[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego oczy błysnęły ciemnym płomieniem.- Spotkaliśmy się twarzą w twarz; tak się zdziwiłem, że aż mi ręka źle poszła.Ale i on okazał się zręczny nad podziw - uchylił się od topora i od włóczni też.Nie mogłem go trafić, nie mogłem! - Krasnolud zgrzytnął zębami.-A skoro był tu Sandello, musi gdzieś być w pobliżu i Olmer.To ci historia!.O Wielki Durinie, dlaczego nie zarąbałem go wtedy? -Torin zacisnął pięści, jego policzki płonęły.- O tym właśnie chciałem z wami porozmawiać - smutno pokiwał głową Rogwold.- Musicie mi opowiedzieć wszystko, co wiecie o tym człowieku.I na waszym miejscu pozbyłbym się wszystkich jego podarków.- Popatrzył na nich ciężkim wzrokiem.- Aha, jeszcze jedno.List do Namiestnika, który odwiózł Dowbur, tam to wszystko było opowiedziane! I to, że spotkaliście się z podejrzanym człowiekiem, przyjmowaliście od niego prezenty.Kiedy do Namiestnika dotrze jego imię - a ja nie mogę zataić tego, co wiem -sprawa nie wywrze dobrego wrażenia.Namiestnik ma bystre spojrzenie, ale jest też podejrzliwy.I nie patrz, że uhonorował cię, synu Dartha! Ciebie zna i ceni, ale jeszcze wyżej ceni pokój i spokój na ziemiach Północnej Korony, i nikt nigdy nie wie, jakie ma plany.- Jeśli nas zapyta, opowiemy - wycedził przez zęby Torin.-A co do prezentów - popatrzył prosto w oczy Rogwoldowi - to toporzysko, które sobie sporządziłem z jego kostura, nie zdradziło, powiem więcej - pomagało: jest bardzo mocne i poręczne! Coś mi się nie chce wierzyć, by nałożone nań były jakieś złe czary.Krasnolud czule przejechał dłonią po żółtawej rękojeści swojego topora, Folko natomiast chwycił pochwę na piersi; strach, że ktoś może sięgnąć po jego ostrze na krótką chwilę, zmącił świadomość i wywołał taki ból, że omal nie jęknął.Nie, rozstać się z tym cudownym darem - niemożliwe, nie do pomyślenia! Nigdy i za nic go nie odda!- O Olmerze z Dale pogadamy jeszcze później - powiedział spokojnie Torin, nie zauważając zmarszczonego czoła Rogwolda, gdy przyjaciele odmówili pozbycia się prezentów.- Porozmawiajmy lepiej o tej wojnie.Od czego się zaczęła? Jak się toczyła? Zadaliśmy ci to pytanie, ale ty od razu zacząłeś o Olmerze.- Jak się zaczęła? - Były setnik przejechał dłonią po czole, jakby zbierając myśli, ale hobbit nagle poczuł, że w sercu Rogwolda przyczaiło się słabe, ale nieprzyjemne podejrzenie.- Wszystko zaczęło się od nocnego kuriera, który przyjechał z północnej strażnicy.W doniesieniu była mowa o tym, że jakiś wódz poderwał miejscowych zuchów i prowadzi ich na Arnor; naliczono sześć tysięcy konnych i około tysiąca pieszych.Namiestnik od razu posłał po mnie i po innych, z którymi się zazwyczaj naradza.Najpierw się wahaliśmy - może to zwykły najazd przygraniczny? Ale potem przyszło drugie doniesienie: czarni kusznicy i zieloni miecznicy puścili z dymem strażnicę i szybko idą na południowy zachód.Wywiad Namiestnika jest, trzeba przyznać, wspaniały - wiedzieliśmy o przeciwniku niemal wszystko.Nie tracąc więcej czasu, Rada uznała, że trzeba stanąć na drodze.Wtedy właśnie Namiestnik przypomniał sobie o twoim liście.Miał przecież jakiś wpływ, To-rinie! Od środka lata, gdy posłanie dotarło do rąk Namiestnika, zaczął on ściągać wyborowe szwadrony do stolicy i od razu wysłał posłów do Gór Księżycowych.Twoi współplemieńcy spełnili obietnice i okryli się na tym polu wielką sławą.- Ze sławą dajmy sobie spokój - przerwał krasnolud, uparcie pochylając głowę.- Zrobiliśmy to, co należało.Nie o tym powinniśmy rozmawiać! Proszę, mów dalej.- Gdy otrzymaliśmy niepokojące wiadomości, do Haldor Kais został wysłany goniec.Namiestnik wysłał do Horta Czerwoną Strzałę!Torin gwizdnął zdziwiony, a Folko przypomniał sobie, że w Królestwie Czerwona Strzała uważana jest za symbol najwyższego zagrożenia i wszyscy, którzy ją zobaczyli, powinni od razu chwytać za broń.- Hird wystąpił natychmiast.Namiestnik wyznaczył miejsce spotkania w Archedajnie, w samym środku Królestwa, a sam śledził ruchy oddziału wrogów [ Pobierz całość w formacie PDF ]