[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dopuścił do tego, że nas zwabiono w pu-łapkę, i po dwakroć uderzył mnie pięścią po głowie.Dlaczego Wielki Duch stworzył takiegoczłowieka, ale dał mu serce tak fałszywe?26Selki-lata (ind.) Old Shatterhand118Starałem się spojrzeć na Winnetou, gdy mnie dotykał, ale znużone nerwy odmówiły posłu-szeństwa woli.Ciało moje było jakby z eteru, jakby z jakichś nieuchwytnych pierwiastków,nie mogło też odczuć tego, co jest dostępne zmysłom.Teraz jednak, gdy uświadomiłem sobieten wyrok Winnetou, powieki mnie posłuchały; otwarły się, dzięki czemu ujrzałem go stoją-cego obok mnie.Miał teraz na sobie lekkie płócienne ubranie, był bez broni, a w ręku trzymałksiążkę, na której widniał napis Hiawatha 27 Ten Indianin, syn narodu zaliczonego do dzi-kich , umiał więc nie tylko czytać, lecz posiadał nawet zrozumienie dla rzeczy wyższych.Sławny poemat Longfellowa w ręku Apacza! Czy mogłem przypuścić coś podobnego? Znowu ma oczy otwarte! zawołał Sam, a Winnetou zwrócił się do mnie.Przystąpił,rzucił na mnie długie, przeciągłe spojrzenie i zapytał: Czy możesz mówić? Potrząsnąłem głową. Czy cię coś boli?Dałem taką samą odpowiedz. Bądz ze mną szczery! Jeśli się człowiek budzi ze snu śmierci, nie może mówić niepraw-dy.Czy wy czterej chcieliście nas rzeczywiście ocalić?Skinąłem głową dwukrotnie.Na to machnął pogardliwie ręką i rzekł z widocznym oburzeniem w głosie: Kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo! Nawet nad otwartym grobem kłamstwo! Gdybyś po-wiedział prawdę, pomyślałbym może, że jeszcze się poprawisz, i poprosiłbym ojca Inczu-czunę o darowanie ci życia.Ale ty nie jesteś godny mojego wstawiennictwa, musisz więcumrzeć.Będziemy cię troskliwie pielęgnowali, abyś szybko powrócił do zdrowia, odzyskałsiły i mógł przez długi czas wytrzymać męczarnie, które cię czekają.Gdybyś umarł prędkojako człowiek chory i słaby, nie byłaby to dostateczna kara.Dłużej nie zdołałem utrzymać oczu otwartych i zamknąłem je znowu.O gdybym mógłprzemówić! Sam, ten chytry w różnych sytuacjach Sam Hawkens nie prowadził bynajmniejchytrze naszej obrony.Ja wziąłbym się do tego zupełnie inaczej.On jak gdyby odgadł mojemyśli, zaczął przekonywać młodego wodza Apaczów: Dowiedliśmy ci jasno i niezbicie, że byliśmy po waszej stronie.Waszym wojownikommiano zadać straszne męki.Aby temu przeszkodzić, Old Shatterhand walczył z Nożem-Piorunem i zwyciężył go.Naraził więc swoje życie na niebezpieczeństwo i teraz w nagrodę zato ma ponieść męczeńską śmierć? Nie udowodniliście niczego, gdyż to opowiadanie jest jednym wielkim kłamstwem. Spytaj Tanguę, wodza Keiowehów, który jest w twoich rękach! Już to uczyniłem. I co powiedział? %7łe kłamiesz.Old Shatterhand nie walczył z Nożem-Piorunem, zabili go nasi wojownicypodczas napadu na was. To straszna nieuczciwość ze strony Tanguy.Wie, że potajemnie staliśmy po waszej stro-nie, i chce się zemścić za to w ten sposób. Przysiągł mi na Wielkiego Ducha, wierzę więc jemu, a nie wam.Powtórzę ci to samo, coprzed chwilą usłyszał ode mnie Old Shatterhand: gdybyście się przyznali otwarcie, wstawił-bym się za wami.Kleki-petra, który był mym duchowym ojcem, przyjacielem i nauczycie-lem, posiał mi w sercu umiłowanie pokoju i łagodności.Nie pożądam krwi, a mój ojciec czy-ni zawsze to, o co go proszę.Dlatego nie zabiliśmy dotąd żadnego z Keiowehów, którychjeszcze ciągle trzymamy w niewoli.Za wszystko, co nam złego wyrządzili, nie zapłacą ży-ciem, lecz końmi, bronią, namiotami i kocami.Nie zgodziliśmy się jeszcze z nimi co do wy-sokości wykupu, ale załatwimy to niebawem.Rattler jest mordercą Kleki-petry i musi dać27 Hiawatha oparty na legendzie indiańskiej poemat, którego autorem jest północno-amerykański poeta Henry Wadswortli Longfellow (1807 1882)119głowę.Jesteście jego towarzyszami, mimo to okazalibyśmy wam może pobłażliwość, gdyby-ście byli szczerzy, ponieważ zaś tak nie jest, przeto podzielicie jego los. Było to przemówienie tak długie, jakie rzadko pózniej i tylko w najważniejszych chwi-lach słyszałem z ust milczącego na ogół Winnetou.Los nasz obchodził go zatem więcej, niżsam się do tego przyznawał. Przecież nie możemy potwierdzić, że jesteśmy waszymi wrogami, skoro jesteśmy przy-jaciółmi odparł Sam. Milcz! Widzę, że umrzesz z tym wielkim kłamstwem na ustach.Pozostawiliśmy wamdotąd więcej wolności niż innym jeńcom, aby dać wam możność czynienia usług Old Shat-terhandowi.Nie jesteście godni tych względów i odtąd będziemy postępować z wami ostrzej.Chory już was nie potrzebuje.Pójdziecie teraz ze mną.Wskażę wam miejsce, którego niewolno wam będzie opuścić. Nie, Winnetou, tylko nie to! zawołał Sam przestraszony. Ja nie mogę się rozłączyć zOld Shatterhandem. Będziesz mógł, bo ja ci to nakazuję! Stanie się to, czego ja chcę! Prosimy cię, byś nam przynajmniej. Cicho! przerwał mu Apacz surowo. Nie ścierpię ani słowa sprzeciwu.Czy pójdziecieze mną, czy mam polecić mym wojownikom, by was związali i zabrali siłą? Jesteśmy w waszej mocy, musimy więc was słuchać.Kiedy wolno nam będzie zobaczyćOld Shatterhanda? W dzień jego i waszej śmierci. A prędzej nie? Nie. Więc pozwól nam pożegnać się z nim.Sam ujął mnie za ręce; polem poczułem brodę jego namej twarzy, gdyż pocałował mnie w czoło.Parker i Stone zrobili to samo, po czym odeszlirazem z Winnetou.Leżałem sam przez pewien czas, dopóki nie zbliżyło się kilku Apaczów inie podjęło mnie z ziemi.Dokąd mnie zanieśli, nie wiem, gdyż wskutek słabości nie zdołałemdrugi raz otworzyć oczu i już podczas transportu zasnąłem na nowo.Nie wiem, jak długo spałem [ Pobierz całość w formacie PDF ]