[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Grotius dokładał starań, abym nie poczuł się jak nowo zwerbowany członek szajki gangsterskiej i w tym celu nie narzucał mi się, a także nie próbował jakiegoś gorączkowego wtajemniczenia w czarne sekrety, które czekały u celu.Z wysokości osiedle przedstawiało się jako nieregularna gwiazda zatopiona w piaskach pustyni.Żółte buldożery łaziły po okolu wydm jak żuki.Wylądowaliśmy na płaskim dachu najwyższego budynku osiedla, które nie sprawiało miłego wrażenia swą architekturą.Był to kompleks masywnych kloców betonowych, wybudowany jeszcze w latach pięćdziesiątych jako centrum techniczne i mieszkalne nowego poligonu atomowego, ponieważ stare poligony stawały się nie do użycia w miarę wzrostu mocy ładunków.Nawet w odległym od nich Las Yegas szyby wylatywały po każdej większej eksplozji.Nowy poligon miał się znajdować w sercu pustyni, około 30 mil od osiedla, które zabezpieczono przed możliwym podmuchem i opadem radioaktywnym.Całą strefę zabudowaną okalał system skierowanych ku pustyni skośnych tarcz, których zadaniem było łamać falę uderzeniową, wszystkie budowle były bez-okienne, o podwójnych murach, z wewnętrzną przestrzenią wypełnioną bodajże wodą.Komunikację sprowadzono do podziemia, budynki zaś mieszkalne i o przeznaczeniach technicznych zaprojektowano obłe i tak rozstawiono, aby nie mogło dochodzić do.niebezpiecznej kumulacji sił udarowych wskutek wielokrotnych, odbić i załamań fali podmuchowej.Lecz była to prehistoria owej osady, ponieważ przed zakończeniem-budo wy zawarte zostało nuklearne moratorium.Stalowe drzwi budynków dokręcono wtedy na głucho, wyloty wentylacyjne zagwożdżono, maszyny i urządzenia warsztatowe zapakowano do pojemników wypełnionych smarem i spuszczono do podziemi (pod poziomem ulic znajdował się drugi: składów i magazynów oraz trzeci poziom - kolejki pospiesznej).Miejsce to gwarantowało doskonałą izolację prac i dlatego ktoś w Pentagonie przeznaczył je Projektowi, może i dlatego również, że dawało się uratować tych kilkaset milionów dolarów, które poszły w beton i stal.Pustynia nie dobrała się do wnętrzności osiedla, lecz.zalała je piaskiem, tak że na początku było mnóstwo roboty z oczyszczaniem, a jak się okazało, instalacja wodna nie działała, ponieważ zmienił się poziom wód gruntowych i trzeba było bić nowe studnie artezyjskie.Zanim trysnęła woda, przywożono ją helikopterami.O wszystkim tym dokładnie mi opowiadano, abym pojął, jak znacznie skorzystałem na tak późnym zaproszeniu.Baloyne oczekiwał mnie na owym dachu, który stanowił1 główne lądowisko śmigłowców.Sam budynek mieścił administrację Projektu.Ostatni raz widzieliśmy się przed dwoma laty w Waszyngtonie.Jest to osoba, z której cieleśnie wykroiłoby się dwie, a duchowo - bodaj i cztery.Baloyne jest, i chyba pozostanie, większy od swych osiągnięć, ponieważ bardzo rzadko się zdarza, aby w tak obdarowanym człowieku wszystkie konie psychiczne ciągnęły równo w tę samą stronę.Podobny nieco do świętego Tomasza, który, jak wiadomo, nie w każdych mieścił się drzwiach.a trochę do młodego Assurbanipala (lecz bez brody), zawsze chciał robić więcej, niż mógł.Jakkolwiek czysta to supozycja, podejrzewam, że - wedle onej zasady i w bodaj rozleglejszym zakresie - na samym sobie dokonał w ciągu lat takich operacji psychokosmetycznych, o jakich - w odniesieniu do mojej osoby - mówiłem w Przedmowie.Bolejąc potajemnie (ale to moja hipoteza, powtarzam) nad własnym wyglądem duchowym i fizycznym - ponieważ był niepewnym siebie i nieśmiałym grubasem - przybrał sposób bycia, który można by nazwać ironią obrotową.Wszystko absolutnie mówił w cudzysłowie, z wyakcentowaną sztucznością i przesadą, spotęgowaną także samym wysłowieniem się, jak gdyby grał kolejno lub naraz wymyślane od hoc role, każdego więc, kto nie znał go długo i dobrze, szokował tym, że nigdy nie było wiadomo, co ma za prawdę, a co za fałsz, kiedy przemawia serio, a kiedy bawi się tylko rozmówcą.Ów ironiczny cudzysłów stał się wreszcie jego naturą; mógł w nim wygłaszać horrenda, których nikomu innemu by nie wybaczono.Mógł nawet z siebie samego szydzić bez granic, gdyż ów chwyt, w zasadzie bardzo prosty, przez konsekwentne stosowanie obdarzył go niepochwytnością wręcz znakomitą [ Pobierz całość w formacie PDF ]