RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I nigdy nie zrozumiemy, dlaczego ta walka trwa, anidlaczego jest wieczna.Bijemy się, cierpimy, ale nigdy nie wiemy dlaczego. Masz rację  przytaknął szczerze Elryk. Aączy nas wiele rzeczy.Corum chciał coś powiedzieć, lecz w tej chwili zobaczył jakąś sylwetkę przednimi.Był to wojownik na koniu.Wydawało się, że stoi nieruchomo czekając nanich.Ostrożnie ruszyli do przodu.Wojownik patrzył na nich rozkojarzonym wzrokiem.Był tego samego wzro-stu co Corum i Elryk, ale bardziej masywny.Miał czarną skórę.Na głowie i ra-mionach nosił niedzwiedzią skórę.Jego zbroja była równie czarna co skóra.Nieposiadała żadnych ozdób.U boku wisiała mu czarna pochwa z mieczem.Jechałna wielkim rumaku bojowym.U siodła wisiała okrągła tarcza.Gdy Elryk i Corumzbliżyli się, zdumienie ukazało się na jego negroidalnej twarzy. Znam was!  krzyknął. Znam was obu!Elrykowi także wydawało się, że go rozpoznaje.Podobnie jak twarz Corumabyła znajoma.97  Jak przybyłeś tutaj, do Balwyn, przyjacielu?  spytał Corum. Balwyn Moor? To tutaj? Jestem tu zaledwie od chwili.Przedtem.Ach!Znowu zapomniałem.Jakieś imię.i jeszcze jedno! Elryk! Corum! Ja je-stem.Teraz jestem. Skąd znasz nasze imiona?  spytał Elryk.Zaczynał się obawiać.Czuł, że lepiej by było, gdyby nie postawił tego pytaniai nie usłyszał na nie odpowiedzi. Dlatego, że.Nie widzicie? Jestem Elrykiem.Jestem Corumem.Och!To najstraszliwsze z cierpień.Ale byłem Corumem i Elrykiem.lub będę. A jak się nazywasz!  spytał Elryk. Mam tysiąc imion.Bo byłem tysiącem bohaterów.Nazywam się JohnDaker.Erekose.Urlik.I wiele innych.Wszystkie te wspomnienia, ży-woty, sny.Spojrzał na nich bolesnym wzrokiem.Czy nie rozumiecie? Czy jestemjedynym skazanym na zrozumienie? Jestem tym, którego nazywają WiecznymWojownikiem, bohaterem, który zawsze istniał.Jestem Elrykiem z Melnibon, je-stem Corumem Jhaelen Irsei.Jestem wami.Wszyscy trzej jesteśmy tą samą istotą,podobnie jak wielu innych.Tworzymy jedność  skazaną na wieczną walkę bezzrozumienia jej celu.Och! Moja głowa jest taka ciężka! Kto mnie tak torturuje?Elrykowi zaschło w gardle.Z trudem wydobył z siebie Mówisz, że jesteś moją inkarnacją? Możesz to tak nazwać.Ale to wy dwaj jesteście jednymi z moich inkarna-cji! Wiec  powiedział powoli Corum  to rozumiał Pooloryghiag mówiąco Trzech Którzy Są Jednym.Jesteśmy różnymi postaciami tego samego człowie-ka.Siłę mamy potrójną, bo wyrwano nas z trzech różnych światów.Jesteśmy je-dyną siłą zdolną zwalczyć Voilodiona Ghagnasdiaka z Wieży Która Znika. Czy to tam uwięziony został twój przewodnik?  spytał Elryk, z sympatiąpatrząc na czarnego wojownika, który nie przestawał mamrotać. Tak! Wieża Która Znika przechodzi ciągle z jednego poziomu do drugiego,bez przerwy zmienia wiek i nigdy nie pozostaje dłużej niż kilka chwil w tymsamym miejscu.Ale skoro jesteśmy trzema wcieleniami tego samego bohatera,być może uda się nam zastosować jakieś zaklęcie i zaatakować wieżę.A gdy jużuwolnimy mojego przewodnika, udamy się do Tanelorn. Tanelorn?  Czarny wojownik spojrzał na Coruma z nadzieją w głosie.Ja też szukam Tanelorn.Być może tam znajdę jakiś środek, aby odkryć sposób naniepamiętanie o moich wszystkich inkarnacjach! Muszę znalezć Tanelorn! Ja też  zauważył Elryk. Na moim poziomie jego mieszkańcy sąw straszliwym niebezpieczeństwie. Mamy wspólny cel i jedną osobowość  zauważył Corum. Chodzmywięc uwolnić mojego przewodnika, a potem ruszymy razem w drogę. Pomogę wam z całego serca  powiedział czarny olbrzym.98  A jak mamy się do ciebie zwracać?  spytał Elryk. Jesteś przecieżnami. Mówcie do mnie Erekose.To imię podoba mi się najbardziej, bowiem podnim znalazłem się najbliżej zapomnienia i miłości. Zazdroszczę ci tego.Ja nigdy nie byłem tak blisko zapomnienia  powie-dział Elryk. Nawet nie wiecie, ile muszę zapomnieć  westchnął czarny wojownik.Teraz Corumie.powiedz, którędy wiedzie droga do Wieży Która Znika? Oto ona.Ale najpierw musimy zejść do Darkwale.Elryk miał pewne kłopoty z przyjęciem do wiadomości tego, co usłyszał.Im-plikowało to bowiem, że wszechświat, a raczej multiświat, podzielono na warstwyżycia.Czas stał się czymś bez znaczenia, chyba że dotyczył życia człowieka lubktóregoś fragmentu historii.Istnieją poziomy, gdzie nieznana jest Równina Ko-smiczna  tak twierdził Corum.Przez chwilę dał się ponieść myśli zachęcającejdo zapomnienia o Theleb K aarnie, Myshelli, Tanelorn i całej reszcie i poświęce-nia się badaniu nieskończonych światów.Wiedział jednak, że jest to niemożliwe.Jeśli Erekose mówił prawdę, to on już istniał na tych wszystkich poziomach.Siła,którą nazywano losem, przyjęła go do tego świata, aby wykonał dokładnie okre-ślone zadanie.Coś, od czego zależy los tysiąca poziomów, coś tak ważnego, żesprowadzono tu aż trzy różne inkarnacje.Spojrzał z zainteresowaniem na swoichtowarzyszy.Czy naprawdę byli nim?Zaczął trochę podzielać rozpacz Erekose a skazanego na pamiętanie o wszyst-kich inkarnacjach, wszystkich swoich biedach, absurdalnych walkach; nigdy nierozumiejąc jednak dlaczego.Oczywiście, jeśli w ogóle istniała jakaś odpowiedzna to pytanie.Darkwale  rzekł Corum, wskazując ręką dolinę. Powiedziano mi, że ist-niała tu kiedyś jakaś wioska.Nie wygląda zbyt wesoło, prawda, moi bracia? Widziałem gorsze miejsca  mruknął Erekose.Dotarli galopem do posępnych ruin.Miały dziwne kształty, jakby zostałyzniszczone przez jakąś przeszłą wojnę.Kamień wyglądał na roztopiony.Corumobejrzał dokładnie ruiny i zatrzymał konia. To tutaj.Musimy czekać w tej fosie. Ale na co?  spytał Elryk. Na Wieżę.Właśnie tutaj się pokazuje, gdy znajduje się na tym poziomie. A kiedy się pokaże? Nie wiem.Musimy czekać.Kiedy tylko pojawi się, ruszymy, aby zdążyćdo niej, zanim zniknie na nowo.99 Erekose siedział na ziemi oparty plecami o kamień; pozostałość jakiegoś mu-ru. Jesteś dużo cierpliwszy ode mnie  zauważył Elryk. Nauczyłem się być cierpliwy.%7łyję przecież od momentu, gdy ruszył Czasi będę żyć aż do jego kresu. Kto ci powiedział, że Wieża znajdzie się tutaj?  Elryk zadał kolejne py-tanie Corumowi. Pewien czarownik.Bez wątpienia sługa Prawa, bo jako śmiertelnik walczyz Chaosem. Tak jak ja  powiedział Erekose. I ja  dodał albinos  chociaż przysięgałem służyć Chaosowi.Po raz kolejny spojrzał na swoich towarzyszy i zrozumiał, że naprawdę są tymsamym człowiekiem.Był pewien, że ich losy były bardzo podobne. Dlaczego szukasz Tanelorn, Erekose? Powiedziano mi, że tam znajdę spokój i mądrość.A również sposób powro-tu do Eldren, tam bowiem żyje ta, którą kocham.A ty dlaczego tam podążasz? Znam Tanelorn i sądzę, że dobrze robisz zmierzając doń.Muszę go bro-nić na swoim poziomie, chociaż może w tej chwili moi przyjaciele już nie żyją.W Wieży mam dostać coś, co pomoże mi ich obronić.Jeśli nie będzie na to zapózno. Ja natomiast poszukuję Tanelorn, aby uzyskać pomoc w walce z Chaosem dodał Corum. Ale Tanelorn nigdy nie będzie walczyć przeciwko Chaosowi  zauważyłElryk. Przecież dlatego jest wieczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl