RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To zdolność oglądania życia ludzkiego w jego całości, bez żadnego sentymentalnego i ckliwego żalu, ale z pełną, podniecającą satysfakcją, wynikającą z poczucia stanowienia kresu dla niego, z poczucia bezpośredniego aktywnego udziału w boskim planie.- Tak ty to postrzegasz - zaprotestowałem.Dziewczyna jęknęła ponownie, jej twarz była bardzo blada.Głowa odchyliła się na oparcie krzesła.- Bo tak właśnie jest - odpowiedział.-Mówisz o odszukaniu innych wampirów! Wampiry są zabójcami! Nie potrzebują ciebie z tą twoją wrażliwością! Zobaczą ciebie o wiele wcześniej, nim ty ich dostrzeżesz, i zobaczą także twoją wadę, nie wzbudzisz ich zaufania, będą czekali na okazję, aby cię zgładzić.Będą chcieli cię zgładzić nawet wtedy, gdybyś był taki jak ja.Ponieważ są samotnymi drapieżcami.Nie potrzebują towarzystwa, tak jak drapieżne koty w dżungli.Są zazdrosne o swoje tajemnice i o swoje tereny.Jeśli napotkasz je w niewielkich grupach, to wyłącznie z powodu bezpieczeństwa, i zawsze jedne będą niewolnikami drugich, tak jak ty jesteś moim.- Nie jestem twoim niewolnikiem - odpowiedziałem.Ale nawet w momencie wypowiadania tych słów zdałem sobie sprawę, że cały ten czas tak było.- Tak właśnie rośnie potęga wampira.poprzez niewolnictwo.Jakżeby inaczej? - odrzekł.Raz jeszcze podniósł rękę dziewczyny.Krzyknęła, gdy wbił nóż w jej ciało.Wolno otworzyła oczy, w chwili gdy Lestat trzymał jej rozciętą rękę nad kieliszkiem.Mrugnęła i usiłowała utrzymać je otwarte.Wydawało się, jakby niewidzialna zasłona pokryła jej oczy.- Jesteś zmęczona, prawda? - zapytał Lestat.Patrzyła na niego, jakby w rzeczywistości nie widziała go.-Chcesz spać?- Tak.- jęknęła cicho.Podniósł ją i zaniósł do sypialni.Nasze trumny spoczywały na dywanie i opierały się o ścianę.Było tam łóżko z atłasową pościelą.Lestat jednak nie ułożył jej na łóżku.Wolno położył ją do swojej trumny.- Co robisz? - zapytałem go, podchodząc do progu sypialni.Dziewczyna rozglądała się po pokoju jak przerażone dziecko.- Nieee - jęczała.Gdy Lestat zamknął wieko trumny, zaczęła krzyczeć.Wieko trumny tłumiło jej głos.- Dlaczego to robisz, Lestat? - zapytałem.- Lubię to - odrzekł.-Sprawia mi to przyjemność.- Spojrzał na mnie.-Nie mówię wcale, że i tobie ma to sprawiać przyjemność.Zostaw sobie twoje odczucia estetyczne na inne okazje.Zabijaj szybko, jeśli chcesz, ale zabijaj! Naucz się, że i ty jesteś zabójcą! Ach!- Rozpostarł ręce w odrazie.Dziewczyna przestała krzyczeć.Przysunął sobie krzesełko o zakrzywionych nogach do trumny.Usiadł i krzyżując nogi, przyglądał się jej.Była pokryta czarną politurą i nie miała takiego prostokątnego kształtu jak współczesne trumny.Zwężała się u obu końców, a rozszerzała w miejscu, gdzie ciału zmarłego składano ręce na piersi.Kształt trumny sugerował trochę formę ciała człowieka.Wieko otwarło się i dziewczyna usiadła zdziwiona, z dzikimi oczyma.Wargi miała sine, drżała.- Połóż się, kochanie - Lestat odezwał się do niej i popchnął ją z powrotem do trumny.Leżała tam teraz, prawie w ataku histerii, gapiąc się na niego.-Już nie żyjesz - powiedział, a ona krzyknęła i obróciła się desperacko w trumnie, jak gdyby jej ciało mogło się stamtąd wyrwać na boki lub dołem.- To przecież trumna, trumna! - krzyknęła.- Wypuść mnie.- Koniec końców wszystkich nas czeka trumna - powiedział Lestat.-Leż spokojnie, moja miłości.Ta trumna jest twoją trumną.Większość z nas nawet nie wie, jak to jest być w swej trumnie.Ty już teraz wiesz!Trudno było powiedzieć, czy dziewczyna słucha tego czy nie.Zachowywała się jak oszalała.Ale dostrzegła mnie w drzwiach.Zaprzestała szamotaniny i spoglądając najpierw na Lestata, a potem na mnie, krzyknęła:- Niech mi pan pomoże! Lestat spojrzał na mnie.- Spodziewałem się, że będziesz czuł te rzeczy instynktownie, tak jak to miało miejsce w moim przypadku.Kiedy pokazałem tobie pierwsze zabójstwo, sądziłem, że spragniony będziesz następnych, że do ludzkiego życia podchodzić będziesz jak do napełnionej czary.Tak jak ja to odczuwałem.Ale tak się nie stało.Cały czas wstrzymywałem się przed wyprostowaniem ciebie, ponieważ byłeś słabeuszem i mięczakiem.Przyglądałem się tobie, jak bawiłeś się nocą w cień, jak wpatrywałeś się w padający deszcz, i myślałem: Łatwo będzie nim pokierować, jest prosty.Ale ty jesteś słaby, Louis.Jesteś jak napiętnowany.Jesteś ofiarą dla wampirów, a teraz i dla ludzi.Jest tak, jakbyś pragnął, abyśmy obaj zginęli.- Nie mogę wprost znieść tego, co ty wyprawiasz - powiedziałem, odwracając się do niego plecami.Oczy tej dziewczyny paliły mnie, wgryzały się w moje ciało.Cały czas wpatrywała się we mnie.- Nie możesz tego wytrzymać! - odrzekł.-Sam widziałem cię zeszłej nocy z tym dzieckiem.Jesteś wampirem, tak samo jak ja!Wstał i podszedł do mnie, ale dziewczyna znowu podniosła się, więc zawrócił i wepchnął ją raz jeszcze do trumny.- Czy nie uważasz, że moglibyśmy i ją uczynić wampirem? Wspólnie z nią dzielić nasze życie? -zapytał.Prawie od razu odrzekłem:- Nie!- Dlaczego? Dlatego, że jest tylko kurwą? - zapytał.-W dodatku cholernie drogą kurwą.- Czy ona może jeszcze żyć? - zapytałem Lestata.- Wzruszające! - odpowiedział.-Nie, już nie może!- Więc zabij ją!Dziewczyna zaczęła krzyczeć.Lestat po prostu usiadł i przyglądał się.Obróciłem się.Uśmiechał się, a dziewczyna odwróciła swą twarz do atłasu i pochlipywała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl