[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I wówczas on, Günter Grass, pospieszy" je opiewaç w kszta"cie odzyskanym, od-nalezionym.Gdy jego korona znów zacz´"a b"yszczeç.I w"aÊnie wówczas dosz"o do powtórnego spotkania ich obu 37-letnie-go gda’skiego konserwatora z zachodnioniemieckim pisarzem o gda’skim rodo-wodzie.Choç na dobrà spraw´ ich spotkanie do przypadkowych zaliczyç trudno;dla jednego z nich miejsce urodzenia oraz twórczej, myÊlowej i wizyjnej inspira-cji, dla drugiego zaÊ miejsce pracy zawodowej.Dla jednego i drugiego to samomiasto: nad Mot"awà, u zwie’czenia szlaku wodnego znajdujàcego ujÊciew Ba"tyku.Konserwator, najwidoczniej otrzaskany, patrzy" wprost w kamer´.Nigdy jednà czydrugà r´kà nie szuka" ratunku w kieszeni.Oszcz´dnie gestykulujàc nazwa" malowid"oMöllera dokumentem waÝnym dla odbudowy centrum zniszczonego miasta, porówny-walnym do malowide" Canaletta, które by"y pomocne przy odbudowie warszawskiejStarówki.Mianem zdumiewajàcego okreÊli" przekazany w obrazie dowód, Ýe jeszcze wpoczàtkach siedemnastego wieku prawie wszystkie patrycjuszowskie kamienice przyD"ugim Targu mia"y charakter gotycki i by"y zako’czone szczytami z wyjàtkiemDworu Artusa i szerokiej kamienicy w stylu renesansowym naprzeciwko ratusza.UÊmiechajàc si´ konserwator wyjaÊnia", dlaczego to w odbudowie nie baczàcna wydatki wzi´to wzór nie z gotyckiej, mniej kosztownej, wczesnej formy, lecz zbarokowych fasad [.].Tak napisa" Grass w cz´Êci poetycko-reportaÝowej swojego Turbota, któ-ry poza tym, Ýe mia" byç zapisem Ýyciowych dziejów iluÊ tam kucharek (zadoÊçczyniàc jego w"asnym kulinarnym chuciom i ciàgotkom), zawrzeç mia" nadto 67 wcale znaczne opisy kr´cenia filmu o gda’skiej Starówce.Filmu, w którym nie-poÊlednia rola Romualda Chomicza, tak jak i w powieÊci (juÝ wkrótce), wcale wy-razista.S"uÝy on bowiem za przekaênik informacji o mieÊcie i interpretatora dy-namicznej przesz"oÊci i dramatyzmu jego dziejowych losów.Nadto "atwo identy-fikuje si´ z wszystkim, co dawne i cenne w tym mieÊcie, co trwa"e i ponadczaso-we, co uniwersalne.Poprzez rol´, jakà tu spe"nia na co dzie’, koordynatora pracrekonstrukcyjnych (dzie"o odbudowy Starówki wcale sko’czone nie jest), gdytrzeba takÝe prac ratowniczych, opieku’czych i piel´gnacyjnych, wszelkichw ogóle robót wykonywanych, jak sam Grass to okreÊli": pod lirycznym przymu-sem.W"aÊnie jego, Chomicza.Kiedy ustawialiÊmy naszà kamer´ w ruinach, konserwator miejski poda" nam kosztydodatkowego zabetonowania wciàÝ jeszcze mimo uszkodze’ od poÝaru dêwigajà-cych sklepienie filarów: osiemset tysi´cy z"otych od sztuki.Koszty sukcesji.Histori´trzeba sp"acaç.Sta"em ko"o tak kosztownie obsuni´tej podpory, pomi´dzy nieposor-towanymi fragmentami fasad i przedproÝy. Kamera start.Klaps dwanaÊcie siedem:gruzy w koÊciele Âwi´tego Jana.Owego lata, gdy kr´cono ten film, w´drowali obaj uliczkami, zachodzilido licznych koÊcio"ów w tej cz´Êci miasta, studiowali stare sztychy gda’skie, pa-mi´tajàce czasy królów polskich i Zakonu KrzyÝackiego.Grass, zazwyczaj po-wÊciàgliwy, teraz jakby stale czymÊ na nowo oÝywiony, w ciàg"ym zdziwieniu no-wym kszta"tem miasta, które dopiero Chomicz przed nim ods"ania" wraz z jegozakamarkami, miejscami nieprzyst´pnymi dla niewprawnego oka.Chomicz rzeczowy, kompetentny, Êwiadomy dokona’ w dziele odbudowy i przywróceniaStaremu i G"ównemu Miastu dawnej ÊwietnoÊci, nie skrywajàcy wi´c wcale nie-doróbek pojawiajàcych si´ to tu, to tam, ujawniajàcy, co zamierzono na jutroi pojutrze.Grass pierwszy si´ga" po archiwalia, których zwióz" tu z sobà ca"à fur´,po liczne dokumenty gotykiem pisane, które przywióz" tu na plan swojego fil-mu.Okazywa" zainteresowanie dla przesz"oÊci, poÊwi´cajàc niema"o uwagi spra-wom zwyczajnym, zda si´, codziennym.Choçby temu, co opowiada"y przepisygda’skie o porzàdkach na ulicy.Informowa" go Chomicz o sposobach wypalaniaceg"y, o tym, jak naleÝa"o uk"adaç dachówki na spadzistych starówkowych da-chach.A przy tym okazywa" Grass znacznà bieg"oÊç w pos"ugiwaniu si´ dokumen-tami, niema"à intuicj´ i wiedz´.Objawia" fascynacj´ gda’skim tematem s"ynny-mi rodami.Ferberami na przyk"ad. 68 O mecenatach wspomina".I o tradycyjnej tego miasta tolerancyjnoÊci,trwajàcej wiekami.Tego miasta, siedliszcza na równi protestantów, katolików,kalwinów, anglikanów. Jako literata powiada" szczególnie interesujà mniete sprawy.W´drowali wciàÝ.Grass mówi" o swojej podleg"oÊci wobec postaciwspólnych w historii Niemiec i Polski.Do koÊcio"a NajÊwi´tszej Panny Marii za-szli, by odszukaç p"yt´ nagrobnà Marcina Opitza.Úywy stosunek Grassa do histo-rii sprawia", Ýe odbudowa klasztorów Brygidek i Dominikanów jawi"a mu si´ ja-ko przejaw wspania"omyÊlnoÊci Polski Ludowej.PodkreÊla":Niejedno w historii ucierpia"a Polska od Zakonu KrzyÝackiego, a teraz podnosi jego bu-dowle z wojennych zniszcze’, utrwala pami´ç o tamtej epoce.Tego nie ma nigdzie naÊwiecie.Dociekliwy, wÊcibski niemal, z wyraênymi idées fixe. A ceg"a, jak jà k"adziono? pyta" Grass-przewodnik swojego cicerone.I tak w"aÊnie dowiedzia" si´ o istnieniu gda’skiej wytwórni cegie" w Kadynach.Od razu chcia" tam jechaç.Wyda"o mu si´ czymÊ niezwyk"ym otwieranie warszta-tu na potrzeby li tylko zabytkowe, li tylko rekonstrukcyjne [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]