[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na ich chłód odpowiadała kamienną obojętnością i nie żałowała sobie zupy, sera, chleba, a także słodkiego ciasta, które wieńczyło prostą kolację.Wysłuchała grzecznie ogłoszeń dotyczących godzin prób oraz zapowiedzi o spodziewanym Opadzie Nici, które miało nastąpić następnego dnia w południe.Wszystkim polecono trzymać się blisko siedziby i wykonywać wyznaczone zadania.Menolly usłyszała z rozbawieniem, jak dziewczęta szepczą nerwowo między sobą i pozwoliła sobie na uśmiech pogardy pod ich adresem.Czy naprawdę niebezpieczeństwo, z którym powinny być oswojone od dziecka, napawało je aż taką grozą?Nie poruszyła się, gdy wstały od stołu, ale była pewna, że Audiva wychodząc puściła do niej oko.Gdy uznała, że odeszły już dość daleko, wstała.Może uda się jej wrócić do domu i nie natknąć się na Dunce.- Ach, Menolly! Jedną chwilkę, jeśli można cię prosić - zabrzmiał jej w uszach wesoły głos Mistrza Harfiarzy.Robinton stał przy schodach rozmawiając z Sebellem i dawał jej znaki ręką, aby podeszła.- Chodź, obejrzysz jaja.Wiem, Lessa mówiła, że to potrwa jeszcze kilka dni, ale.- Harfiarz wzruszył ramionami wyrażając niepokój.- Tedy.- Ruszyła za mężczyznami na wyższe piętro.- Sebell twierdzi, że jesteś kopalnią wiedzy - ciągnął Harfiarz, uśmiechając się do niej.- Nie przyszło ci pewnie do głowy, że w siedzibie Cechu będą chcieli, abyś im opowiadała o rybach, co?- Nie, panie.Nie sądziłam, że tak będzie.Tak naprawdę, to nie miałam pojęcia, co się tu robi.- Dobrze powiedziane, Menolly.Dobrze powiedziane.- Harfiarz i Sebell roześmieli się.- W innych pracowniach mogą twierdzić, że chcemy wiedzieć za dużo o rzeczach, które nas nie dotyczą, ale ja zawsze uważałem, że znajomość życia - spraw zarówno drobnych jak i ważniejszych - wzbogaca umysł.Komuś, kto uzna, że jutro już nie będzie miał się czego uczyć, grozi zastój umysłowy.- Tak, panie.- Menolly spojrzała Sebellowi w oczy zaniepokojona, czy aby Harfiarz nie dowiedział się o pewnej drobnej, a może i ważnej sprawie, a mianowicie, że opuściła umówioną lekcję z Domickiem.Czeladnik jednak nieznacznie potrząsnął przecząco głową i Menolly odzyskała spokój ducha.- Powiedz, co sądzisz o tych jajach, Menolly, gdyż często mnie tu nie ma, a nie zamierzam ryzykować, że przegapię porę Wylęgu.Zgadza się, Sebell?- Ani ja nie pragnę mieć dwóch jaszczurek ognistych zamiast jednej, którą mi darowano.Dwaj mężczyźni wymienili porozumiewawcze spojrzenia, gdy Menolly posłusznie nachyliła się nad wypełnionymi piaskiem, ciepłymi naczyniami.Obróciła delikatnie jaja, tak by skierować je chłodniejszą stroną ku żarzącym się głowniom paleniska.Robinton dorzucił jeszcze kilka czarnych kamieni i popatrzył na dziewczynę wyczekująco.- Tak, panie, jaja twardnieją, ale nie są jeszcze na tyle twarde, by spodziewać się wylęgu dzisiaj albo jutro.- Czy przyjdziesz zatem jeszcze raz jutro rano, Menolly? Nie będzie mnie tutaj, ale Sebell wie, gdzie można mnie znaleźć.Menolly zapewniła Mistrza Cechu, że będzie bacznie czuwać nad jajami i powiadomi Sebella w razie jakichś alarmujących zmian.Robinton odprowadził ją do drzwi.- Menolly, grałaś przed Domickiem, śpiewałaś dla Shonagara i spowiadałaś się Morshalowi.Według Jerinta twój flet jest całkiem dobry, a bęben solidnie zrobiony i po wysuszeniu będzie dobrze brzmiał.Jaszczurki ogniste śpiewają chętnie nie tylko z tobą.Bardzo wiele zdziałałaś podczas pierwszych dni pobytu tutaj.Prawda, Sebell?Sebell przytaknął, posyłając jej spokojny, miły uśmiech.Zastanawiała się, czy któryś z tych mężczyzn zdawał sobie sprawę z tego, co sądziły o jej pobycie w siedzibie Dunca i dziewczęta.- A jaja mogę powierzyć twoim wprawnym rękom.To wspaniałe.Bardzo dobrze, w rzeczy samej - rzekł Harfiarz przeczesując palcami srebrzyste włosy.Przez ulotną chwilę jego żywa zazwyczaj twarz zastygła nieruchomo i Menolly niespodziewanie dostrzegła na niej napięcie i troskę.Uśmiechnął się jednak tak wesoło, że Menolly nie była pewna, czy nie uległa złudzeniu.W każdym razie mogła oszczędzić mu troski, jeśli chodzi o jaszczurki.Będzie doglądać jaj kilka razy dziennie, nawet gdyby miała się przez to spóźniać do mistrza Shonagara.Wróciwszy do domostwa Dunki zadowolona, że chociaż w taki sposób przysłuży się Mistrzowi Harfiarzy, przypomniała sobie, co mówił o rybach.Uświadomiła sobie, że niewiele przedtem wiedziała o tutejszym życiu [ Pobierz całość w formacie PDF ]