[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OIA nie była zupełnie zainteresowana rozwiązaniem tej sprawy iznalezieniem winnego.Coś mi mówiło, że od teraz możemy liczyć wyłącznie nasiebie samych.Wojna domowa, demony poruszające się swobodnie pomiędzy naszymi światami.przyszłość rysowała się w ponurych barwach.Camille prowadziła, obok niej zasiadł Morio.Wyglądał dziś wyjątkowo przystojniechoć nigdy go takim nie postrzegałam.Tego dnia jego długie włosy były związane w koński ogon a kozia bródka i wąsybyły doskonale przycięte.Wyglądał na zadbanego, ale bez przesady. Wszyscy gotowi? spytała Camille. Tak, odparłam zmieniając pozycję.Na dzisiejszy wieczór założyłam tunikę a do niej legginsy, do tego skórzane kozaki.Moje ubrania były utkane z pajęczyn przez co były bardzo ciepłe, pozwalając mipłynnie poruszać się w zaroślach.Gdy dotarliśmy do skrzyżowania prowadzącego do Elkins Road, Camille skręciła wlewo.Była 17:30 a już zdążył zapaść zmrok.O tej porze roku, słońce zachodziło owiele szybciej.Najdłuższa noc w roku zbliżała się wielkimi krokami.Menollykochała zimowe wieczory, które zdawały się trwać wiecznie co pozwalało jej dłużejcieszyć się światem.Studiując mapę którą dał mi Zachary, rzuciłam okiem przez okno.Nie było jeszczewidać Księżyca, ale czuło się w powietrzu jego wpływ.Zastanawiałam się cooznacza pełnia dla stada Pum, gdy wszyscy się przekształcają?Nagle naszła mnie nieodparta chęć by znalezć się pośród tych, którzy rozumieją mojądrugą naturę.W jednej chwili ujrzałam twarz Zacharego.Westchnąwszy starałam się skupić na drodze, jednak cały czas moje myśli krążyływokół otaczającej nas nocy i mijanych krajobrazów za oknem.Morio obserwującmnie w lusterku, zdawał się domyślać mego stanu ducha, zupełnie jakby wiedział oczym właśnie myślałam.Nawet jeśli nie taki jak ja, to był jednak zmiennokształtnym,co pozwalało mu lepiej mnie zrozumieć. To tutaj, powiedziała Camille przerywając moje rozmyślania i zwalniając.Na lewo od drogi stały dwa słupy pośrodku których znajdowała się brama.Przed każdym z nich stał uzbrojony strażnik.Gdy samochód się zatrzymał,wysiadłam kierując się do najbliżej stojącego. Nazywam się Delilah D'Artigo a to moje siostry.Jesteśmy umówieni z Zacharympowiedziałam, przyglądając się dyskretnie jego broni.Obaj nie wyglądali na specjalnie gościnnych, ponadto ubrani byli w maskującąodzież, co dodatkowo sprawiało że czułam się jeszcze bardziej nerwowa.Miałamprzy sobie co prawda nóż, ale wątpię by był mi przydatny, zwłaszcza w stosunku dodwóch gór mięśni gotowych skoczyć mi do gardła w każdej chwili.Przyglądając mi się, strażnik zajrzał do samochodu. Kto to jest? zapytał wyższy z nich.Miał ogoloną głowę. Morio, przyjaciel.Jego magia jest związana z Ziemią, odpowiedziałam.Byłam pewna że zaraz mnie przeszukają po czym zapakują do samochodu i odeślą wdrogę powrotną do domu. Za bramą jedzcie prosto kierując się na dom na szczycie.Następnie zaparkujcie izapukajcie do drzwi.Nigdzie indziej nie wolno wam się poruszać bez naszej zgody,jasne? Dotyczy to całej waszej czwórki, dodał.Zamrugałam.Niezbyt przyjazny.pomyślałam.Jednak od razu postawiłam się najego miejscu.Wielu z jego stada zostało ostatnio zamordowanych, dlatego w jakiśsposób rozumiałam jego zachowanie. Jasne, odpowiedziałam.Camille uśmiechnęła się do nich.Menolly uparcie spoglądała przez okno.Zaś Moriozachowywał milczenie.Strażnicy wycofali się, pozwalając nam przejechać.Samochód ruszył.Jechaliśmydrogą która prowadziła do samego serca stada Pum.Na myśl o ujrzeniu Zacharego,moje serce fiknęło koziołka.%7łeby się uspokoić przywołałam w pamięci obrazChase'a.Nie mogłam uwolnić się od myśli, że moje spotkanie z Zacharym nie byłoprzypadkowe i że sam los zesłał mi Pumę.Po drodze mijaliśmy inne domy.Niektóre były małe, przypominały chatki, inne byłydużymi gospodarstwami.Od kiedy Pumy tutaj żyją? Nie było wątpliwości, że były tubezpieczne, z dala od myśliwych i kłusowników.Dojechawszy na miejsce, zaparkowaliśmy.Dom stał dokładnie przed nami.Dwupiętrowy, ogromny, wydawał się być dziełem rzemieślników.Schodyprowadzące na ganek były ręcznie robione i świeżo nawoskowane.Drzwi i ścianybyły wykonane z drewna.Przyglądając się temu pałacowi który wydawał się niepasować w takim miejscu, Camille wzięła głęboki oddech. Te ściany zawierają ochronne zaklęcia, powiedziała.Potężną magię.Ktoś tutajwykonał dobrą robotę.Ledwie wspięliśmy się na schody, gdy drzwi otworzyły się a w progu stanął Zachary.Ruszając mu na spotkanie, zdążyłam ujrzeć smutek na jego twarzy.Położył mi ręce na ramionach i ze łzami spojrzał w oczy. Delilah, tak się cieszę że cię widzę! Ponownie straciliśmy jednego z naszych.Jestnim Shawn, nasz kuzyn.Musisz pomóc nam znalezć tego psychopatę.Rozdział 7Zachary oparł się o ścianę.Na zewnątrz dołączyło do nas trzech mężczyzn.Wpowietrzu czuć było strach.Wszyscy byli do siebie podobni.Blond włosy, oczy koloru topazu, duży nos.Byliwysocy i umięśnieni.Wydawali się być starsi od Zacharego, jeden z nich kulał.Z niewiadomego powodu zadrżałam, aż zdałam sobie sprawę że moje ciało reagujena bliskość mężczyzn Pum.Nieważne że byłam kotem a oni zmiennymi Pumami.Camille, Morio i Menolly podeszli stając u mego boku.Spojrzawszy Zacharemuprosto w oczy i wskazując na moje siostry powiedziałam: Przedstawiam ci moje siostry, Camille i Menolly oraz Morio który jest naszymprzyjacielem.Zachary skinął im głową. Dziękuję wam za przybycie. Przykro mi z powodu twojego kuzyna, powiedziałam.W chwili gdy Camille wyciągnęła do niego rękę na powitanie, Zachary uścisnął ją,choć z wahaniem. %7łałuję że poznajemy się w tych okolicznościach.Czy twój kuzyn.nadal jest tam,gdzie go znalezliście?Skinąwszy głową, przesunął ręką po twarzy. Tak, udało mi się przekonać Radę by pozostawić go tak do czasu waszegoprzyjazdu.Pomyślałem że może uda się wam coś znalezć. Możesz nas do niego zaprowadzić? spytałam.Dał nam znak abyśmy poszli za nim.Pochód zamykali trzej mężczyzni, którzy z nimprzyszli.Jeden z nich syknął w twarz Menolly, która posłała mu rozdrażnionespojrzenie, zachowując jednak milczenie.Ponieważ teren był rozległy, czekała nas długa droga.Zach zabrał nas na skraj lasu.Musiałam stawiać duże kroki by za nim nadążyć. Chciałam przyjechać wcześniej ale musieliśmy czekać do zachodu słońca.Zależało mi na tym aby była z nami Menolly.Ona ma bardzo rozwinięte zmysły. Jest wampirem, prawda? zapytał rozglądając się wokoło i nie spuszczając wzrokuze ścieżki [ Pobierz całość w formacie PDF ]