[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- albo Układ Słoneczny nie był kolonizowany.Wówczas jednak nie byłaby również kolonizowana pozostała część Drogi Mlecznej, ponieważ nie istniała tam żadna cywilizacja na stopniu rozwojutak wysokim, aby zapoczątkować ten proces.Znaczyłoby to, żeZiemianie są jednymi z niewielu reprezentantów - być może jedynymi reprezentantami inteligentnego życia we Wszechświecie.Oczywiście profesor przedstawił to resume dopiero po zademonst-rowaniu na modelach matematycznych, ile czasu potrzebuje cywilizacjana dojście do stopnia rozwoju pozwalającego na rozprzestrzenianie się we Wszechświecie.Papagiannis wyjaśnił, że konsekwencją tej hipotezy jest sugestia, aby rozpocząć poszukiwania śladów istot pozaziemskich przede wszystkim w Układzie Słonecznym.Ułatwiłoby to ogromnie poszukiwania innych cywilizacji galaktycznych - dotychczas na sygnały radiowe nieznanych form inteligencji czekano nakierowawszy anteny na miliony różnych gwiazd, oddalonych niekiedy o setki lat świetlnych.Znacznie rozsądniej byłoby zrealizować postulat prof.Papagiannisa: śladów istot pozaziemskich należy szukaćw granicach Układu Słonecznego.Właśnie o to walczę od dwudziestupięciu lat.Poszukiwania te muszą, jak twierdzi Papagiannis, objąć planetoidy, wielce prawdopodobne bowiem jest, że przedstawiciele cywilizacji pozaziemskiej zatrzymali się najpierw właśnie tam.Dlaczego ?W trakcie długiej podróży w przestrzeni międzygwiezdnej zużywa siębardzo wiele energii.Do jej uzupełnienia nie można wykorzystywać energii słonecznej, bo w otchłani Wszechświata jest ona nieskuteczna.W grę wchodzą tylko źródła energii, których podstawą są surowcenaturalne.Żeby pozyskać uran, istoty pozaziemskie potrzebowały rudy uranowej.Nawet jeżeli macierzysty statek kosmiczny był napędzany silnikiem jądrowym, dla którego materiałami wyjściowymi były wodóri hel, to najpierw trzeba było uzyskać surowce, potem wydobyć z nichwodór i hel, a potem je odpowiednio zmodyfikować.W grupach planetoid znajdują się wszystkie surowce naturalne, można je tam pozyskać bez większego trudu.Żelazo i nikiel występują w formie czystej.Są tam również ogromne ilości lodu, zawierającego przecież wodór.Wiadomo też, że około l0o/o masy planetoidy Ceres stanowi woda.[15]Profesor Papagiannis ma rację - cywilizacji podróżującej po Kosmo-sie opłacałoby się zrobić sobie bazę na jednej z planetoid.Także kolejna hipoteza uznaje za możliwe, że na miejsce lądowaniawybrano planetoidy.Obce istoty, które dotarły do Układu Słonecznego, nie wiedziały, czy gdzieś w pobliżu nie mieszkają istoty obdarzone inteligencją.Nadlatując zbadali, która z planet ma warunki pozwalające na przeżycie.Nie mogła na niej panować temperatura ani za wysoka (Mars), ani za niska (Jowisz).Najkorzystniejsze warunki oferowała im Ziemia.Wkrótce obce istoty odkryły, że nasza planetajest potencjalnym nosicielem cywilizacji, nie wiedziały jednak, na jakim stopniu rozwoju znajduje się ta cywilizacja - czy przedstawiciele ziemskiej inteligencji mieszkają jeszcze w jaskiniach, czy dysponują już działami laserowymii bombami wodorowymi - i czy przyjmą ich z całą serdecznością, czymoże ogniem artyleryjskim.Aby się tego dowiedzieć, istoty pozaziemskie musiały w miarę niepostrzeżenie zbliżyć się do Ziemi.Gdzie jednak ukryły macierzysty statek kosmiczny i niewielką flotę lądowników? Wśród planetoid! Gdyby statek kosmiczny zakotwiczył po niewidocznej stronie którejś z nich, to nie byłoby go widać z Ziemi - nawet przez teleskopy - a niewielkie lądowniki byłyby wśród tysięcy małych ciał niebieskich nie do odkrycia.Kiedy zorientowano się, że mieszkańcy Ziemi są nieszkodliwi (z takiejperspektywy?) można już było spokojnie przystąpić do wydobywania surowców naturalnych.Pozyskawszy niezbędne zapasy nośników ener-gii, istoty pozaziemskie były teraz gotowe pomóc w rozwoju mieszkańcom Ziemi - właśnie tak, jak zdarzyło się w zamierzchłych czasach.Mity z czcią sławią to zdumiewające wydarzenie.Profesor Papagiannis zakończył swój wykład apelem:"Przyszłe pokolenia uznają nas za głupich,jeśli cywilizacji pozaziems-kich będziemy nadal poszukiwać wśród odległych gwiazd, gdyodpowiedź można znaleźć tu, w Układzie Słonecznym." [14]Nie milknące pytaniaCzy poszukiwanie świadectw wizyt istot pozaziemskich ma jakikol-wiek sens? Dlaczego pozaziemskie cywilizacje na wysokim stopniurozwoju miałyby w ogóle podróżować po Kosmosie? Oto kilka prawdopodobnych powodów - prawdopodobnych, bo mogą one stać się kiedyś naszymi problemami:Eksploracja Kosmosu - Kolonizacja Kosmosu - Opanowanie Kosmosu przez istoty inteligentne - Ucieczka przed kosmicznąkatastrofą - Walki na ojczystej planecie, które zmusiły pewną grupę jej mieszkańców do ucieczki w Kosmos - Przeludnienie planety- Poszukiwanie boga i początku stworzenia - Odkrywanie rzadkichsurowców naturalnych - Żądza przygód.Wiadomo, że wiele takich pomysłów spełzło na niczym, bo niemoż-liwe było podjęcie podróży międzygwiezdnych.Profesor M.Taube pracuje w Wyższej Szkole Technicznej w Zurychu - w trakcie jego wykładów audytorium zapełnia się do ostatniegomiejsca.Profesor poddaje pod dyskusję interesujący model hipotetyczny [16]:- statek kosmiczny leci z prędkością równąjednej dziesiątej prędko-ści światła, czyli 30 tys.km/s;- po dotarciu do pierwszej planety dającej się skolonizować potom-kowie astronautów mają 500 lat na uzupełnienie zapasów i przy-gotowanie nowego statku kosmicznego;- proces ten odpowiada prędkości ekspansji równej 0,016 % pręd-kości światła;- Droga Mleczna ma średnicę około 100 tys.lat świetlnychi obejmuje około 100 mld planet możliwych do zamieszkania(moim zdaniem jest to ocena bardzo optymistyczna!);- dla skolonizowania całej Galaktyki byłby więc potrzebny czas:100000 lat świetlnych------------------------- = 5 x 16_6 lat;0,016 prędkości światła- już po 5 mld lat wszystkie 100 mld planet byłoby zamieszkane.Profesor Taube uważa swoje wyliczenie za czysty model matematycz-ny pozbawiony wartości praktycznej, ponieważ nie widzi realnych możliwości zbudowania statków kosmicznych mogących poruszać sięw przestrzeni międzygwiezdnej z prędkością równą jednej dziesiątejprędkości światła.Jestem innego zdania.Zbyt często w historii ludzkości najśmielsza fantazja zamieniała się w rzeczywistość, nawet jeżeli opierała się na założeniach czysto teoretycznych, jakie stosuje w swoich wyliczeniach profesor Taube."W sprawach tego świata nie wolnoopierać się wyłącznie na teraźniejszości.To, co jest, znaczy bardzo niewiele - to, co będzie, często bardzo wiele" - powtarzam z nadziejąza Talleyrandem [ Pobierz całość w formacie PDF ]