RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Możemy zrekonstruować wydarzenia - powiedział Twissell.Tu masz dźwignię rozruchu.Stoisz przy niej czekając na sygnał.Włączasz kontakt i jednocześnie naciskasz w dół dźwignię mocy.Jak daleko?- Nie wiem, mówię panu.Nie wiem.- Ty nie wiesz, ale twoje mięśnie wiedzą.Stań tam i weź do ręki dźwignię.Skup się.Bierz dźwignię.Czekasz na sygnał.Nienawidzisz mnie.Nienawidzisz Rady.Nienawidzisz Wieczności.Pęka ci serce z żalu po Noys.Cofnij się do tej chwili.Czuj się tak, jak się wtedy czułeś.A teraz ja znowu włączę zegar.Dam ci minutę, chłopcze, byś sobie przypomniał swoje uczucia i zmusił się do działania.Następnie, gdy będzie się zbliżało zero, niech twoja ręka szarpnie dźwignię, tak jak zrobiła to przedtem.A teraz cofnij rękę.Nie przesuwaj dźwigni z powrotem.Jesteś gotów?- Chyba nie dam rady.- Chyba?.Ojcze Czasie, nie masz przecież wyboru.Czy w inny sposób możesz odzyskać swoją dziewczynę?Nie było sposobu.Harlan zmusił się, by podejść do steru, a gdy to uczynił, uczucia napłynęły z powrotem.Nie potrzebował ich wywoływać.Powtarzanie fizycznych ruchów obudziło je znowu.Czerwony włosek na zegarze zaczął się poruszać.Z rozpaczą myślał: ostatnia minuta życia?Minus trzydzieści sekund.To nie będzie bolało.To nie śmierć.Próbował myśleć wyłącznie o Noys.Minus piętnaście sekund.Noys!Lewa ręka Harlana puściła przełącznik.Minus dwanaście sekund.Kontakt!Prawa ręka poruszyła się.Minus pięć sekund.Noys!Prawa ręka po - ZERO - ruszyła się kurczowo.Odskoczył oddychając ciężko.Podszedł Twissell i popatrzył na skalę.- Dwudzieste Stulecie - powiedział.- Dokładnie 19,38.Harlan wykrztusił:- Nie wiem.Starałem się odczuwać to samo, ale to było co innego.Wiedziałem, co robię, i to zmieniało postać rzeczy.- Wiem, wiem.Możliwe, że to wszystko jest błędne.Nazwijmy to pierwszym przybliżeniem.- Urwał na chwilę rachując w pamięci, wyjął kieszonkowy komputer, do połowy wyciągnął go z pojem­nika i schował znowu, nie próbując uruchomić.- Do Czasu, z dziesiętnymi.Powiedzmy, że prawdopodobieństwo wynosi 0,99, że posłałeś go do drugiej ćwierci dwudziestego Stulecia.Gdzieś mię­dzy 19,25 a 19,50.W porządku?- Nie wiem.- No, to teraz słuchaj.Jeśli podejmę mocną decyzję skoncentrowania się na tej części Prymitywu, wykluczając wszystko inne, i jeśli się mylę, to prawdopodobnie stracę ostatnią możliwość zamknięcia kręgu w Czasie i Wieczność zniknie.Sama decyzja będzie kluczowym punktem.Minimum Potrzebnych Zmian, MPZ, aby umożliwić Zmianę.Teraz podejmuję decyzję.Decyduję definitywnie.Harlan rozejrzał się ostrożnie dokoła, jakby Rzeczywistość stała się tak krucha, że gwałtowny ruch głową mógł ją zniweczyć, i powiedział:- Jestem całkowicie świadom Wieczności.(Zdecydowanie Twissella wpłynęło na niego do tego stopnia, że własny głos zabrzmiał mu mocno w uszach).- A więc Wieczność istnieje nadal - powiedział Twissell rzeczowo - to znaczy, że podjęliśmy właściwą decyzję.Na razie nie mamy tu nic do roboty.Chodźmy do mego gabinetu i pozwólmy, by komitet Rady przybiegł do tej sali, jeśli to mu potrzebne do szczęścia.Dla nich akcja zakończyła się pomyślnie.A jeśli nie, to nigdy się o tym nie dowiedzą, bo nie będą żyli.Ani my.Twissell uważnie przyglądał się swemu papierosowi.- Teraz powinniśmy sobie odpowiedzieć na pytanie: Co zrobi Cooper, gdy znajdzie się w niewłaściwym Stuleciu?- Nie wiem.- Jedno jest oczywiste.To bardzo bystry chłopak, inteligentny, z wyobraźnią, nie uważasz?- No cóż, przecież on jest Mallansohnem.- Otóż właśnie.I zastanawiał się, czy się nic złego nie stanie.Jedno z jego ostatnich pytań brzmiało: „A co będzie, jeśli nie wyląduję we właściwym miejscu"? Pamiętasz?Harlan nie miał pojęcia, dokąd to prowadzi.- Jest więc psychicznie przygotowany na przesunięcie w czasie.Coś zrobi.Spróbuje się z nami skomunikować.Będzie próbował zostawić dla nas jakieś ślady.Pamiętaj, że przez część swego życia był Wiecznościowcem.To ważna sprawa.- Twissell wydmuchnął kółko dymu, zahaczył o nie palcem i patrzył, jak się zwija i rozpada.- Jest przyzwyczajony do pojęcia łączności w Czasie.Wątpię, czy pogodzi się z myślą, że został wystrychnięty na dudka.Będzie wiedział, że go szukamy.Harlan rzekł:- Bez kotłów i bez Wieczności, w 20 Stuleciu, jak uda mu się z nami skomunikować?- Z tobą, Techniku, z tobą.Używaj liczby pojedynczej.Jesteś ekspertem w sprawach Prymitywu.Udzielałeś Cooperowi lekcji Prymitywu.Tylko po tobie może się spodziewać, że potrafisz odnaleźć jego ślady.- Jakie ślady, Kalkulatorze?Stara twarz Twissella przybrała chytry wyraz, zmarszczki po­głębiły się.- Zamierzaliśmy pozostawić Coopera w Prymitywie.Brak mu ochronnej tarczy fizjoczasu.Całe jego życie jest wplecione w tkankę Czasu i pozostanie takie, aż ty i ja zmienimy odchylenie.Podobnie wpleciony w tkankę Czasu jest każdy przedmiot, znak czy wiadomość, jakie on może nam zostawić.Z pewnością muszą istnieć określone źródła, jakimi się posługiwałeś studiując 20 Stulecie.Dokumenty, archiwa, filmy, dzieła sztuki, podręczniki.Chodzi mi o pierwotne źródła pochodzące z tego właśnie Czasu.- Owszem, są takie źródła.- I on je z tobą studiował?- Tak.- Czy jest wśród nich jakieś szczególnie przez ciebie cenione, o którym wiedział, że je znasz doskonale, tak żebyś rozpoznał w nim wiadomość od niego?- Już widzę, do czego pan zmierza - powiedział Harlan.Zamyślił się.- Więc? - zapytał Twissell z odcieniem niecierpliwości.- Prawie na pewno czasopisma.Czasopisma są zjawiskiem wczesnych lat 20 Stulecia.Jedno z nich, którego mam niemal cały komplet, zaczyna się w początkach 20 i wychodzi niemal do końca 22 wieku.- Dobrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl