[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A w wypadku Vrasayany, w tym samym mieście otwarto po prostu ekonomiczniejszy zakład przemysłowy.- Maszyna na to pozwoliła?- Oczywiście.I nie jest to takie zaskakujące.Nowy system szybko się rozprzestrzenia.Zadziwiające jest tylko to, że Maszyna nie ostrzegła go przed tym, sugerując na przykład modernizację zakładu.No, ale w końcu Vrasayana zaakceptował pracę jako inżynier w nowej fabryce, a jeżeli jego odpowiedzialność i zarobki są w tej chwili trochę mniejsze, to nie ucierpiał na tym zbytnio.Pracownicy z łatwością znaleźli nowe miejsca zatrudnienia, a stary zakład przekształcony został w coś nowego, bardziej użytecznego.Wszystko zostawiliśmy Maszynie.- A więc nie macie żadnych skarg?- Żadnych.Region Tropikalny:a - Obszar: 22.000.000 mil kwadratowychb - Populacja: 500.000.000c - Stolica: Miasto StołeczneMapie wiszącej w gabinecie Lincolna Ngomy daleko było do ręcznej doskonałości tej, która wisiała w gabinecie Chinga.Granice Regionu Tropikalnego zaznaczone grubą, brązową linią mieściły w sobie olbrzymie obszary oznaczone jako "dżungle", "pustynie" oraz "miejsca pobytu Słoni oraz innych Dzikich Bestii".Region Tropikalny był rzeczywiście ogromny, bowiem zawierał w sobie większość dwóch kontynentów: całą Amerykę Południową na północ od Argentyny i całą Afrykę na południe od gór Atlas.W jego skład wchodziła także część Ameryki Północnej na południe od Rio Grandę, a nawet Arabia, Iran i Azja.Region ten stanowił przeciwieństwo Regionu Wschodniego.Podczas gdy mrowiska orientu zatłoczone były połową ludzkości na 15% obszaru Jadowego, w tropikach 15% ludzkości rozrzucona była prawie na połowie lądowego obszaru Ziemi.Ludność w tym Regionie wciąż się jednak rozrastała.Był to jedyny Region, gdzie wzrost populacji przez imigrację był większy niż poprzez liczbę urodzin - a w dodatku ci wszyscy, którzy napłynęli, mogli znaleźć dla siebie zajęcie.Dla Ngomy Stephen Byerley wyglądał jak jeden z tych imigrantów - biały poszukiwacz twórczej pracy, mającej na celu przekształcenie pierwotnego środowiska w nadające się do zamieszkania przez człowieka, lecz jednocześnie czuł wrodzoną pogardę kogoś zahartowanego w niesprzyjających warunkach do przybysza, urodzonego i wychowanego pod chłodniejszym Słońcem.Region Tropikalny miał najmłodszą stolicę na Ziemi, nazwaną po prostu Miastem Stołecznym dzięki wzniosłemu przeświadczeniu młodości.Położona była na żyznych wyżynach Nigerii i, oglądana przez okna gabinetu Ngomy, błyszczała życiem i kolorami.Ngoma roześmiał się szeroko.Był potężnym, ciemnoskórym, przystojnym mężczyzną.- Oczywiście - powiedział swym niewyraźnym, kolonialnym angielskim - budowa Kanału Meksykańskiego jest opóźniona.Ale co z tego? Ukończymy go tak czy inaczej, chłopie.- Prace przebiegały zgodnie z harmonogramem aż do ostatniego półrocza.Ngoma spojrzał spod oka na Byerley'a.Powoli zacisnąwszy zęby na ogromnym cygarze odgryzł końcówkę, wypluł ją na podłogę i przypalił z drugiego końca.- Czy to oficjalne śledztwo, Byerley? Do czego pan właściwie zmierza?- Ależ skąd.Po prostu jako Koordynator muszę znać takie szczegóły.- No cóż, przyjechał pan raczej w niesprzyjającym momencie.Prawda jest taka, że zawsze brakuje nam siły roboczej.Tu, w Tropikach, dzieje się bardzo dużo.Kanał jest tylko jedną z tych rzeczy.- Ale czyż wasza Maszyna nie przewiduje ilości pracowników, jaka w danym momencie niezbędna jest przy budowie z równoczesnym uwzględnieniem innych projektów?Ngoma położył jedną dłoń na karku i wydmuchał zgrabne kółeczko dymu.- Było to odrobinę nieprecyzyjne.- Czy często się to zdarza?- Nie częściej, niż można się było spodziewać.Nie oczekujemy od Maszyny cudów, panie Byerley.Podajemy jej dane.Otrzymujemy odpowiedzi.Stosujemy się do jej poleceń - tak jest dla nas wygodniej.Maszyna po prostu oszczędza nam dużo pracy.Ale gdybyśmy musieli, moglibyśmy obejść się bez niej.Mamy śmiałość, panie Byerley, i to jest cały sekret.Właśnie śmiałość! Mamy nowe ziemie, które czekały na nas od tysięcy lat, podczas gdy reszta świata rozdzierana była nędznymi waśniami ery przedatomowej.Nie musimy jeść drożdży, jak ludzie Wschodu i nie musimy martwić się pozostałościami ostatnich stuleci jak wy, ludzie Północy.Zlikwidowaliśmy muchy tse-tse i moskity, a ludzie stwierdzili, że mogą mieszkać pod naszym Słońcem i polubili je.Wyrwaliśmy dżungli nowe ziemie i przekształciliśmy pustynie w ogrody [ Pobierz całość w formacie PDF ]