[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedyś, kiedy przyjechała do nas do Londynu, uparł się, że musi ją poznać.I olśnił ją swoją uprzejmością.- Uśmiechnęła się ze skruchą: - No i fortuną.- Czy ona wie, jak to teraz wygląda?- Napisałyśmy jej, że ciągle jeszcze mamy próby.- Skrzywiła się.- Ona i tak martwi się zawsze na zapas.- Co to miał być za film?- Scenariusz był oparty na greckiej powieści niejakiego Theodorotisa, może o nim słyszałeś? Trzy serca? - Zaprzeczyłem ruchem głowy.- Powieść wyszła na początku lat dwudziestych.Nigdy nie była tłumaczona na angielski.Mówi o dwóch Angielkach, córkach brytyjskiego ambasadora w Atenach, które podczas pierwszej wojny światowej jadą na wakacje na jakąś grecką wysepkę i.- Jedna z nich nie nazywa się przypadkiem Lily Montgomery?- Nie.Ale poczekaj.Na tej wyspie spotykają greckiego poetę, który umiera na gruźlicę.i on się w nich kolejno zakochuje, one też się w nim zakochują, wszyscy są potwornie nieszczęśliwi i łatwo się można domyślić, jak się wszystko kończy.W streszczeniu brzmi to idiotycznie.A naprawdę cała ta historia nie jest pozbawiona pewnego wdzięku.- Czytałaś tę książkę?- Jakoś sobie z nią dałam radę.Jest zresztą krótka.Spytałem po grecku: - Xerete kala ta nea ellenika?Odpowiedziała mi także po grecku - mówiła dużo lepiej i płynniej niż ja - że uczyła się współczesnej greki, choć musi stwierdzić, że znajomość starogreckiego była jej dużo mniejszą pomocą, niż to sobie ludzie wyobrażają.Zasalutowałem czołobitnie.- Zresztą już w Londynie czytałam scenariusz.- Po angielsku?- Maurice mówił, że ma zamiar zrobić film od razu w dwóch wersjach: angielskiej i greckiej.Za pomocą dubbingu.- Leciutko wzruszyła ramionami: - Wyglądało to zupełnie prawdopodobnie.- Ale w jaki sposób.- Poczekaj.Mam dowody.Sięgnęła do koszyka i odwróciła się tak, że teraz każde z nas zwrócone było w innym kierunku.Wyjęła portfel, z portfela dwa wycinki.Na jednym zobaczyłem zdjęcie obu sióstr, stały roześmiane na londyńskiej ulicy w płaszczach i szydełkowych kapelusikach.Gazetę poznałem po druku, ale swoją drogą do wycinka przylepiona była etykietka agencji, a na niej “Evening Standard”, 8 stycznia 1953.Pod zdjęciem widniał podpis:A w dodatku są to łebskie dziewczyny!Szczęśliwe bliźniaczki, June i Julie (ta z prawej) Holmes, zagrają tego lata dwie główne role w filmie nakręcanym w Grecji.Bliźniaczki mają dyplomy Cambridge, występowały tam w uniwersyteckim teatrze, razem znają osiem języków.Ostrzega się kawalerów: żadna z nich nie zamierza chwilowo wychodzić za mąż.- Nie myśmy to napisały.- Tego się potrafię domyślić.Drugi wycinek był z “Cinema Trade News”.Mniej więcej to samo, tyle że po amerykańsku.- A przy okazji.To jest moja matka.- Podała mi wyjęte z portfela migawkowe zdjęcie, na leżaku w ogrodzie leżała pulchna kobietka o puszystych włosach, obok niej spaniel.Zobaczyłem w portfelu drugą fotografię i zmusiłem Julie, żeby mi ją pokazała; było to zdjęcie mężczyzny w sportowej koszuli, miał inteligentną, znerwicowaną twarz.Wyglądał na jakieś trzydzieści lat.- To jest.- Tak.- I dorzuciła: - Był.Zabrała mi fotografię.Jej twarz przybrała nieprzystępny wyraz, więc nie nalegałem.Zaczęła szybko mówić.- Oczywiście, teraz zdajemy sobie sprawę, że była to znakomita przykrywka dla planów Maurice'a.Skoro miałyśmy grać córki angielskiego ambasadora z 1914 roku, to oczywiście musiałyśmy się nauczyć, jak się wówczas zachowywały młode damy.No i chodzić na przymiarki kostiumów.Wszystkie suknie Lily zostały uszyte w Londynie.W maju wyjechałyśmy.Maurice wyszedł nam na spotkanie w Atenach i oznajmił, że reszta ekipy filmowej przyjedzie dopiero za dwa tygodnie.Nie zdziwiło nas to, bo już przedtem o tym wspominał.Zabrał nas w rejs.Popłynęliśmy na Kretę i na Rodos.Na “Arethusie”.Tak się nazywa jego jacht.- Ten jacht nigdy tu nie przypływa?- Zwykle stoi w przystani w Nauplii.- W Atenach mieszkałyście u niego w domu?- Chyba nie ma tam domu.W każdym razie tak twierdzi.Mieszkałyśmy w hotelu “Grande Bretagne”.- Nie ma w Atenach biura?- Nie.- Skrzywiła się, był to grymas samooskarżenia.- Ale wiedziałyśmy przecież, że w Grecji będą nakręcane tylko plenery.A reszta w atelier w Bejrucie.Pokazał nam plany dekoracji.- Zawahała się.- Widzisz, Nicholas, był to dla nas zupełnie nowy świat.Nie miałyśmy żadnych filmowych doświadczeń.I byłyśmy okropnie podekscytowane.A Maurice przedstawił nam greckiego aktora, który miał grać rolę poety.I reżysera.Także Greka.Zjedliśmy razem obiad [ Pobierz całość w formacie PDF ]