RSS


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mie­szkaliśmy z wieloma ludami, czasami przez wiele lat.Pamiętam Mamutoi.Dobrzy ludzie.Świetni myśliwi.Chcieli, żebyśmy z ni­mi zostali.- Dlaczego nie zostaliście?- Hochaman nie był gotowy do osiadłego życia.Marzył o po­dróży na kraniec świata, żeby zobaczyć, jak daleko rozciąga się ląd.Spotkaliśmy Dalanara niedługo po śmierci mojej matki i po­stanowiliśmy zostać tu i pomóc mu założyć kopalnię krzemienia.Ale Hochaman dożył spełnienia swoich marzeń.- Jerika zerknęła na swojego wysokiego towarzysza życia.- Przeszedł całą drogę od Bezkresnego Morza na wschodzie do Wielkich Wód na za­chodzie.Kilka lat temu Dalanar pomógł mu zakończyć podróż, właściwie niósł go na plecach przez większość drogi.Hochaman rozpłakał się, kiedy zobaczył wielkie zachodnie morze i zmył łzy słoną wodą.Teraz niewiele już chodzi, ale nikt nie odbył tak długiej podróży jak Hochaman.- I ty, Jeriko - dodał z dumą Dalanar.- Podróżowałaś niemal równie daleko.- Hmm - wzruszyła ramionami - nie miałam wyboru.Ale przed chwilą zbeształam Dalanara, a teraz sama zbyt dużo mówię.Jondalar objął talię młodej kobiety, którą pierwszą spotkali przed jaskinią.- Chciałabym poznać twoją towarzyszkę podróży - po­wiedziała.- Oczywiście, przepraszam.Aylo z Mamutoi, to jest moja kuzynka, Joplaya z Lanzadonii.- Witam cię, Aylo z Mamutoi - rzekła i wyciągnęła obie ręce.- Pozdrawiam cię, Joplayo z Lanzadonii.- Ayla nagle za­wstydziła się swojego akcentu i ucieszyła, że ma na sobie czystą tunikę pod kurtą.Joplaya była równie wysoka jak ona sama, może nawet odrobinę wyższa.Odziedziczyła wysokie kości policzkowe po matce, ale jej twarz nie była taka płaska, a nos przypominał nos Jondalara, tylko był mniejszy i delikatniejszy.Gładkie, czarne brwi dorównywały kolorem długim, czarnym włosom, a gęste czarne rzęsy otaczały nieco skośne, jak u matki, oczy, tyle że oślepiająco zielone! Joplaya była oszałamiająco piękną kobietą.- Cieszę się, że cię widzę - powiedziała Ayla.- Jondalar tak często o tobie opowiadał.- Cieszę się, że mnie nie całkiem zapomniał - odparła Jopla­ya.Cofnęła się o krok i ramię Jondalara znowu owinęło się wokół jej talii.Wokół tłoczyli się inni ludzie i Ayla została formalnie przed­stawiona wszystkim członkom jaskini.Wszyscy byli ciekawi kobiety, którą przyprowadził Jondalar, ale czuła się nieswojo pod ostrzałem ich badawczych spojrzeń i dociekliwych pytań.Ucie­szyła się, kiedy Jerika to przerwała.- Z pewnością możemy zachować kilka pytań na później.Myślę, że oboje mają dużo do opowiedzenia, ale teraz są zmę­czeni.Chodź, Aylo, pokażę ci, gdzie się możecie zatrzymać.Czy zwierzęta wymagają czegoś specjalnego?- Muszę tylko je rozjuczyć i znaleźć im pastwisko.Wilk będzie z nami w środku, jeśli nie masz nic przeciwko temu -powiedziała Ayla.Zobaczyła, że Jondalar jest pogrążony w rozmowie z Joplaya, i sama zaczęła zdejmować pakunki z koni, ale pospieszył ku niej, żeby pomóc przenieść rzeczy do jaskini.- Chyba wiem, gdzie koniom będzie najlepiej - rzekł.-Zabiorę je tam.Czy chcesz zostawić postronek na Whinney? Mam zamiar przywiązać Zawodnika na długim sznurze.- Nie, wolę nie.Ona nie odejdzie od Zawodnika.- Ayla zauważyła, że czuł się tu jak u siebie, nawet nie zapytał, czy może zostawić w tamtym miejscu konie.Ale dlaczego miałby to robić? Ci ludzie to jego krewni.- Pójdę z tobą, żeby ją uspokoić.Poszli do małej, porośniętej trawą dolinki ze strumykiem pły­nącym pośrodku.Towarzyszył im Wilk.Jondalar przywiązał bez­piecznie Zawodnika i ruszył z powrotem.- Idziesz? - zapytał.- Jeszcze chwilę zostanę z Whinney.- No to mógłbym zanieść rzeczy.- Tak, idź.- Wyraźnie chciał wrócić, ale nie miała mu tego za złe.Dała znak wilkowi, żeby z nią został.Dla niego też wszystko było nowe.Wszyscy potrzebowali czasu na przyzwy­czajenie się, poza Jondalarem.Kiedy wróciła, rozejrzała się za nim i zobaczyła go pogrążonego w rozmowie z Joplaya.Zawa­hała się, czy im przeszkodzić.- Ayło! - zawołał, kiedy ją zauważył.- Mówiłem właśnie Joplai o Wymezie.Pokażesz jej potem grot oszczepu, który ci dał?Skinęła głową.Jondalar znowu zwrócił się do Joplai:- Poczekaj, aż to zobaczysz.Mamutoi są świetnymi łowcami mamutów i robią groty oszczepów z krzemienia, nie z kości.Krzemień łatwiej przebija grubą skórę, szczególnie że groty są cienkie.Wymez wynalazł nowy sposób obróbki.Grot jest łupany obustronnie, ale nie jak toporne siekiery.Rozgrzewa kamień -i to stanowi o różnicy.Odchodzą delikatniejsze, cieńsze wiórki.Potrafi zrobić grot dłuższy od mojej dłoni, a tak cienki i ostry, że trudno w to uwierzyć.Stali tak blisko siebie, że ich ciała dotykały się, kiedy Jondalar z zapałem wyjaśniał szczegóły nowej technologii.Ich niewymu­szona poufałość niepokoiła Aylę.Mieszkali razem podczas do­rastania [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nvs.xlx.pl