RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozmo wa przebiegała tak miło, że po chwili prawie zapomniałem o właści­wym celu przyjazdu.Mimo pozornego spokoju wzbierało we mnie napięcie, gdy czekałem, aż Best zacznie wreszcie mówić o spra­wach, o których mieliśmy dyskutować.Najwidoczniej nie chciał tego robić, zanim nie dojedziemy do Arnhem, gdzie mieli do nas dołączyć jego koledzy — major Stevens i porucznik Coppens.Kiedy dotarliśmy do Arnhem, obaj wsiedli do samochodu i, od-tąd podróżowaliśmy razem.Rozpoczęliśmy poważne rozmowy jeszcze w samochodzie przemykającym przez holenderskie wsie.Brytyjczycy przyjęli mnie bez zastrzeżeń jako przedstawiciela silnej grupy opozycyjnej w najwyższych sferach armii niemieckiej.Powiedziałem im, że przywódcą grupy jest generał niemiecki, które­go nazwiska na tym etapie rokowań jeszcze nie mogłem ujaw-' nić.Celem grupy było obalenie Hitlera siłą i ustanowienie nowego rządu.Nasze obecne negocjacje miały na celu wybadanie stanowi­ska rządu brytyjskiego wobec przyszłego rządu Rzeszy pozostają­cego pod kontrolą armii, a także ustalenie, czy rząd brytyjski byłby skłonny zawrzeć z naszą grupą tajne porozumienie, które z czasem mogłoby doprowadzić do zawarcia traktatu pokojowego po dojściuwojska do władzy.Oficerowie brytyjscy zapewnili mnie, że rząd angielski jest zain­teresowany naszym przedsięwzięciem, a także że przywiązuje wagę do zapobieżenia dalszemu rozprzestrzenianiu się działań wojennych i zawarcia pokoju.Dlatego z radością powitałby usunięcie Hitlera i jego reżymu.Co więcej, rząd brytyjski jest gotów udzielić nam pomocy i poparcia wszelkimi środkami, jakimi dysponuje.Jeżeli zaś chodzi o jakiekolwiek polityczne zobowiązania czy porozumie­nia, to oni też w tym momencie nie byli upoważnieni do składa­nia żadnych wiążących deklaracji.Jednakże gdyby przywódca na­szej grupy lub jakiś inny niemiecki generał mógł być obecny na następnym spotkaniu, sądzili, że będą w stanie przedstawić jakieś bardziej zobowiązujące oświadczenie rządu Jego Królewskiej Mości.Zapewnili mnie, że są w stałym kontakcie z Foreign Office i z Downing Street.67Stało się dla mnie jasne, -że ostatecznie zyskaliśmy zaufanie oficerów brytyjskich.Uzgodniliśmy, że kolejne spotkanie odbędzie się w biurze wywiadu brytyjskiego w Hadze.Obiecałem, że przybędę na to spotkanie i po wspólnym posiłku rozstaliśmy się w jak naj­lepszej komitywie.Droga powrotna i powtórne przekroczenie gra­nicy nie nastręczyło nam żadnym trudności.Zaraz po przybyciu do Dusseldorfu zadzwoniłem do Berlina, aby zawiadomić centralę o swoim powrocie.Polecono mi, abym natychmiast zjawił się osobiście w celu omówienia dalszych kro-ków, jakie należy przedsięwziąć.Przyjechałem do Berlina wieczorem.W rozmowach, które się przeciągnęły do późnej nocy, ustaliliśmy, że pozostawia mi się wolną rękę w prowadzeniu dalszych negocjacji.Dano mi także swobodę doboru odpowiednich agentów.Przez następne kilka dni opracowywałem plan dalszego działa­nia.W czasach pokoju zwykłem spędzać wszystkie wolne chwile w domu mojego najlepszego przyjaciela profesora Maxa de Crinis z Uniwersytetu Berlińskiego, dyrektora oddziału psychiatrycznego sławnego szpitala Charite.Był to szalenie przyjemny i kulturalny dom i latami przyjmowano mnie tam jak syna.Miałem swój pokój i mogłem przychodzić i wychodzić, kiedy chciałem.Tego dnia, gdy pracowałem nad swymi planami, de Crinis wszedł do pokoju, nalegając, aby wybrał się z nim na przejażdżkę konną.Czyste powietrze dobrze mi zrobi.Gdy tak cwałowaliśmy obok siebie, wpadła mi do głowy pewna myśl.Opowiedziałem de Criniso-wi o mojej operacji w Holandii i zapytałem, czy nie zechciałbym wy­brać się ze mną do Hagi.De Crinis był pułkownikiem armii nie­mieckiej, urodził się w Grazu w Austrii i był ode mnie znacznie star­szy.Elegancki, postawny, wysoce inteligentny i kulturalny, wyda­wał się idealnie pasować do roli, jaką mu przeznaczyłem, a jego lekko austriacki akcent czynił go jeszcze bardziej przekonywają­cym.Przedstawiłbym go na naszym następnym spotkaniu z Angli­kami jako prawą rękę przywódcy grupy konspiracyjnej.De Crinis chętnie przystał na tę propozycję.Następnie nasz plan został zaakceptowany przez centralę.29 października de Crinis i ja oraz agent, który mi towarzyszył przy pierwszym spotkaniu z Anglikami, wyjechaliśmy z Berlina68do Dusseldorfu, gdzie spędziliśmy noc i poczyniliśmy ostatnie przygotowania przed wyprawą.Postanowiłem, że przez pozostałą czf ść podróży nie będziemy już o tej sprawie mówić, dlatego była to nasza ostatnia narada.De Crinis i ja ustaliliśmy system znaków, którymi będziemy się porozumiewać w czasie naszych rozmów z Brytyjczykami.Jeżeli zdejmę monokl lewą ręką, oznaczać to będzie, że ma natychmiast zamilknąć i pozwolić mi na przejęcie inicjatywy, zdjęcie monoklu prawą ręką będzie oznaczało, że potrzebuję jego pomocy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl