanie.Człowiek za bardzo wciela się w swoją rolę.- Obiecuję ci, Killa, że zostawię dla ciebie wiadomość u Pipera.- To mówiąc Corish uniósł podbródek Killashandry i spojrzał jej prosto w oczy.Miał dość ujmujący uśmiech, chociaż nie mógł równać się w tym względzie z Lanzeckim.Dzięki temu porównaniu Killashandra zdołała wydusić jeszcze kilka łez.- Nie ma potrzeby płakać, Killa.Sekundę później prom uderzył o burtę “Atheny”.Hałas otwieranych luków i wymienianych pośpiesznie pożegnań uniemożliwił dalszą rozmowę.Zaraz potem członkowie załogi zaczęli przesuwać pasażerów ku lewej części śluzy.Killashandra została wepchnięta pomiędzy dwóch wysokich mężczyzn i oddzielona od Corisha kolejnym pchnięciem w bok.- Co się dzieje? - zapytał ostro jeden z nich.- Wyładowują jakieś skrzynie - padła pełna oburzenia odpowiedź.- To chyba coś specjalnego.Całe pokryte pieczęciami i taśmą impregnacyjną.- Złożę skargę u rzecznika statku.Nie wiedziałem, że dla tej linii ładunki stały się ważniejsze od ludzi!Nacisk ustąpił nagle i wszyscy zaczęli wchodzić na rampę prowadzącą w głąb promu.Killashandra nie widziała Corisha pomiędzy usadowionymi już pasażerami, ale nie mogła nie dostrzec trzech dużych styropianowych pudeł zawierających biały kryształ, bowiem zajmowały trzy pierwsze siedzenia po prawej stronie promu.- Muszą być niezwykle cenne - powiedział pierwszy mężczyzna.- Co mogą zawierać? Ofteria nie importuje zbyt wiele towarów.- To prawda - potwierdził z irytacją jego towarzysz.- Ale spójrz, czyż to nie są pieczęcie Cechu Heptyckiego?Członek załogi promu rozlokowywał kolejnych pasażerów, cofając się wzdłuż przejścia między rzędami.Gestem wskazał Killashandrze fotel, a dwaj mężczyźni usiedli tuż obok niej.Na moment ujrzała przechodzącego Corisha, ale steward wyznaczył mu miejsce po drugiej stronie przejścia- Nie tracą czasu, co? - rzekł pierwszy mężczyzna.- Są na orbicie parabolicznej, nie mają innego wyjścia - odparł jego przyjaciel.- Nie widziałem nikogo podróżującego w przeciwną stronę.- To było do przewidzenia.Ofterianie w ogóle nie opuszczają swojej planety, a sezon turystyczny jeszcze się nie rozpoczął.Dość złowrogie dudnienie wydobywające się z płyt podłogowych zaskoczyło wszystkich.Zaraz potem rozległy się głośne metaliczne jęki i podłoga pod stopami zadrżała jeszcze mocniej.Dwukrotne głuche stuknięcie zasygnalizowało zamknięci luków towarowych.Potem Killashandra poczuła nagłą kompresję powietrza oznaczającą, że główny właz pasażerski został zamknięty i zablokowany.Przez powłokę kadłuba usłyszała trzask zwalnianych mocowań, była więc przygotowana na wywołujący mdłości ruch promu odrywającego się od “Atheny”.Dwaj siedzący obok niej mężczyźni nie wykazali się taką spostrzegawczością i teraz stęknęli donośnie, chwytając za oparcia foteli.Silniki promu zaskoczyły, wpychając pasażerów w miękką gąbkę siedzeń.Przelot z liniowca na powierzchnię planety trwał stosunkowo krótko, a mimo to pasażerowie przez całą drogę narzekali gorzko na niewygody i powolność promu.Killashandra uznała lądowanie za zupełnie spokojne, ale dwaj mężczyźni i w nim dopatrzyli się błędu, była więc niezmiernie wdzięczna, kiedy śluza otworzyła się wreszcie, wpuszczając na pokład czyste, chłodne powiewy z Ofterii.Killashandra oddychała głęboko, oczyszczając płuca z wentylowanego powietrza “Atheny”.Pomimo wielkiego rozwoju techniki, odwieczny problem odświeżania powietrza bez użycia dezodorantów nie został jeszcze rozwiązany.Kiedy tylko pierwsi pasażerowie znaleźli się w hali przylotów, z głośników popłynęło nagrane obwieszczenie, powtarzane we wszystkich językach Federacji Planet Rozumnych.Proszono o przygotowanie dokumentów podróży w celu okazania ich władzom portu i ustawienie się we właściwych, oznaczonych literami lub cyframi kolejkach.Obcy, wymagający systemów podtrzymywania życia bądź specjalnego pożywienia, proszeni są o skontaktowanie się z umundurowanym urzędnikiem.Goście cierpiący na problemy zdrowotne mają natychmiast po odprawie zgłosić się do oficera medycznego portu.Biuro turystyczne Ofterii ma nadzieję, że wszyscy będą w pełni zadowoleni z urlopu spędzonego na planecie.Killashandra z ulgą spostrzegła, że będzie mogła stosunkowo dyskretnie okazać swoje dokumenty, gdyż celnicy siedzieli w specjalnych budkach, więc osoby oczekujące w ogonku nie mogły dostrzec, co się przy nich dzieje.Killashandra spojrzała w prawo, gdzie powinien stać Corish, ale nie mogła go dojrzeć.Wreszcie dojrzała, ale wtedy nadeszła już jej kolej podejścia do celnika.Stłumiła złośliwy uśmiech, wsuwając rękę z bransoletką rozpoznawczą pod przezroczystą płytę.Kiedy inspektor celny ujrzał na swoim ekranie pieczęć Cechu Heptyckiego jego kwadratowa twarz momentalnie przybrał nowy wyraz.Jedną dłonią przycisnął czerwony guzik na konsolecie przed sobą, a drugą dał Killashandrze znak, by przechodziła.Następnie wyskoczył z budki i zmusił śpiewaczkę by oddała mu swój plecak.- Proszę nie robić sobie kłopotu - zaprotestowała dziewczyna.- Szanowna członkini Cechu - zaczął celnik wylewnie - tak się niepokoiliśmy.Kabina zarezerwowana dla pani na pokładzie “Atheny” [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl