[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do każdego w dodatku osobny, niepowtarzalny, żadne tam ogólniki ty z Marsa, jaz Wenus.Który by objaśniał, na przykład, co to znaczy, kiedy on milczy.Co to znaczy, kiedy onmówi? Co to znaczy, że on może? Staram się uchwycić podobieństwa i różnice, ale nic z tegonie wychodzi.Wobec tego wczoraj zaczepiłam Adama.Pijemy herbatkę. Może byśmy poszli do kina? powiedziałam odważnie.I myślę: teraz wyciągnę wnioski.Wyjdzie mi jakaś średnia zachowań mężczyzn. A na co chcesz iść? zapytał Adam.To przecież nie jest możliwe.To jest możliwe.Nie wierzę.Byliśmy razem na Notting Hill.Mężczyzni są winniAdam w pracy, ja siedzę przy komputerze.Tosia w szkole na fakultetach.Krupnik się gotujesam, pyszniutki, pyrka sobie na ogniu, aż miło.Pachnie w całym domu.Mam nadzieję, że sięnie przypali.Kiedyś przypaliłam rosół.Teraz uważam.Od dwóch dni leje.Droga rozmoczona,ale jak pięknie, o matko! I Adam przyjedzie od razu po pracy, tylko wpadnie do domu się prze-brać.I zostanie do poniedziałku.Myślałam, że jak się w końcu mama i tata dowiedzą, że sypia u mnie pewien mężczyzna, tobędzie jakaś afera, na przykład, przy dziecku powie moja mama nie spodziewałam siętego po tobie.A ojciec mi powie, że gdyby był na moim miejscu itd.Ale nic podobnego.Już chyba wcale się mną nie martwią.Może przestali mnie kochać.Mama spytała tylko, czy Tosia go lubi.Ale to ja w nim, za przeproszeniem, się kocham, a nieTosia.Ojciec powiedział, że nie chce się wtrącać, ale przecież wiem, że mężczyzni itd.No,takich poglądów to bym się po nim nie spodziewała.Nie zależy im na mnie już w ogóle.A mężczyzni? Mężczyzni są różni!Zaglądam do łazienki, taka nowość się u mnie pojawiła, płyn po goleniu i maszynka dogolenia oraz końcówka od szczoteczki do zębów oral z czerwonym paseczkiem, aż przyjemniesobie popatrzeć.Zadzwonił dzwonek.O, proszę! Feministka do mnie wpadła.Feministka jest pełna jadu,mocno podlanego intelektualizmem.Ona dużo czyta, dużo wie, w racjonalizowaniu bije nagłowę znanych mi mężczyzn (oraz niektóre kobiety).A mimo to popołudnie byłoby udane i miłe.Tematy feministyczne, w których feministka wiedzie na ogół prym, nam nie groziły, herbatkazaparzona czekała, napaliłam w kominku, bo coś chłodno zrobiło się, brzoza trzaskała wes-oluchno, ale&Na nieszczęście moje koty pojawiły się na horyzoncie.Intelektualistka się ożywiła, otworzyłaokno, wpuściła wszystkie trzy i zapytała, czy kastrowane.Błysk w jej oku świadczył, że tematkastracji nie jest jej obcy i że oto otwierają się przed nami niezmierzone możliwości dyskusji że tak się wyrażę jądrowej.146Na trzy koty, bo tydzień temu dowędrował do nas Znajda, którego Tosia dokarmiała przezostatni rok w komórce, więc na trzy moje koty przypadają dwa jaja Znajdy, bo Zaraz i Potemze względów bezpieczeństwa musiały być wykastrowane.Dwa domy dalej mieszka tak zwanygołębiarz, a koty jajeczne często się wypuszczały w jego okolice i niektóre już nie wracały, bogołębiarz przedkłada nade wszystko mordowanie kotów w obronie gołębi.Chyba zrobię o nim reportaż.Wzięłam głęboki oddech i wytłumaczyłam intelektualistce feministce, dlaczego moje dorosłekoty są umniejszone o insygnia męskości.Temat jaj niezmiernie jej się spodobał i był punktemwyjścia długiego monologu o mężczyznach, potrzebie władzy i dominacji, upodleniu kobieti braku elementarnego dla nas, kobiet, szacunku. Oni są zawsze lepsi, bo za takich się uważają! Zarabiają więcej! Nic nie muszą! A i takcały świat opiera się na kobietach.To one rodzą.A mężczyzni to trutnie! grzmiała.Musimycoś z tym zrobić.Nie możemy pozwolić tak się traktować! Oni myślą, że włożą nas w jakiśschemat, nie pozwólmy na to!Niespecjalnie miałam ochotę na niepozwalanie mężczyznom na coś nawet powiedziałabym,że doświadczenia ostatnich paru tygodni zraniły mnie na tyle, że raczej bym teraz pozwalała,ach, i pozwalała& Nie widziałam bezpośredniego niebezpieczeństwa związanego z upychani-em mnie w jakiś nieznany, a grozny schemat.Koty moje spokojnie oddaliły się w stronę kuchni, strąciły pokrywkę z garnka z krupnikiem,poszeleściły w torebkach foliowych, przeprosiłam feministkę, podniosłam pokrywkę, nasypałamim czegoś, co moje koty by kupowały.Może by i kupowały, ale teraz tego nie jadły, miauczały wdalszym ciągu w kierunku krupnika i wróciłam przed kominek.Feministka była w swoim żywiole.Postanowiłam dać się jej wygadać, ale zaatakowała mnieze zdwojoną siłą. Oni myślą, że są lepsi od nas! A nie są! Nie widzisz tego?Nie widziałam.Niby generalnie widziałam, ale teraz to nie.Adam był lepszy na pewno,szczególnie rano, bo robił śniadania.Powiedział, że lubi.Ja robiłam kolacje.A ostatnio szc-zególnie byłam za różnicami między kobietami i mężczyznami, nawet, powiedziałabym, stałamsię fanką tych różnic.Feministka była wstrząśnięta. Gdyby kazać im rodzić dzieci& zaczęła.O, co to, to nie! Nie będę marnować popołudnia na rozważania, co by było, gdyby&Przypomniałam jej w dużym skrócie, że mężczyzni nie mogą rodzić dzieci, i chwała Bogu, i jaakurat nie jestem za tak radykalną zmianą w przyrodzie. Ale kotom wyrżnęłaś jaja! krzyknęła z triumfem. I na pewno lepiej się czułaś!Odreagowałaś swoją podświadomą chęć niepodporządkowywania się mężczyznom! I słusznie!Gdyby każda kobieta kastrowała sobie codziennie przynajmniej jednego kota, miałaby świado-mość własnej siły, świat wyglądałby inaczej! A tak to jesteśmy tylko na posługi!147Moje koty wróciły z kuchni.Jeden położył się przy psie, pies lekko warknął, ale nawet sięnie ruszył, jeden wszedł mi na kolana i wygodnie odwrócony tyłem do świata, z mordką podmoim łokciem mruczał, trzeci wskoczył na stół, zapolował na długopis, zrzucił go na podłogę iwalczył z nim zawzięcie.Ja przełykałam ostatnie zdania.Czyżby mówiła prawdę? Czyżby moje ukochane koty płaciłyza różnice między nami a wstrętnymi mężczyznami, którzy mnie wykorzystują, są gorsi, wpy-chają mnie w schematy, o których nie mam pojęcia, i że tak naprawdę to ja cierpię, tylko o tymnie wiem? Może walka z nimi była koniecznością, tylko o tym zapomniałam?Zawarczał samochód.Adam! Już-już byłam o krok od poderwania się, ale spojrzałam naintelektualistkę feministkę.Triumfalny uśmiech pojawił się na jej twarzy.Opadłam.Szczęknęłabrama nie podniosłam się.Nie będą mieli mężczyzni nade mną władzy! Nie muszę biec dodrzwi i z zachwytem pytać, jak mu minął dzień.Niech sobie sam otworzy.Ma klucze.Niech niemyśli, że jest lepszy!Mężczyzna wszedł.Pies się poderwał i radośnie witał go w przedpokoju.Zaraz przytulonydo niego ruszył za nim.Znajda, który leżał na moich kolanach, zgrabnie zeskoczył i z podnie-sionym ogonem udał się dostojnie do kuchni.Potem porzucił długopis i skoczył za Znajdą, podrodze próbując złapać go za ogon.A ja siedziałam.Przez uchylone drzwi widziałam, jak Adam odkłada gazety i torbę, a zakupyniesie do kuchni.Wita się z psem.Głaszcze koty.Wraca do przedpokoju.Zdejmuje kurtkę.Wchodzi do nas. O, masz gościa powiedział, po czym się przywitał z feministką, a mnie pocałowałw czoło. Ale chodz na chwilę do kuchni.A nie mówiłam feministka patrzyła na mnie z wyższością.Ale podniosłam się.%7ładnychschematów! Głodny jesteś? zapytałam grzecznościowo.Adam zajrzał do garnka, koty również. O, krupnik ucieszył się.Koty też wyglądały na ucieszone. Odgrzeję, masz gościa.Tylko zobacz, takie chciałaś?I wyjął z torby krewetki.Takie właśnie.Jak lubię.Królewskie.Duże [ Pobierz całość w formacie PDF ]